Książeczki wprawiamy w ruch

Każdy, kto nas zna, wie, że mamy małą obsesję na punkcie książek, nie umiemy się z nimi rozstawać, nie umiemy przestać kupować nowych, a te "dostane" o nasz największy skarb. Kiedy Zet zaczął czytać po kryjomu pod kołdrą, popłakałam się ze szczęścia, zaraziliśmy go, udało się. Pamiętam, jak Zet miał może tydzień i Żywiciel usypiał go czytając mu Pratcheta. 




Takie czytanie dziecku i potem razem z dzieckiem jest bardzo ważne, to uczy Waszą hubę, że książka w ręku to normalny stan. Oboje z Michałem kochamy książki i cieszymy się, że udało nam się tą miłością zarazić dzieci. Doskonale pamiętam pierwsze czytanki przerabiane z Zetem i z Tedem, wiem też, że to co czytamy teraz z Kazikiem również zapadnie nam w pamięć.

Pierwsze słowa


O istnieniu tej serii dowiedzieliśmy się przy okazji wizyty chrzestnej Kazika, która przywiozła mu w prezencie jedną z książeczek. Ta od razu zauroczyła Kazika. Kiedy na blogu Świat Karinki pojawiła się recenzja całej serii, zamówiłam wszystkie książeczki. Oczywiście wiedziałam, że nasza najmłodsza latorośl będzie nimi kupiona, ale że zauroczą one i starszaki, to mnie zaskoczyło. Chłopaki chętnie siadają z młodszym bratem i cierpliwie tłumaczą mu co przedstawiają obrazki. Młody słucha ich z zaangażowaniem, a kiedy braci nie ma pod ręką przynosi książeczki nam i zaczyna szczekać, albo robić "i-o, i-o!"

Ta ulubiona


Kazik najbardziej upodobał sobie książeczkę "Moje ciało", do tego stopnia, że jest jedyną, która się zniszczyła. Nie cała, na jednej ze stron są "akuku dzieci" chowają się za krzaczkiem, chłopiec się schował, a kartonik do przesuwania się zaciął, więc Kazik pomógł mu się wydostać ;) ale to tylko jedna strona, reszta mimo intensywnego używania od dobrego miesiąca trzyma się świetnie.





Czy warto?


Oczywiście, że warto. Książki to zawsze świetna inwestycja, a jeśli coś angażuje troje dzieci w różnym wieku, to wierzcie mi, że jest to absolutny ewenement! dlatego książeczki "Pierwsze słowa" od wydawnictwa Egmont polecam z czystym sumieniem. Jedna książeczka to koszt rzędu 17 zł. Warto zainwestować.















A po książki idę tak!



10 komentarzy:

  1. Takie książki z przesuwanymi obrazkami to jest po prostu mistrzostwo dla małych dzieci. Tej serii akurat nie znamy, ale mamy "Przesuń paluszkiem" z wydawnictwa Wilga. Choć moi chłopcy już na nie trochę za duzi, to jakoś ciężko mi się z nimi rozstać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę super te książki się zapowiadają, będę musiała się rozejrzeć jak przyjadę na wakacje do Polski.

    OdpowiedzUsuń
  3. Coraz ciekawsze są książeczki dla dzieci. Lata temu kiedy mój syn był mały takie cuda zaczynały się dopiero pojawiać. Pamiętam był już czytającym dużym dzieckiem kiedy zafascynowany historią starożytnego Egiptu kazał sobie kupić "Egiptologię", którą ma do dziś na półce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne są te książeczki :) Dla mnei hit nad hity

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratka dla maluszków! I świetny pomysł na prezent dla brzdąca:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Te książki są super :) Kupiłam ten zestaw dla chrześnicy :) uwielbia się nim bawić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętam, że jako dziecko uwielbiałam takie właśnie książeczki, gdzie można było poruszać elementami na stronie. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Choć kilku do całej serii brakuje, są i u nas. Genialne!

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne te książeczki. Mojej starsze córce spodobały by się

    OdpowiedzUsuń
  10. Moi tacy już duzi a dalej lubią takie książki

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger