Idealny dzień kobiet

Oczywiście, jak Wy marzę o nowych nylonowych rajstopach i goździku, które wręczy mi mąż w przykrótkim krawacie. Ale aż tak różowo pewnie nie będzie, a skoro już bujamy w obłokach, to pozwólmy się ponieść fantazji i zastanówmy się, jakie jeszcze rarytasy mogłyby nas spotkać tego dnia. 


nastya_gapp/pixabay

Przecież nie zawsze chcemy diamentów, czasem nasze wymarzone prezenty są na wyciągnięcie ręki, więc czemu jej nie wyciągamy? Ale dziś puszczamy wodze fantazji ;)

Pobudka


W moich marzeniach otwieram oczy, bo pierwsze promyki słońca smagają mnie po twarzy. Uśmiecham się do tego słońca, które wyprzedziło budzik, bo wyspałam się. W końcu Kazik przespał noc w łóżeczku. Do wyjścia z sypialni dodatkowo motywuje mnie dobiegający z kuchni zapach kawy. Naciągam bluzę, wychodzę, dzieci śpią, jest cicho. Żywiciel podaje mi wiadro kawy i sadza przy stole. Umyłam zęby, nikogo nie trzymałam na rękach, nikt nie łomotał do drzwi i nikt się za nimi nie kłócił. Pierwszy łyk kawy, jeszcze nikt mnie nie wkurzył.

Wstają oni


Sami, w porze budzika. Mają uśmiechnięte buzie, ale tego nie widzę, bo od razu idą do łazienki przygotować się do śniadania. Nikt nikogo nie popycha, nie ma awantury, że "ja chcę przy umywalce!" "No ejjjjj!". Jest cicho, słychać tylko trzy minuty rytmicznego szorowania. Możemy z Michałem spokojnie porozmawiać. Dzieci przychodzą do kuchni i cieszą się na widok śniadania, które im przygotowaliśmy. Siadają do stołu i zjadają z zapałem nie rozrzucając jedzenia. Rozmawiamy, śmiejemy się, jest miło. 7:40 nikt mnie nie wkurzył. Dzieci ubrane z plecakami na plecach wsiadają z uśmiechem do auta. Zawozimy ich do szkoły. Kazik nie płacze.

Szybkie zakupy


Moje ulubione miejsce parkingowe pod sklepem jest wolne, wchodzę... no nie uwierzycie, tydzień włoski! Kupuję doskonały ryż, makaron, parmezan, oliwę i mnóstwo innych pysznych rzeczy za grosze. Przy kasie dorzucam jeszcze piękny bukiet tulipanów, bo ja umiem sobie kupić kwiaty. Kolejka w sklepie minimalna, kwiaty świeże, warzywa, jak z krzaczka. Nikt mnie nie wkurzył.

W domu


W domu na luzaku rozpakowuję zakupy, Kazik się bawi, przygotowuję spokojnie obiad we włoskim stylu. Bawię się z Młodym, on kładzie się i zasypia, budzi się (oczywiście z uśmiechem), ubieramy się i idziemy po starszaki na przystanek, pogoda jest piękna, autobus przyjeżdża na czas. Chłopaki postanawiają, że od razu pójdziemy na spacer. Nie jęczą, że plecaki za ciężkie, idziemy, ptaki śpiewają, rozmawiamy. Po powrocie do domu stawiają buty na miejsce, a kurtki wieszają na wieszaku, plecaki zanoszą do pokoi i idą umyć ręce. Siadają do stołu, zachwycają się obiadem, pytają czy mogą dostać więcej surówki. Zjadają z zapałem i wkładają talerze do zmywarki.

Popołudnie


Zet ogłasza, że szybko odrobi lekcje, zanim tata wróci z pracy, Ted bawi się w tym czasie z Kazikiem, ja ogarniam spokojnie kuchnię, w łazience z kosza na brudną bieliznę nic się nie wysypuje, suszarka nie stoi na środku sypialni. Jest pięknie. Zet przychodzi, przytula się i mówi, że już skończył lekcje. Wchodzi Żywiciel, miał miły dzień, proponuje planszówkę. Siadamy przy stole, Kazik nie zjada pionków, siedzi na moich kolanach i przytula się, zaciekawiony obserwuje, co robimy. Nikt się nie obraża, świetnie się bawimy.

Wieczór


Chłopcy sprzątają grę, robimy kolację. Wszyscy wiedzą co chcą zjeść. Nikt mnie nie wkurzył. Dzieci idą się wykąpać, nie zalewają łazienki i nie wlewają wszystkich żeli pod prysznic do wanny. Wracają do salonu w piżamach i wiedzą już jaką książkę będziemy czytać. Umówili się wcześniej bez kłótni. Kazik, nim bracia wrócili zasnął, oczywiście w swoim łóżeczku. Chłopcy wysłuchawszy bajki oddalają się bez jęczenia do łóżek. 21:00 siedzimy z Żywicielem na kanapie gadamy, słuchamy muzyki jest pięknie. Nikt nas nie wkurzył.

Piszę ten tekst siedząc na kanapie i kichając raz po raz. Ten dzień kobiet taki nie będzie, chłopcy są chorzy, wszyscy trzej, mnie też zarazili. Michał ma drugie zmiany, więc nasz wieczór, jeśli nawet wspólny, zacznie się później. Ale Wam życzę tego najważniejszego, żebyście w piątek poczuły się wyjątkowe i dopieszczone, żeby nikt Was nie wkurzył i żebyście dostały swoje goździki i rajstopy. Niech to będzie dobry dzień.

7 komentarzy:

  1. Mój dzień kobiet pewnie spędzę w papierniczym na kupowaniu gadżetów związanych z moim hobby :D. Marzę jednak o dniu w SPA. Życzę Ci zdrówka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój dzień idealny to taki na zupełnym luzie z masą dobrego jedzenia i gdzieś nad morzem

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chciałabym się porządnie wyspać. Ostatnio najmłodszy ząbkuje więc mam trochę nieprzespanych nocy. No...może na poprawę humoru jakiś "mały" shopping :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, ale się rozmarzyłam :) jeden dzień sama ze sobą to byłoby coś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W Dzień Kobiet uroszila sie moja córka, wiec myśląc o tym dniu, myślę głównie o urodzinach dla niej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie zastanawiałam się jak taki idealny Dzień Kobiet miałby wyglądać...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Dla mnie to raczej dzień, jak co dzień :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger