10 strasznych rzeczy, które robią dzieci
Słodkie buźki, rozbrajające uśmiechy, wielkie niebieskie ślepia i słodziutki głosik. Tak się kamuflują. Udają niewiniątka, nigdy nie płaczą przy obcych, w miejscach publicznych zawsze mówią "proszę" i "dziękuję", ale w domu... Moje dzieci (i wszystkie inne na świecie) pastwią się nad rodzicami. Używają do tego wymyślnych metod. Torturują nas każdego dnia, powolutku grillując, a my, jak te młode pelikany łykamy te uśmieszki, buziaczki i wybaczamy...
![]() |
fot. pixabay/ahgomaaz |
1. Zgrzytanie zębami
To jest nowa umiejętność Kazika, ale starsi bracia też to robili. Matko, jaki to jest straszny dźwięk! Najgorszy na świecie, Jak paznokieć na tablicy, albo skrzypienie styropianu. Bolą od niego uszy, oczy i serce, a ta szumowina straszna, okrutna na nasze skrzywione miny i stanowcze "NIE" reaguje śmiechem i robi to dalej.
2. Rozrzucanie klocków
Wdepnięcie na klocek Lego zostało umieszczone przez amerykańskich naukowców w top 10 najgorszych doświadczeń bólowych znanych człowiekowi. Dobra, to bzdura, nie wiem nawet, czy istnieje taki ranking, ale każdy, kto pędząc w nocy do płaczącego dziecka, albo idąc po cichu do toalety spotkał się bosą stopą z tym ustrojstwem wie, jaki to ból. U nas takie pułapki zastawia przede wszystkim pierworodny, ale reszta peletonu depcze mu po piętach. Robią to specjalnie w ciągach komunikacyjnych i w długowłosych dywanach.
3. Proszenie grzeczne i kulturalne
O picie, keczup, jeszcze jednego kotlecika... Wszystko jedno, ważne, że czekają aż w końcu usiądziesz, weźmiesz widelec do ręki, a oni wtedy bach! Proszą o to do czego sami nie sięgają, tak, żebyś to Ty musiał szanowny rodzicu wstać, a nawet jeśli sięgają, to i tak siedzą tak, że musisz ich przepuścić, więc "pif -paf, trafiony!" znów udało im się wybić Cię z rytmu, odsunąć od Ciebie perspektywę zjedzenia ciepłego obiadu, albo popsuć Ci inne plany. Tortura nieomal, jak w średniowieczu.
4. Unikanie wody
Wyobraź sobie pięknie sprzątniętą łazienkę, pachnącą mieszaniną chloru i odświeżacza powietrza, wszystko błyszczy, wracasz za pięć minut i już wiesz, że ktoś tam był. Nowy "zapach" sprawia, że czujesz, jak wypala Ci oczy, masz ochotę uciec, ale nie możesz, bo to tylko pogorszy sytuację musisz wejść i wcisnąć guzik, tylko on może ulżyć Twojemu cierpieniu. Tylko tak możesz się pozbyć zapachu piekła - spuszczając wodę. Oprawca tego nie zrobił, bo zastawił na Ciebie pułapkę.
5. YouTube
W tym serwisie jest tyle filmów, że zabrakłoby życia, żeby to wszystko obejrzeć, ale nie - oni wybiorą ten odcinek "Pingwinów z Madagaskaru", który widzieli już 700 razy, wiadomo, najbardziej podobają nam się te piosenki, które już kiedyś słyszeliśmy, ale 700?! Na cały regulator? Czy to nie brzmi jak pastwienie się? Albo taki jutuber, co cały czas gra w MineCraft krzycząc denerwującym głosikiem "Ej, gościu, gościu, ała, ała!" wrrrrr, myślę, że gdyby FBI puszczało go przesłuchiwanym szpiegom jego twórczość, osadzeni wyznawaliby prawdę w 10 minut. Oczywiście, każda z tych strasznych rzeczy zostanie zasubscrybowana i dzwoneczek zostanie wciśnięty, żeby Twój telefon przypominał Ci o kolejnych propozycjach z tego kanału.
6. Przewróciło się, niech leży
Rysują, spada kredka, nawet nie spojrzą w jej kierunku, nie ma, to nie ma, co z oczu, to z serca. Tak samo "reagują" na zabawkę, która spadnie z łóżka, piżamę zgubioną w przedpokoju w drodze do łazienki... A moja wewnętrzna Perfekcyjna Pani Domu krwawi i płacze krwawymi łzami, serce jej pęka, a oni zacierają te małe cwane rączki oprawców.
7. Jestem księciem, a Ty niewolnikiem
Siedzi przy stole, wypił wodę z kubka, Ty stoisz przy zlewie, obierasz ziemniaki, albo robisz operację na otwartym mózgu, nie ważne - Mamoooo, odstawisz? i wyciągnięta w Twoją stronę ręka z pustym kubkiem. No masz ochotę ją odgryźć, ale nie możesz. Tłumaczysz więc po raz pierdylionowy, że można kubek postawić na stole. Nawet nie chcę sobie przypominać w jakich sprawach bywam wzywana, kiedy książątka leżą z katarem. Sadyści.
8. Nieś mnie
Jeśli jedziesz z trójką dzieci samochodem, to prawdopodobieństwo, że ktoś zaśnie wynosi jakieś 250 procent. Niesiesz więc takiego, taszczysz, nogi się pod Tobą uginają, bo waży ten tobołek niewiele mniej niż Ty i co? Budzi się. Od razu po przekroczeniu progu oczy, jak pięciozłotówki gotowość do zabawy, jedzenia, wszystkiego poza spaniem. A przecież w samochodzie próbowałeś drogi rodzicu budzić, ale nie dało się, dziecko było nieprzytomne. Aha! Znów dałeś się nabrać, to była zaplanowana akcja niszczenia kręgosłupa!
"Po raz pierdylionowy" - wyrażenie miesiąca!!! :D
OdpowiedzUsuńMedal z kartofla proszę przysłać do dużego pokoju 😂😂😂
UsuńWszystkie opisane przez ciebie punkty idealnie pasują do mojego syna :) Dokładnie tak się zachowuje w domu, a poza nim to istny aniołek :)
OdpowiedzUsuńU nas jest wiecznie podaj mi bo mnie bolą nogi!
OdpowiedzUsuńHa, ha - świetnie to opisałaś. : )
OdpowiedzUsuńStrzeż się YT jak dzieci podrosną, bo oglądają same filmiki reklamowe. U nas na tapecie... lamorożce!
OdpowiedzUsuńU nas nigdy na podlodze nie zostanie zbłakany klocek lego 😁 mloda wie, ze wieczorem wyciagne odkurzacz i tyle bedzie z klocka 😁😁😁
OdpowiedzUsuńŚwietne obserwacje!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzy to są straszne rzeczy - ja bym tak tego nie nazwała, po prostu dzieci mają taki urok. :)
OdpowiedzUsuńZgrzytanie zębami! Oj tak! To coś strasznego!
OdpowiedzUsuńMoją uwagę zwrócił punkt: YouTube.
OdpowiedzUsuńMoże jestem matką-gestapowcem, może oderwana od rzecywistości, ale odcinam moje dzieci od kontaktu z YouTubem. Denerwują mnie ciągłe i głupie reklamy, które przerywają nawet bajkę o Śwince Peppie. Chcę mieć wpływ na to, co moi synowie oglądają i pod tym względem podoba mi się oferta np Netflix :)
ekspansja terytorialna hahahaha jak mówiłam mam jedno dziecko i nie ma mnie już w tym domu, wygospodarowałam 90 cm balkonu dla siebie- tak myślałam, do puki pies nie zorientował się gdzie się chowam;)przy trójce na bank by mnie odwieźli- jak móiłam PODZIWIAM:):)
OdpowiedzUsuńO ile Pingwiny z Madagaskaru nie stanowią aż tak dużego problemu, o tyle na Youtube jest mnóstwo treści, na które dziecko może trafić, a raczej nie będzie to przyjemne spotkanie. Warto to w jakimś stopniu kontrolować, sprawdzając chociażby te subskrybcje
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst - uśmiałam się! Dzieci uwielbiam - na szczęście wciąż jeszcze nie mam swoich własnych...;)
OdpowiedzUsuń