Nie muszę być perfekcyjna

Ostatnio zapytałam na Instagramie, o czym chcielibyście przeczytać. Wśród propozycji pojawiła się taka: "Jak poradzić sobie z presją bycia perfekcyjną we wszystkim. O ironio, siedzę tu przy chorym Kaziku, oglądam z Zetem Milionerów i nie mogłam się zebrać do pisania, ale przecież obiecałam sobie, że będę pisać pięć razy w tygodniu, więc włączyłam komputer. Ale do perfekcji mi daleko.


geralt/pixabay

Nie będę Wam tu pisać o Perfekcyjnej Pani domu, bo jak nie znacie to wygooglujecie. Wszędzie czytamy, jak zaplanować  idealnie zbilansowany jadłospis dla rodziny, jak dbać o urodę, figurę, urządzić domowe SPA, przygotować świąteczny obiad dla gości, przystroić na tę okazję dom. Do tego oczywiście każda z nas powinna mieć czas dla męża, przyjaciółek, dla siebie i oczywiście bawić się z dziećmi. Warto też im poczytać, pojeździć z nimi na rowerach. Nie wspomnę już nawet o tym, że należy to robić zaraz po ośmiu godzinach w pracy (plus dojazd), zakupach i uporządkowaniu przestrzeni wokół siebie. Nie wiem, jak Wy, ale ja robotem nie jestem.

Priorytety


Zapytałam moją zaprzyjaźnioną psycholog, jak sobie z tym radzić. W pierwszym odruchu powiedziała: "Kazać im się wszystkim wypchać!" I to zdanie dla wielu osób pewnie zamyka temat, ale nie dla wszystkich. Spoko, nie będzie tu ćwiczenia typu "weź kartkę i napisz co jest dla Ciebie najważniejsze". Powiem Ci wprost, co, a ściślej kto jest w tym najważniejszy. TY. Jeśli czujesz, że nie wyrabiasz na zakrętach, padasz na pysk, jesteś w ciągłym niedoczasie, a presja rośnie - usiądź weź dwa głębokie oddechy i uświadom sobie, że bez Ciebie nic nie ma. Jeśli nie zetrzesz kurzy świat się nie zawali, ale jeśli zaśniesz za kierownicą, bo zamiast spać w nocy "musiałaś" prasować, będzie gorzej. Dlatego to Ty musisz stać się swoim priorytetem, musisz zadbać o swój organizm i o higienę swojego umysłu. Jedyne co musisz, to nauczyć się sobie odpuszczać.

Krytyka


Teściowa patrzy z niedowierzaniem na pajęczynę zwisającą z sufitu? Siostra pyta czy Twoja bluzka nocowała z psem na legowisku? Mama załamuje ręce widząc,że karmisz dziećmi pierogami z garmażerki? No i co? Każdy potrafi krytykować, najczęściej po to, żeby poprawić sobie humor. Bo przecież zamiast gadać mogłyby zaproponować pomoc. Skoro tego nie robią, to znaczy, że zdecydowanie nie musisz się przejmować ich opinią, bo żadna z tych osób nie przejmuje się Twoim samopoczuciem wypowiadając te słowa. Może mają gorszy dzień. Nie ważne, nie będziemy się na tym skupiać. Pajęczyna jeszcze nikogo nie zabiła, modna jest dieta pudełkowa, a i hipsterskie stylówki też jeszcze nie przeszły do lamusa. Więc luz. Krytyka nas nie rusza.

Rybki czy akwarium?


Ile znasz osób, które w czasie spotkań towarzyskich opowiadają: "och, pamiętam, jak byłam dzieckiem, to w domu było zawsze nieskazitelnie czysto, a moje wyprasowane majtki leżały w szufladzie w równych stosach. Miałam piękne dzieciństwo!"? Osobiście nie poznałam nikogo takiego.Ale znam mnóstwo ludzi, którzy pamiętają wycieczki rowerowe z rodzicami, łowienie ryb, smak ziemniaków z ogniska... Sama mam mnóstwo takich wspomnień. Chcę dać je też moim dzieciom. Oczywiście, że ogarniamy dom, nie chcemy mieć szczurów, ale zdecydowanie widząc słońce za oknem wolę pójść z chłopakami na spacer, albo na lody, a kiedy za oknem plucha czytamy razem książkę, gramy w coś, albo zwyczajnie się obijamy. Odkurzam, jak jestem sama z Kazikiem on lubi. Nie mamy porządku. Nie cieszy mnie to. Nie jestem z tego dumna. Trochę jest mi wstyd przed sobą. Ale walczę z tym. Trudno, sprzątnąć zdążę, a dzieci już drugi raz małe nie będą. Zet już nie zawsze chce się przytulać, niedługo będzie popołudniami uciekał do kolegów. Muszę korzystać. Wybrałam czas z dziećmi, to moje rybki. Akwarium poczeka.

Życie to sztuka wyboru


Zawsze powtarzam to chłopcom, kiedy nie są w stanie zdecydować, czy będą jeść jajecznicę, czy może jednak tosty. Przypomnę i Wam, bo pewnie wiecie. Nikt nie przeżyje Twojego życia za Ciebie. To Ty i tylko Ty masz się dobrze czuć w swojej skórze. Perfekcja nie istnieje, to kolejny medialny twór, jak te chude tyłki i usta jak pontony. Tylko tu stawka jest wyższa i to znacznie wyższa, bo grasz o swoje zdrowie psychiczne, chyba nie pozwolisz, żeby zrujnowały je brudne okna? Przyjaciółka czy mąż też raczej zrozumieją, że dziś brak Ci sił i potrzebujesz raczej okrycia ciepłym kocykiem i filiżanki herbaty niż szalonej imprezy.


5 komentarzy:

  1. Super tekst nie ma ludzi idealnych

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny tekst! W kwestii porządku w domu mam takie samo podejście jak Ty. Uważam, że świat się nie zawali, gdy nie umyję okien na wiosnę albo gdy przez trzy mam podłogę nieodkurzoną. Ważne jest dla mnie jaka atmosfera panuje w moim domu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tekst rewelacja- masz rację- nie ma ludzi perfekcyjnych i nie bedzie- jestesmy tylko ludzmi - bądzmy soba a wtedy będziemy perfekcyjni sami w sobie- bez udawania:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przy pierwszym dziecku przejmowałam się tym co mówią inni. Teraz...mam to w poważaniu :) robię swoje. Przy dwójce małych dzieci trudno o porządek :) Ja nawet nie chce bycbyć perfekcyjna poco przejmować się rzeczami, które nie są tak istotne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nikt nie jest idealny, a przesadne przejmowanie się opinią innych, może wpędzić nas w kompleksy albo coś jeszcze gorszego.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger