Każdy miał w podstawówce "best friend forever". Wspólne przesiadywanie na trzepaku, czy gdzie się tam u Was koczowało, zabawy w chowanego, podchody, wymiana ciuchami lalek Barbie, wycieczki rowerowe, wywoływanie duchów, snucie marzeń księciu z bajki, pierwszy miłości zauroczenia... Byłyście jak siostry i tak miało zostać na zawsze. Czy zostało? Tego nie wiem, u mnie długo wyglądało na to, że tak będzie, ale z czasem jakoś się rozeszło.
 |
pixabay |
Nie będę wylewać gorzkich żali, przeciwnie, jestem Karolinie wdzięczna za mnóstwo pięknych wspomnień. Ciekawa jestem czy pamięta, jak bawiłyśmy się w wywoływanie duchów, a potem bałam się zasnąć, bo wyglądała, jak wampir, oczywiście tylko przy zgaszonym świetle. Poza tym była spoko, w dzień raczej nie była wampirem. Jeździłyśmy dużo na rowerach, śmiałyśmy się, a jeśli trzeba było, ręczyłyśmy głową dając sobie alibi.
Na pozór różne
Nasza przyjaźń często była zaskoczeniem dla ludzi. Ona - najładniejsza w szkole, najszybciej biegała i najgłośniej się śmiała. Ja, miałam raczej opinię sympatycznej niż ładnej, biegałam wolniej niż ona i wstydziłam się głośno śmiać. Ale kiedy siadałyśmy razem, buzie nam się nie zamykały, wracając ze szkoły, przychodziłyśmy do mnie, zostawiałam plecak i szłam ją odprowadzić, potem ona zostawiała plecak i szła odprowadzić mnie i tak chodziłyśmy, póki któraś z mam nie zaprotestowała głośno. Nagadać się nie mogłyśmy. Bawiły nas te same rzeczy, lubiłyśmy podobną muzykę i książki. To była piękna przyjaźń, choć trochę zaskakująca.
Moje dzieci i przyjaciele
Chciałabym, żeby każdy z moich synów doświadczył takich relacji, nawet jeśli miałoby nie dotrwać do dorosłości, to uważam, że warto, takie relacje w znacznej mierze nas kształtują, uczą zaufania do obcych, pozwalają się zderzyć z całkiem innym temperamentem, pozwalają przeżywać piękne przygody. Powiecie, że rodzeństwo załatwia to samo? Nie do końca, a przynajmniej powiedzmy sobie szczerze, rzadko się zdarza taka sytuacja, że rodzeństwo przez całe życie nie pomyśli nawet razu, żeby brata czy siostrę wystrzelić w kosmos. Chłopcy mają swoich ulubionych kolegów, mam nadzieję,że są na tyle otwarci, żeby wpuścić do swojego życia ludzi na pozór zupełnie różnych od nich, bo tak zwykle zaczynają się wielkie przyjaźnie. W końcu przeciwieństwa się przyciągają.
Jak im to pokazać?
Oczywiście tłumaczymy, opowiadamy o naszych historiach, ale czasem dzieci potrzebują nieco innych przykładów. Dlatego zawsze cieszą mnie książki, które podsuwają takie przykłady. Ostatnio w nasze ręce wpadła seria książek "Nierozłączki" autorstwa Annie Barrow zilustracjami Sophie Blackall. To opowieść o dwóch dziewczynkach Lilce i Pestce, które mieszkają nieomal naprzeciw siebie chodzą do tej samej klasy, a jednak wcale się nie znają. Lilka niedawno się sprowadziła,jest zawsze taka uczesana i grzeczna,co często Pestce przypomina mama. I choć Pestka nigdy z Lilką nie rozmawiała, jakoś jej nie lubi, uważa ją za dziwną. Z Pestką chcą się bawić wszyscy, nawet starsi, bo jest szybka i fajna. Lilka zawsze chodzi sama, no i te jej zawsze uczesane włosy... Dzieli je wszystko.
Do czasu
Pewnego dnia Pestka wpada w niemałe kłopoty, Anka jej starsza siostra poszła do mamy na skargę, wiadomo, z tego będą kłopoty.A gdyby tak uciec? Tylko dokąd? Wtedy pomoc przychodzi z miejsca niespodziewanego, z domu naprzeciwko. Nagle Pestka odkrywa, że Lilka wcale nie jest taka zła, no może jej strój czarownicy nie jest najbardziej szałowy na świecie, ale jakby go trochę odpicować, to może jej zaklęcia mogłyby zacząć działać i Anka by zniknęła? Czy tak może zacząć się przyjaźń? Oczywiście, bo to dopiero pierwszy tom, a są cztery. To są książki, które nie tylko dzieci przeczytają z przyjemnością. Na naszym rodzinnym czytaniu zrobiły furorę. Myślę, że u Was się też sprawdzą. Koniecznie spróbujcie.
A żeby było łatwiej...
Wydawnictwo Egmont dało mi dla Was kod rabatowy, dzięki niemu kupicie "Nierozłączki" 25(!) procent taniej! No takim okazjom się nie odmawia! Bierzcie, kupujcie, dzielcie się kodem z innymi. Książki świetnie sprawdzą się i dla chłopców i dla dziewczynek, myślę, że są fajną lekturą i dla 5cio i 10latków. No i pamiętajcie, że już wcale nie tak dużo czasu do Mikołaja ;) Czas na zakupy z rabatem -40% macie od dziś 18 września do końca miesiąca czyli 30 września. Zachęcam, bo warto!
Wystarczy kliknąć w baner poniżej, a w koszyku wpisujecie kod zywicielka
Bardzo fajny wpis! Tak! Przyjaźni bez wątpienia trzeba doświadczyć. To ogromna wartość!
OdpowiedzUsuńBardzo fajna seria dla dziewczynek. Mam dwie, więc wybiorę kilka dla każdej i będziemy mieli wszystkie!
OdpowiedzUsuńBardzo fajna seria, też ją dziś zrecenzowałam. Podoba mi się ta duża czcionka i sporo ilustracji.
OdpowiedzUsuńSeria bardzo ciekawa i wpis interesujący :-)
OdpowiedzUsuńJakie fajne chłopaki i wartościowy post!
OdpowiedzUsuńChyba współczesne dzieci mają trudniej z taką przyjaźnią jakie myśmy miały.
OdpowiedzUsuńTeraz dzieci tak się nie wypuszcza na podwórko...
Świetne książki, dzisiaj skończyliśmy czytać 😀
OdpowiedzUsuńPrzyjaźń jest jedną z najważniejszych rzeczy w naszym życiu.
OdpowiedzUsuńMieć przyjaciół-bezcenne. Bardzo wartościowe książeczki .
OdpowiedzUsuńO tak to bardzo ważne zwłaszcza na początku szkoły. Takie przyjaźnie trwają najdłużej.
OdpowiedzUsuńWarto mieć przyjaciół :D W każdym wieku
OdpowiedzUsuń