Drugiej takiej gry nie ma!

Chyba każdy rodzić wie, że gry planszowe z dzieciakami to sama przyjemność. Wchodząc do sklepu, po nowe pudełeczko można złapać się za głowę, dostać oczopląsu i... pogubić się. Za naszych czasów w sklepach (jeśli już coś było) można było wybierać swobodnie między warcabami, a chińczykiem, dziś samych tych dwóch gier jest tyle wariantów, że można się pogubić. Ale prawda jest taka, że chcąc kupić coś zupełnie innego, można mieć problem z namierzeniem takiej gry. Nam się udało, dlatego piszę ten post.



Każdy człowiek ma emocje, nie ma dobrych i złych, wszystkie są ważne i potrzebne. Fajnie byłoby nauczyć się je rozróżniać, zapanować nad nimi i zrozumieć, że inni też je odczuwają. To, co Tobie wydaje się naturalne, często jest trudne dla dzieci, sucha dyskusja na ten temat może nie być wystarczającą lekcją. Dlatego trzeba szukać "pomocy naukowych", a że dzieci najłatwiej uczą się w czasie zabawy, to sięgnijcie koniecznie po grę "Emocje" od Kukuryku!

Co w pudełku?


Opakowanie zawiera planszę do gry, którą gracze muszą złożyć z ośmiu dużych puzzli, instrukcję, kostkę, cztery pionki, dwa blankiety z 16 żetonami do wypchnięcia oraz 112 kart z zadaniami. Zarówno karty, żetony, jak i plansza mają piękną grafikę, są przyjemne dla oka i doskonale oddają... emocje, które przedstawiają.



Jak przebiega rozgrywka


W instrukcji jasno napisano, że bardziej, niż o dobiegnięcie do mety, chodzi o to, żeby ze sobą porozmawiać. Tradycyjnie rzucamy kostką i skaczemy pionkiem po polach, niektóre są neutralne, inne mają drabiny, które pozwalają przeskoczyć do przodu, a pozostałe mają takie same obrazki, jak te na kartach. Kiedy staniesz na polu z obrazkiem, ciągniesz kartę z przypisanego mu stosiku, tam są pytania i zadania związane z emocjami. Czasem trzeba wskazać na żetonach jakieś uczucie, np. zazdrość, albo pokazać i opowiedzieć, która emocja towarzyszy graczowi, kiedy ktoś go oszuka. Innym razem opowiadamy o tym, co napawa nas smutkiem, albo uszczęśliwia naszych bliskich.





Nasza partyjka

Chłopaki zrezygnowali z dołączonych do gry pionków, Zet wybrał piec CO z klocków LEGO a Ted żabkę z Pet Shopów. Na początku oczywiście zaczęli się przekomarzać, kto jest lepszy WE WSZYSTKIM i na pewno wygra. Ale potem nagle okazało się, że wcale po tych drabinach nie trzeba się wspinać, tylko można z nich schodzić w dół, żeby gra trwała dłużej, "bo taka fajna". Chłopcy bardzo chętnie czytali polecenia i odpowiadali nie tylko na swoje, ale też na te brata czy moje.

Bardzo spodobało mi się to, że ta gra była trochę zabawna, bo dowiedziałam się, np. że uszczęśliwia mnie kiedy dzieci jedzą fasolkę i szybko piszą lekcje, a jeden z żetonów przedstawia emocję "nasilony blech", która pojawia się np w czasie szczepienia. Ale też podziałała na nas oczyszczająco. Teodor kilka tygodni temu miał koszmar, który przeraził go do tego stopnia, że nie chciał nam go opowiedzieć. W czasie gry opowiedział o nim ze łzami w oczach, po czym szeroko się uśmiechnął i przyznał, że teraz jest mu lżej.

Chłopcy stroili miny odwzorowując emocje pojawiające się w grze, słuchali się nawzajem i podpowiadali sobie, co jeszcze można dodać w zadaniu. Wszyscy byliśmy szczerze rozczarowani, kiedy dotarliśmy do mety, gdyby nie fakt, że trzeba było już iść do wanny, gralibyśmy raz jeszcze. Ta gra to strzał w dziesiątkę!





I jeszcze jeden pomysł


Chłopaki orzekli, że ta gra ma jeszcze jeden plus. Plansza nie jest do niej niezbędna. Już zaplanowali, że w dłuższą podróż zabierzemy same karty, przetasujemy i już bez kostki i pionków będziemy odpowiadać na pytania z nich, bo wychodzi z tego niezły ubaw.

Mówię Wam, drugiej takiej gry nie ma!

Grę Emocje możecie kupić np. TUTAJ a ciekawostka jest taka, że ta gra dostępna jest również w Niemczech i Anglii, polskie Emocje podbijają Europę, podbiją i Twoje serce!



13 komentarzy:

  1. Bardzo lubię gry, które łączą zabawę z jakąś głębszą wartością :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy pomysł na grę, bo o emocjach jak najbardziej trzeba mówić, omawiać z dziećmi, jak sobie z nimi radzić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna gra! Ostatnio wkręcam się w temat emocji, głównie w książeczkach, nie wiedziałam że i gry o takiej tematyce powstają. To super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczna :) .Już sam tytuł mnie zachęca

    OdpowiedzUsuń
  5. My dorośli często nie potrafimy nazywać emocji, super, że są gry, które pokazują maluchom szerszą niż złość i smutek paletę emocji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajna gra :-)
    Mój blog: www.dajsiezlapacksiazce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Kukuryku znamy , mam pare planszówek , ale widze ze ta musimy mieć- mam 7 latke na etapie ogromnych emocji, myślę,że ta planszówka pomogłaby jej uporac sie z nimi

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale zabawa! Fajne połączenie beztroski i ukrytych przekazów tak ważnych dla dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna gra :) Cieszę się, ze pojawia się na rynku coraz więcej pozycji, czy to książek, czy to gier, która mówią o emocjach i pozwalają je oswoić i nazwać

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znałam tej gry, a wydaje się bardzo interesująca i pomocna.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mało jest dobrych gier skierowanych do młodszego odbiorcy. Ta zdecydowanie prezentuje się bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  12. Super jest ta gra, nie tylko do domu ale też do gabinetów terapeutycznych by się sprawdziła!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znamy jej.
    Ma śliczna grafikę i z pewnością jest bardzo wartościowa gra.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger