7 kroków,żeby w tym roku się udało
Ile razy zaczynałaś rok niczym Bridget Jones? Rzucę palenie, schudnę 10 kg i znajdę męża, a do tego zbuduję taką poduszkę finansową,że jak mnie zwolnią z pracy, to pojadę na pół roku do Indii oczyścić umysł w szkole jogi. Gucio, nic z tego, nie da rady, bo za dużo od siebie wymagasz, zresztą jak zawsze. Wszyscy (no dobra większość) mamy taką tendencję. Dlatego przyjmijmy taktykę, którą zwą uroczo małymi kroczkami.
Zwykle nie udaje nam się osiągnąć sukcesu, bo sami jesteśmy temu winni. Jest kilka podstawowych błędów, które popełniamy zanim zaczniemy wprowadzać zmiany w życie.
1. Zbyt ambitne postanowienia
Niedostosowane do realiów, codziennych obowiązków, motywacji, możliwości, np. nie da się odkładać miesięcznie 3 tysięcy, jak zarabiasz dwa, nie da się schudnąć bez wyrzeczeń. Nie da się. Określ cel biorąc poprawkę na swoje ograniczenia.
2. Nie określony cel
Będę codziennie biegać. Ale po co? Czy chcesz poprawić rekord życiowy, wystartować w maratonie, a może wyrzeźbić łydki? Spójrz w lustro i powiedz SOBIE szczerze, po co chcesz to robić, co jest Twoim celem. I to na nim się skup, będzie Ci łatwiej, kiedy się potkniesz, a to nastąpi. Pewnie nie raz.
3. Rozłóż cel na mniejsze
Nie ważne, czy planujesz schudnąć 10 kg, rzucić fajki, czy wyjechać na wakacje życia. Zrób plan, nie da się zmienić życia i często złych nawyków w pięć minut. Zimowa aura też nie sprzyja zaczynaniu od nowa. Więc daj sobie czas i zaplanuj konkretne działania. Np.w styczniu zacznij jeść pięć zamiast dwóch posiłków dziennie. Nie szalej z jarmużem i odtłuszczonymi jogurtami. Na to przyjdzie czas, zmieniaj swoje nawyki powoli, efekty przyjdą same.
4.Nie poddawaj się
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, wiadomo. Ale spójrz na własne doświadczenia. Ile razy zaczynałaś dietę? Ile razy kończyłaś ją po pierwszym wyjściu ze znajomymi, bo przydarzył Ci się drink, hamburger? No właśnie. To się zdarza. Najważniejsze, to się nie poddawać. Uznać, że jesteś tylko człowiekiem,a ludzie się potykają. To że raz krzyknęłaś na dziecko, nie znaczy, że jesteś złą matką. To że zjadłaś pięć frytek, nie znaczy, że zaprzepaściłaś cel. Uszy do góry i wracaj do walki. Wtedy masz szansę na sukces.
5. Nagradzaj się za sukcesy
Nie żrej całej blachy sernika, bo schudłaś dwa kilogramy. Zabierz sama siebie do kina, kup mniejsze spodnie. To że zaoszczędziłaś 300 zł nie znaczy, że masz je natychmiast wydać, zrób sobie domowe SPA. Zastanów się, co daje Ci przyjemność i to niech będzie Twoja nagroda.
6. Nie opowiadaj dookoła o rzeczach, których jeszcze nie ma
Serio, nie musisz pisać na fejsbuku, że jesteś na diecie, żeby schudnąć. Zostaw to dla siebie. Presja wcale Ci nie służy. Nie musisz nikomu nic udowadniać,robisz to dla siebie i tylko przed sobą się rozliczaj. Nie daj sobie wmówić, że coś Ci nie idzie. W najgorszym razie realizacja Twojego planu się odsunie, ale nie trać celu z oczu.
7. Uśmiechnij się
Szukaj pozytywów, przyjemnych aspektów, ciesz się sukcesami. Dobre nastawienie potrafi zdziałać cuda. Serio.
Ja już od jakiegoś czasu nie robię wielkich postanowień. Planuję i ogarniam życie raczej na bieżąco, nie wybiegając zbyt daleko w przyszłość.
OdpowiedzUsuńMyślę, że na wszystko potrzeba czasu i niekiedy jeden plan można przeciągnąć do zrealizowania na więcej niż kilka miesięcy, a nawet na więcej niż jeden rok. :)
OdpowiedzUsuńMałymi kroczkami do celu, a do tego dobry plan i powinno się udać :) Tylko ten cel też musi być możliwy do realizacji :) Postanowień noworocznych nie robię, staram się działać dla siebie i realizować plany z dnia na dzień
OdpowiedzUsuńW tym roku stwierdziłam, że postanowień nie robię - będzie, co ma być, zamierzam się cieszyć każdym dniem i czerpać z niego jak najwięcej. :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nigdy nie katowalam się obietnicami. Wiem, W przydało by się zrzucić kilka kg może kiedyś.
OdpowiedzUsuńZarządzanie zmianą i to własną to jeden z najtrudniejszych tematów dla człowieka. Na szczęście nie dla mnie bo moja żona jest partnerem w zmianie i zarządza nią...zawodowo :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam postanowien noworocznych zwyczajnie w to nie wierze co nie znaczy ze nie mam celów i ich nie realizuję
OdpowiedzUsuńPostanowień u mnie nie ma, ale podoba mi się, że ten wpis jest taki pozytywny :)
OdpowiedzUsuńNo bo zima to co najwyżej na hibernacje dobra a nie na postanowienia ;-p
OdpowiedzUsuńMoim osiągnięciem poprzedniego roku było dzielenie zadań na mniejsze :)
OdpowiedzUsuńOd dawna nie robię takich postanowień, idę na spontan i spoglądając na koniec roku widzę, że dało się bez nich jednak coś osiągnąć.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że do Ciebie trafiłam :)
OdpowiedzUsuńFajnie i treściwie napisane, ja akurat postanowień nie robię bo wszystkie te punkty były źle spełnione haha Dlatego od wielu już lat jak chcę coś zmieniać to zmieniam od razu lub czekam na dobry ku temu moment :) A postanowienia paradoksalnie mnie ograniczają xd Pozdrawiam ciepło !