Przez żołądek do... płuca, czyli czemu Kazik wylądował w szpitalu

Zacznę od tego, że ten tekst nie ma charakteru poradnikowego, nie jestem lekarzem, nie mam wystarczającej wiedzy i kompetencji, żeby doradzać w kwestii leczenia dzieci. Chciałabym się tylko z Wami podzielić tym, co mnie zaskoczyło.



Jeśli śledzicie nasz fanpage lub Instagram wiecie, że Kazik był niedawno w szpialu. Spędziliśmy tam osiem dni. Chciałabym Wam napisać, jak to się stało. Jakiś czas temu, kiedy byłam z Małym na szczepieniu odebrałam telefon ze szkoły z informacją, że Zet jest chory. Pojechałam po niego i faktycznie kasłał i miał stan podgorączkowy. Nic wielkiego się nie działo więc postanowiliśmy przytrzymać go trochę w domu, łagodzić objawy i czekać na dalszy rozwój wypadków.

To było we czwartek, w niedzielę do kaszlącego Zeta dołączył Kazik. Pojechaliśmy więc w poniedziałek do przychodni. Werdykt: Zet ma zapalenie krtani i zaraził brata, małemu poszło na oskrzela. Dostaliśmy recepty i wróciliśmy się leczyć do domu. Na kontroli po kilku dniach obydwu było lepiej, pediatra stwierdził, że rozsądniej będzie dokończyć leki i już nie przychodzić na kolejną kontrolę, żeby nie ryzykować, że mały złapie coś nowego w poczekalni. Tak też zrobiliśmy.

Trzy dni po odstawieniu leków Kazik znów zaczął kasłać i gorzej oddychać, kolejna wizyta - nawrót. Wróciliśmy do inhalacji, po dwóch dniach kontrola, nie było poprawy, młody dostał antybiotyk. Dodam, że nawet przez chwilę nie pojawiła się gorączka, ba, nawet nie było stanu podgorączkowego. Zet się wykaraskał a mały nie do końca. Tak chodziliśmy do lekarza, raz było lepiej, po dwóch dniach znów gorzej, w dni kiedy nie byliśmy na kontroli Pani doktor dzwoniła do nas i pytała, jak Kazio się czuje.

Po Świętach Wielkanocnych, kiedy nadal nie było poprawy dostaliśmy skierowanie na RTG płuc. Opis wyglądał słabo nawet dla laika: odoskrzelowe zapalenia płuc po lewej stronie i stan zapalny z rozdęciem w dolnej części prawego płuca. Aż zakręciło mi się w głowie. Od razu pojechaliśmy po skierowanie do szpitala i na oddział pediatryczny. W szpitalu zrobiono kolejne badania, nie ma infekcji bakteryjnej. Kazik dostał te same leki, które dostawał w domu, tyle, że w większych dawkach. Te nadal nie dały znaczącej poprawy.

Zajmująca się nami pediatra zleciła USG w kierunku refluksu żołądkowo-przełykowego i... bingo! Treść żołądka cofała się i wlewała do dróg oddechowych powodując stan zapalny w płucach! Nigdy nie wpadłabym na to, że takie objawy może dawać refluks. Kazik kasłał, miał duszności, ale nie gorączkował i nie miał kataru. Okazało się, że jego zapalenie zarówno oskrzeli, jak i potem płuc nie zostało wywołane przez wirusa, a przez jedzenie. Lekarka zleciła podanie zagęszczacza do pokarmu, żeby treść się nie cofała z żołądka i poprawa nastąpiła od razu. Młody w końcu zaczął się leczyć i wyszliśmy ze szpitala po dwóch dniach od diagnozy.



Co ciekawe Kazik nie ulewał, dlatego nikt wcześniej nie wziął pod uwagę takiej opcji. Zwyczajnie to co mu się cofało nie wracało do ust, wpadało prosto do płuc. Dodatkowo mylący był wywiad. Chory starszy brat, drugi z astmą, to wszystko sugerowało, że problem jest stricte oddechowy.

Teraz przed każdym karmieniem odciągam odrobinę pokarmu i dodaję pół miarki preparatu zagęszczającego dla dzieci ze skłonnością do ulewania, podaję go strzykawką, a potem Kazik popija piersią. Mały lepiej śpi, regularnie się wypróżnia, nie wisi ciągle przy piersi i jest spokojniejszy.

Taki mały cud.

11 komentarzy:

  1. Przy dzieciach trzeba byc bardzo uwaznym, tez bym nie wpadla na taka diagnoze. Dobrze, ze juz jestescie zdrowi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że za trzecim razem już mnie nic nie zaskoczy, a tu proszę ;)

      Usuń
  2. Współczuję, na szczęście już jest dobrze! Przy dzieciach wszystko może zaskoczyć, szczególnie przy takich maluszkach. Gdy mój synek się urodził, starałam się zwracać uwagę na jego samopoczucie, bałam się wszystkiego (pierwsze dziecko). Nigdy bym nie przypuszczała, że treść żołądka może dostać się do płuc i wywołać takie problemy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Współczuję przejść. Ja się wzdrygam na samo słowo szpital, choć nie musiałam (odpukać) w nim jeszcze być z synkiem. Straszne uczucie dla rodzica...

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurczę, nie pomyślałabym, że tak się może zrobić. W życiu by mi to do głowy nie przyszło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem co to szpital i chore dziecko. Przechodziłam wirus rota jak syn miał 8 miesięcy. To było 18 lat temu, ale nigdy nie zapomnę tych strasznych chwil... zdrowia życzę

    OdpowiedzUsuń
  6. Współczuję, cieszę się, że już jest wszystko dobrze. Życzę zdrówka!;-) Buziaki;-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety refluks może powodować wiele nieprzyjemnych objawow.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak dobrze, że udało się postawić prawidłowo diagnozę i wszystko się ułożyło ♥️

    OdpowiedzUsuń
  9. Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło!

    OdpowiedzUsuń
  10. Najważniejsze ze udało się szybko zidentyfikować co to i wiesz co robić

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger