Ciąża, poród, połóg - jak to NAPRAWDĘ wygląda? Cz. 3 połóg

O ludzie kochani, ileż mi zeszło, żeby dojść do tego połogu, ale już jestem. Niby wiadomo, że jak już wyszło dziecko, to jeszcze potrzebujemy czasu, żeby wrócić do formy, ale wiedza sobie, a wyobrażenia sobie. Dlatego pozwólcie, że zdradzę Wam parę mniej przyjemnych sekretów z pierwszych tygodni po porodzie.

fot. Pixabay


Oczywiście jesteśmy gotowe na to, że po porodzie będziemy krwawić z dróg rodnych, pouczone w szkołach rodzenia kupujemy wkładki, siatkowe majtki (chociaż i tak najczęściej zamiast siatkowych młode matki mają fizelinowe, a to nie jest to samo!)  i spodziewamy się najczęściej trochę dłuższej miesiączki. A tym czasem... (Zaznaczam, że tekst piszę wyłącznie na podstawie własnych doświadczeń, uśrednionych z trzech porodów.)


Tuż po porodzie


Kiedy już zakończyła się akcja porodowa, pierwszym razem, sądziłam, że dostałam krwotoku. Bo pierwsze skurcze macicy, która próbuje wrócić do normalnych rozmiarów są dość mocne. Uprzedzam, dalej też może być obrzydliwie. W każdym razie w czasie pierwszej doby po porodzie z wielką radością wyrzucałam nie tylko wkładkę, ale też bieliznę jednorazową. Potem ilość wydzieliny drastycznie spada i porównałabym ją do bardzo obfitej miesiączki. 

Dziwne nastroje


Jakoś koło drugiej doby po porodzie robiłam się strasznie płaczliwa, nie byłam w stanie tego opanować.To jakiś kosmiczny koktajl hormonalny, który sprawia, że wszystko doprowadza Cię do łez. Bo salowa starła kurz z podłogi, pielęgniarka pomogła przewinąć dziecko, bo dziecko płakało w kąpieli, bo Stary przyniósł ulubiony batonik, wszystko nagle staje się takie wzruszające, a Ty robisz się taka krucha... Przy kolejnych dzieciach beczysz, bo chcesz do tych starszych. Wariactwo. Ale mija. Tak samo jak bezsilność, kiedy ten mały człowiek płacze, Ty do niego mówisz, a on dalej płacze, a Ty boisz się go położyć i pójść po położną, bo co sobie pomyśli, przecież to Ty jesteś matką, powinnaś... A Gucio powinnaś, masz prawo nie wiedzieć, masz prawo pytać, masz prawo prosić o pomoc. Te emocje są normalne, przytrafiają się większości kobiet po porodzie i masz prawo je przeżywać, m.in. po to trzymają Cię dwie doby po porodzie w szpitalu, żeby Cię wesprzeć, pokazać, nauczyć. Więc nie bój się. Dasz radę, ta bezsilność minie, a Ty jeśli potrzebujesz pomocy, to o nią proś.

Figura instant


Dziecko wyszło, wyszły wody, łożysko, więc czemu na boga nie masz wymiarów 90-60-90? Bo na to trzeba czasu! Po pierwsze zaraz po porodzie masz w środku ranę, jesteś opuchnięta, macica jest rozciągnięta, skóra jest rozciągnięta. To normalne. Potrzeba czasu, nie daj sobie wmówić, że dwa tygodnie po porodzie masz wyglądać jak Miss Polonia. Jedna kobieta wraca do formy szybciej, inna wolniej, bywa i tak, że waga szybko spada, a nadal nie wchodzisz w te rurki sprzed ciąży. Pamiętaj, że w ciąży rozszerzają się biodra, żeby dziecko mogło wyjść i zachodzi mnóstwo innych procesów, niektóre nieodwracalne, np Twoje piersi już nigdy nie będą piersiami sprzed dziecka. Nie katuj się dietą na to przyjdzie czas. Połóg to czas na regenerację organizmu, tak naprawdę wiele kobiet w czasie karmienia piersią potrzebuje więcej kalorii niż w czasie ciąży. Produkcja mleka to spore wyzwanie dla organizmu. 

Co możesz zrobić?


