Jak zorganizować chrzciny krok po kroku cz 1

Czy chrzciny muszą kosztować fortunę? Czy da się zorganizować tego typu imprezę samemu i nie zwariować? Sami zadawaliśmy sobie te pytania. Tekst zaczęłam pisać od początku organizacji, żeby niczego nie przeoczyć i nie zastanawiać się potem, kiedy właściwie czym się zajmowaliśmy. Tak, żebyście mieli pełen obraz sytuacji. Zakładam, że rodziców chrzestnych wybraliście. Więc jedziemy z resztą. Poniżej macie listę rzeczy, o których powinniście pomyśleć miesiąc przed uroczystością. w następnej części pochylimy się nad ostatnim tygodniem przygotowań w trzeciej odsłonie opowiem Wam już po fakcie o przebiegu uroczystości i postaram się policzyć, ile to wszystko kosztowało. To co? Zaczynamy?

fot. Pixabay/FeeLoona

1. Ustalamy termin

Kazik w dniu chrztu miał skończone osiem miesięcy. Dlaczego tak późno zdecydowaliśmy o przyjęciu Sakramentu przez naszego syna? Bo zależało nam na dostępności gości. Mój teść na stałe mieszka za granicą, chcieliśmy, żeby był z nami w tym ważnym momencie, dlatego wiosną, kiedy on ustalał urlop w pracy, w czasie którego będzie w Polsce, wiedzieliśmy, że to wtedy musi odbyć się Chrzest Święty naszego dziecka. Warto się zastanowić, czy np. ktoś bliski, kto ma być obecny nie planuje w wymarzonym przez Was terminie urlopu. Sprawdzić to wcześniej, żeby nie zmuszać innych do zmiany planów, albo nie poczuć się zignorowanym.

2. Lista gości

Nikt nie da Wam gotowej recepty, każdy wie, kto jest dla niego ważny i... na co go stać. Nie ma się co oszukiwać. Podejście "zastaw się, a postaw się" tu się nie sprawdza, nie liczcie, że "odbijecie sobie z prezentów". One są dla dziecka, nie dla Was. U nas tych najbliższych zrobiło się 23 osoby. Każda z tych osób była dla nas ważna. To tylko dziadkowie, nasze rodzeństwo, chrzestni Kazika i nasza piątka. Kiedy policzyliśmy wszystkich, było dla nas jasne, że nie będzie przyjęcia w restauracji. Trzeba to zrobić inaczej.

3. Najważniejsza część - Kościół

Jeśli planujecie chrzciny w swojej parafii, wizyta w kancelarii parafialnej powinna odbyć się na miesiąc przed planowaną uroczystością wystarczy. Sprawdźcie jednak, czy nie ma zwyczaju, że w parafii chrzty odbywają się np. w pierwszą niedzielę miesiąca, bo możecie się zdziwić. Starsze dzieci przyjmowały sakrament w innej parafii, więc po zaświadczenie do naszego kościoła musieliśmy wybrać się odpowiednio wcześniej. Bo potrzebujecie zgody swojego proboszcza na chrzest poza parafią. Biurokracja jest wszędzie.

W swojej parafii ustalacie z księdzem termin, podajecie dane rodziców chrzestnych. Imiona Nazwiska, adresy i daty urodzenia. Warto o to zapytać, żeby nie poczuć lekkiego wstydu, jak ja, kiedy nie mogłam sobie przypomnieć, którego dnia lutego urodziła się moja przyjaciółka ;) (sorki Sylwia!). Ksiądz może poprosić już na tym spotkaniu o złożenie ofiary, nie będę się wdawać w dyskusje na temat tego ile, po co i dlaczego. Osobiście, jakoś o tym nie pomyślałam, a że zwykle nie mam przy sobie gotówki, tę kwestię zostawiliśmy na potem.
Oboje rodzice chrzestni Kazika są "z daleka", więc sporządzenie aktu zostało przełożone na "tuż przed mszą", jednak są parafie, gdzie konieczne będzie to wcześniej i o tym też należy pomyśleć.
Kapłan da Wam kartki potwierdzające przystąpienie do spowiedzi przed chrztem dla rodziców i rodziców chrzestnych oraz poprosi, żeby (jeśli ci drudzy są z innej parafii) dostarczyć dokumenty potwierdzające, że są oni praktykującymi katolikami i nie ma przeciwwskazań do pełnienia ich roli. Na tym etapie potrzebny jest też skrócony odpis aktu urodzenia dziecka.
Żywiciel nie jest katolikiem, więc ja dostałam trzy kartki dla siebie i chrzestnych. Warto je przekazać im wcześniej, żeby nie stawiać ich w sytuacji, że muszą się spowiadać już teraz natychmiast.

4. Jeśli nie knajpa to co?

Rozważaliśmy równe opcje, catering, samodzielne gotowanie, imprezę w domu, w ogrodzie, itd. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na Pole Rekreacyjne u nas na wsi. Brzmi strasznie? Nie jest straszne, zajrzyjcie do Uroczysko Wymysły. W razie deszczu jesteśmy pod wiatą, jeśli nie będzie padać, można otworzyć ściany, okoliczności przyrody są piękne i co ważne, wśród naszych gości jest pięcioro dzieci od 4 do 10 lat, ważne więc było dla nas miejsce, gdzie nie będą się nudzić. Jeśli nie macie miejsca u siebie w domu zastanówcie się spokojnie, może dziadkowie, albo znajomi mają ogród, który mogli by użyczyć, istnieją świetlice, remizy i inne miejsca, gdzie można wynająć samą salę.
Warto szukać takich niekonwencjonalnych rozwiązań, bo niech podniesie rękę, kto był na przyjęciu na łące? ;)

5. Ustalamy menu

Nie zdecydowaliśmy się na 12 przystawek, siedem zup i 8 dań głównych do wyboru. Nie robimy imprezy w knajpie, nie zapraszamy obcych, zapadła więc decyzja o obiedzie. W końcu będą z nami tylko bliscy, ludzie, których znamy, znamy też ich gusta, możemy więc zaprosić ich na normalny świąteczny obiad. Wykluczyliśmy więc od razu dania, których nasi goście nie lubią. Zrobiliśmy listę zup, dań głównych i deserów, które świetnie nam wychodzą i są akceptowane przez naszych gości. Wyleciały w niej od razu rzeczy, których nie da się podgrzać i te bardzo pracochłonne. Szczęśliwie 2 września, to szczyt mojego ukochanego gastronomicznie sezonu - późnego lata. Skomponowaliśmy takie menu:
Zupa - krem z dyni z groszkami ptysiowymi
Danie główne - karkówka w sosie grzybowym i dwie surówki do wyboru: marchewka z porem i surówka z kapusty, kilka osób nie je wieprzowiny, zaplanowaliśmy dla nich pierś z kurczaka i ryż z marchewką i groszkiem
Deser: ciasto śliwkowe z kruszonką i szarlotka
Dodatkowo: świeże warzywa (papryki ogórki i pomidory), owoce (winogrona, jabłka, banany)
Napoje zimne i gorące
Plus tort (Zygmunt ma urodziny 1 września, Teodor 15 września)

6. Kto to poda?!

Warto mieć zaufaną osobę, która podgrzeje wszystko i dostarczy na mieście, tak żeby jedzenie i goście znaleźli się o tej samej porze w tym samym miejscu. Ja scedowałam te zadania na moją niezawodną kuzynkę, która na co dzień jest... kucharką. Ale rozejrzyjcie się na pewno macie kogoś takiego w rodzinie, albo wśród znajomych kogoś, kto chętnie pomoże, a nawet jeśli nie to na pewno mogą Wam kogoś polecić. Nie łudźcie się, że "ogarniecie", będziecie mieć na głowie inne rzeczy. My poprosiliśmy Beatę również o zrobienie klusek śląskich, surówek i upieczenie karkówki. Do proszenia o pomoc i jej przyjmowania jeszcze wrócimy. Warto o tym pomyśleć wcześniej, bo ktoś musi zarezerwować dla Was czas.

7. Naczynia

Macie w domu zastawę na dwadzieścia kilka osób? Ja nie. Napisałam post na FB z pytaniem, czy ktoś może mi pożyczyć talerze, z myślą, że w najgorszym razie kupimy najtańsze talerze w Ikei, albo poszukam wypożyczalni i wiecie co? W ciągu godziny miałam kilka propozycji od znajomych. Okazało się, że wiele osób było w podobnej sytuacji jak ta i ostatecznie kupili już zastawę z sieciówki na duuuużą rodzinę. Postanowiliśmy skorzystać z oferty sąsiadki, nawet jeśli coś się zbije, bez trudu odkupimy.

Teraz lecę załatwiać kolejne sprawy, a Was zapraszam na kolejną część "Jak zorganizować chrzest?", w której opowiem Wam o tym, jakie zadania czekają na Was w ostatnim tygodniu.

W najbliższym czasie zamkniemy inną serię: Ułatwiacze rodzicielstwa, czwarty artykuł o chodzikach piszemy wspólne z kolegą ortopedą dziecięcym. Tutaj możecie zobaczyć pierwsze trzy części tej serii:
Czy dziecko musi ssać smoczek? Czyli ułatwiacze rodzicielstwa cz 1
Sposób na kolkę. Otulacze antykolkowe. Ułatwiacze rodzicielstwa cz 2
Leżaczek-bujaczek czy ten cudaczek jest bezpieczny? Ułatwiacze rodzicielstwa cz 3

A ja już zacieram rączki, bo mam dla Was kolejną serię, którą pokochacie!

5 komentarzy:

  1. U nas największy problem był prawie za kazdym razem z ojcem chrzestnym. Jakoś mało my religijnych facetów w otoczeniu :) albo chęci brakowało. Próbowałam księdza namówić na dwie chrzestne mamusie, ale nie wyglądał na zachwyconego i odmówił z godnością ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świadkowie ślubu mogą być osoby tej samej płci, z chrzestnymi nie ma lekko 😂😂😂

      Usuń
  2. My chrzciny wyprawialiśmy w rodzinnych stronach by goście nie mieli daleko, było to dobrym wyjściem. Tam niższe ceny za knajpę, brak problemu z dostępnością terminów. Ale komunią już tak łatwo nie będzie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Na całe szczęście dla mnie chrzciny są dla dziecka nie dla gości. Ciasto z kawą każdemu wystarczyło po mszy.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger