Co byś zrobił gdyby...? Zabawy, które musi znać Twoje dziecko

Nie będzie ani o" kosi-kosi łapki", ani o "idzie raczek". Będzie o zabawach, które są znacznie ważniejsze, a zdobyte w nie punkty mogą być cenniejsze niż złoty medal na olimpiadzie.


AlainAudut/Pixabay

Pisałam Wam już, że był taki czas, że Michał pracował za granicą, trwało to osiem miesięcy, w tym czasie mieszkaliśmy z Zygmuntem sami, a przez pół roku byłam w ciąży z Teodorem. Najbardziej bałam się tego, że zemdleję, albo utnę palec w czasie gotowania, czy stanie się inna niespodziewana rzecz, a mój dwulatek nie będzie wiedział co robić, dlatego wymyśliliśmy sobie grę i kilka zasad.

Co byś zrobił, gdyby...?


Takie pytanie zadawałam mojemu dziecku i wymyślałam różne historie. Mieliśmy obcykane scenariusze, zakodowane mieszkania sąsiadów, gdzie na pewno znajdzie pomoc. Wiedział, że gdybym upadła i nie odpowiadała na jego pytania, ma iść do sąsiadki na przeciw. Umiał znaleźć 112 w moim telefonie, wiedział jak się nazywa, znał adres. Nauczyliśmy się też, że w razie zagrożenia np. na spacerze, ma krzyczeć "pożar" a nie "pomocy", bo statystyki mówią, że na to drugie ludzie nie reagują.

A gdybyś się zgubił


Warto też nauczyć dziecko, jak zachować się w sytuacji, gdyby straciło Cie z oczu, np. w markecie. Wyczulenie malucha, że szukamy wtedy kogoś dorosłego w koszulce z logo sklepu, może zaoszczędzić Ci to sporo stresu, dziecko, musi wiedzieć, jak się nazywa, to jest wiedza, którą powinno osiągnąć, jak tylko jest w stanie wymówić swoje nazwisko, powinno też znać imiona rodziców. Fajną opcją jest też wpisanie na metkach ubrań numeru telefonu do rodzica. Oczywiście, nie możesz oczekiwać, że np. w markecie ktoś rozbierze dziecko do rosołu w poszukiwaniu danych kontaktowych. Warto więc rozważyć kupienie bransoletki, albo przypinki do kurtki z numerem telefonu. Moi synowie znają nr telefonu do mnie na pamięć. Ale kiedy wyjeżdżają i tak dostają przypinkę z numerem, bo w stresie mogą go zapomnieć. Skąd wziąć taki gadżet? Odsyłam Was do LELOSIA, Irina robi nie tylko spersonalizowane gryzaki i biżuterię do chusty, ale też właśnie takie gadżety z numerem. To nie jest post sponsorowany, LELOŚ jest po prostu wart polecenia.

Nie idź z nikim


Kiedyś zaprzyjaźniona psycholog zapytała mnie czy chłopaki wiedzą, że nie wolno iść głaskać pieska. Oczywiście, że wiedzieli, przecież ja z moją przewrażliwioną głową nauczyłam ich tego, jak tylko ustaliliśmy, co to jest pies. "A wiedzą, że ze znajomym też nie można się oddalać?" No i tu już moje wyszczekanie się skończyło. Tego nie przemyślałam, a wiecie jakie są statystyki? W ponad 70 procentach przestępstw na tle seksualnym ofiary znają wcześniej swoich oprawców. Jeśli dziecko ma ze szkoły czy przedszkola odebrać ktoś inny - dziecko musi być o tym wcześniej uprzedzone. W innej sytuacji nie ma mowy o tym, żeby poszło.


Wiem, że ten tekst nie jest przesadnie optymistyczny, ale życie nie zawsze jest różowe i obsypane brokatem. Ta wiedza może się dzieciom nigdy nie przydać i oby tak było, ale lepiej dmuchać na zimne, więc upewnijcie się, że Wasze potomstwo zna zasady gry "Co byś zrobił gdyby...?"

Komentarze

  1. Taka zabawa przydaje się do uczenia właśnie proszenia o pomoc właściwej osoby, nauki numeru telefony mamy czy alarmowego, poradzenia sobie z trudną sytuacją.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny patent. Kiedyś korzystałam z tego na potęgę, ale chyba przy drugim dziecku nieco ucichły moje lęki i odepchnęłam od siebie wizję czarnych scenariuszy. Muszę też dwulatkę trochę przetrenować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dokąłdnie- nie zawsze jest kolorowo z brokatem:0 dlatego fajnie to opisałas i masz rację taka zabawa to świetny pomysł na wiele tematów

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny pomysł na nauczenie dziecka jak ma się zachować w trudnych sytuacjach.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Każde dziecko powinno bawić się tak z rodzicami ale niestety tak nie jest...
    Mój blog: www.dajsiezlapacksiazce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz