Naturalna ochrona przed komarami
W tym roku długo był spokój, chłodny maj, opryski na linii brzegowej pobliskiej rzeki skutecznie trzymały je z daleka od nas, ale poziom wód podniósł się po ulewach na początku czerwca i opryski trafił... nie powiem nawet co. To co się wykluło to jakieś komarze zombie. Masakra, jak to to kąsa, jakie jest drapieżne. Czy da się je pokonać?
![]() |
pixabay |
Nie pokażę Wam, jak aktualnie wygląda Teodor, cały jest spuchnięty, ma ze sto ukąszeń, masakra. Psikam go wszystkim od góry do dołu, zamykamy okna, w gniazdkach mamy wtyczki ze środkiem przeciw komarom, nic ich nie bierze, wnosimy je na ubraniach do domu. Bliskość trzech rzek i lasu jednak jest nie do przeskoczenia, a może? Tak mnie tknęło, że wcale nie zrobiliśmy wszystkiego, co w naszej mocy, żeby się tego ustrojstwa pozbyć. Są przecież jeszcze naturalne metody.
Na parapecie
U nas nie ma żadnych doniczek na zewnętrznych parapetach, a powinny być. Komary nie lubią podobno zapachu pelargonii, pomidorów i bazylii. Czyli te nie najpiękniejsze na świecie kwiatki nie bez powodu rosły na babcinych parapetach! Sadzonki pomidorów i doniczki z ziołami też niekoniecznie pełniły rolę dekoracyjną. Nieco urodziwsza lawenda też powinna podziałać, chociaż tu potrzeba hurtowych ilości.
Na talerzu
Żeby odstraszyć komary trzeba jeść dużo cebuli i czosnki, zmieniają zapach potu, a to on kusi komary. No chyba, że walisz czocherem :D osobiście lubię czosnek i cebulę, ale jak pomyślę sobie, że miałabym śmierdzieć nim z każdego pora mojej skóry, to wydaje mi się, że nie tylko kamary trzymałyby się ode mnie z daleka :D
Na skórze
Równie mocno, jak na czosnek komary kręcą noskami i na wanilię, wystarczy kilka kropelek olejku do ciasta wtartego w skórę i ponoć trzymają się z daleka (nie znoszę tego zapachu, może jestem komarem?), jeśli ktoś lubi słodkie zapachy, to z pewnością powinien spróbować. Jeśli też nie lubisz pachnieć jak słodka bułeczka, możesz spróbować olejków eukaliptusowego, goździkowego, paczulowego i z trawy cytrynowej. Czasem można natrafić też opinie, że podobną skutecznością charakteryzują się olejki cedrowy, rozmarynowy, bergamotkowy i cynamonowy. Jak się uprzeć można z tego sporządzić niezłe perfumy.
Pamiętajcie jednak, że o ile można dziecko postawić na parapecie pelargonię, czy zamontować siatki, tak smarowanie go olejkiem i karmienie cebulą do granic możliwości niekoniecznie może się okazać rozsądnym rozwiązaniem. Trzeba najpierw na maleńkiej powierzchni sprawdzić, czy dziecko nie zareaguje na te smarowidła alergicznie. Tak samo zresztą w przypadku nawet najdelikatniejszych, przystosowanych do wieku środków, choćby były kupione w aptece.
Kiedy już ukąsi
Znów, można kupić coś w aptece - u nas od lat super sprawdza się Bye Bye Mosquito, którego aktualnie próżno szukać w okolicy. Rozkupione. Kiedy dziecko się drapie, a ukąszenie puchnie, po pierwsze wato sięgnąć po wapno, czy jak w przypadku naszego Teodora po syrop przeciwalergiczny na receptę. Punktowo smaruję też alertekiem, albo fenistilem i to wcale nie w maści, a w kropelkach. Opuchlizna wiele się nie zmniejszyła, ale wyraźnie mniej go swędzi. Jeśli opuchlizna występuje miejscowo, można zrobić okład z sody: w pół szklanki letniej wody rozpuszcza się łyżeczkę sody oczyszczonej i zwilżonym tym roztworem gazikiem fundujemy okład. Powinno to poleżeć na ukąszeniu ze 20 minut. Ale uwaga wysusza skórę, więc warto potem to dobrze umyć i nawilżyć to miejsce.
A Wy jakie macie sposoby?
U nas na szczęście jest bardzo mało komarów, choć i w tym roku zaczęły się pojawiać. Mój syn jest uczulony na ukąszenia komarów. Mieliśmy już sytuacje, gdy syn trafił z tego powodu do szpitala, musieliśmy rezygnować z części wakacyjnego wypoczynku i wracać w nasze rejony. Teraz wyjeżdżamy w pełni zaopatrzeni w preparaty anty-komarowe :(
OdpowiedzUsuńJa polecam spray z octu jabłkowego i wody. Rozpylilam mieszankę w domu i przy oknach o nie ma dziadostwa. Lawenda też pomaga.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć! u nas też ich na potęgę...
OdpowiedzUsuńMy na balkonie mamy komarzycę, od kilku lat zdaje egzamin:)
OdpowiedzUsuńJak te paskudy są, to niewiele na nie działa. Chyba tylko moskitiery w oknach... Na szczęście u nas cisza.
OdpowiedzUsuń