Chodzić na spacery z dzieckiem, karmić piersią i dużo przytulać. Karmienie piersią to porządny porzeracz kalorii, leżącemu w wózku berbeciowi zwykle nie zależy na powolnym spacerku, więc spokojnie możesz żwawo maszerować, bujany w wózku maluch będzie spokojniejszy, a Ty masz szansę odnaleźć zaginione mięśnie i spalić trochę tłuszczyku, ale nie forsuj się, słuchaj swojego ciała, daruj sobie brzuszki i inne takie. W połogu lepiej nie szaleć, zwłaszcza, jeśli dziewięć miesięcy skupiałaś się na leżakowaniu. Jedz zdrowo, rozsądnie i regularnie. Powinniśmy tak cały czas, ale różnie z tym bywa. A tym czasem nie tylko potrzebujesz porządnego zdrowego jedzenia do produkcji mleka, ale też do powrotu do formy i co najważniejsze, jak pół dnia nie jesz a potem się rzucasz na jedzenie to skoki insuliny znacznie pogarszają Twoją kondycję psychiczną. 

Nie mam kiedy jeść, nie mam kiedy spać.


Zwykle tu pada znamienne "Śpij, kiedy dziecko śpi". Przy pierwszym można, jeśli masz kogoś do pomocy, kto przygotuje Ci posiłki. Prawda jest taka, że osobiście z każdym z moich synów spędziłam 2-3 miesiące non-stop przy cycu. Przy pierwszym pomieszkiwaliśmy u mamy, więc ona gotowała, prała, a jak szłam się wykąpać trzymała drące się niemowlę na rękach. Przy kolejnej dwójce, aż tak różowo nie było, Michał wziął trochę urlopu, na kilka dni przyjechała mama, w końcu jednak musiałam zostać z nimi sama. Jedzenie często robiliśmy na zapas jeszcze w ciąży, wystarczyło wyjąć z zamrażarki i podgrzać, Michał ogarniał zakupy, pranie wstawiałam jedną ręką, wieszałam, jak się dało, a jak się nie dało, to Michał wieszał, jak wrócił. Bałagan w domu się zdarzał częściej niż porządek. Przeżyliśmy. To moja, serio po trzech miesiącach jest znacznie łatwiej, nawet kolki kiedyś miną. Daj sobie pomóc i ciesz się macierzyństwem, bo te pierwsze dni nie wrócą, żeby przeżyć je jeszcze raz. 

Jeżeli dziadkowie, mąż, siostra, przyjaciele chcą zabrać dziecko na spacer - pozwól im. Nic mu nie będzie, nie musisz mieć go non-stop na oku. Kiedy drzwi się zamkną, nie rzucaj się do sprzątania, wykąp się zdrzemnij, ułóż włosy. Poczuj się sobą. To normalne, że czujesz się bezradna, bezsilna. Wielką rolą otoczenia jest wspieranie młodej matki, nie będę się tu rozpisywać, bo taki tekst już kiedyś był. O TUTAJ: PO PORODZIE MASZ PRAWO DO ŁAGODNOŚCI

W tej serii natomiast pisałam o:


A i jeszcze bonus dla tych co dotrwali do końca. Jedną z najbardziej przerażających rzeczy po porodzie jest pierwsza kupa. Nie dziecka, Twoja. To budzi strach i lęk i niepokój i co tam jeszcze chcesz, ale trzeba sobie na nią pozwolić, bo im dłużej się boisz o szwy, tym gorzej będzie. Kolejne już idą z górki. Szwy z krocza zwykle wypadają same, wystarczy się regularnie (w miarę możliwości po każdej wizycie w toalecie) podmywać ciepłą wodą z delikatnym środkiem myjącym.

7 komentarzy:

  1. Dobrze, że piszesz o połogu bez ściemy. O połogu mówi się dosyć mało, a szkoda, bo to ważny czas, w którym kobieta powinna zadbać o siebie i zregenerować się nie tylko po porodzie, ale i po ciąży

    OdpowiedzUsuń
  2. To trudny ale piękny czas :) Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Temat zupełnie mi obcy, więc się nie wypowiem ;) Mogłabym natomiast napisać całą epopeję o opiece nad adoptowanym niemowlęciem dwa dni po zabiegu histerektomii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest dopiero kosmos, uważam, że rodzice adopcyjni mają znacznie trudniejszy "połóg", nie ważne w jakim wieku dziecko przychodzi do domu, to przygotowanie wygląda zupełnie inaczej i mimo wszystko wyobrażam sobie, że jak dobrze byśmy nie byli przygotowani, to zawsze to jest szok.

      Usuń
  4. mnie na szczęście dylematy wyglądowe ominęły, zawsze miałam je gdzieś, więc kiedy moja figura nie wróciła do "normalności" wcale się tym nie przejęłam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Łatwo na pewno nie jest. Ja niespecjalnie miałam czas rozmyślać nad połogiem, bo córka została w szpitalu, więc musiałam kursować na trasie dom-szpital.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie mam złych wspomnień z tego czasu. Tragedii nie było. Ale fakt, że takich informacji w ciąży nie miałam za dużo. Jak to czytałam, to napisałabym to samo :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger