Jak nauczyciele mogą sparaliżować kraj

Wczoraj Zygmunt przyszedł ze szkoły i ogłosił, że będzie miał w kwietniu dwa tygodnie ferii "strajkowych". Pewnie powinnam się wściec, tupać i krzyczeć, zwłaszcza w obliczu niedawnych dwóch tygodni spędzonych z trójką dzieci w domu z powodu choroby. Tymczasem odpowiedziałam: "Mam nadzieję, że nie wymiękną."

Alexas_Fotos/pixabay

Już przy okazji tekstu o tym, jak wygląda relacja nauczyciel wychowania przedszkolnego - rodzice, wspominałam, że mam trochę nauczycieli wśród znajomych. Ale nie tylko o nich chodzi. Chodzi o ludzi, którzy współuczestniczą w wychowaniu moich dzieci. Fajnie, jakby im się chciało, jakby mieli motywację, żeby starać się w pracy. Dlatego mam nadzieję, że się nie wycofają i pójdą po swoje, bo oni drogi Czytelniku są w stanie zablokować kraj.

Tyle wolnego!


Naturalnie, każdy z nas słyszał, że taki nauczyciel to ma dobrze, bo przecież ma wolne wszystkie weekendy, święta, ferie, dwa miesiące wakacji, a i dzień pracy ma przecież zwykle krótszy niż pracownicy w innym zawodzie. Tylko pomyśl sobie o tym w ten sposób, że dzień pracy nauczyciela nie kończy się z ostatnim dzwonkiem. Uczniowie wychodzą do domu, nauczyciel taszczy zeszyty i testy do sprawdzenia do domu, tam siada na kilka godzin do biurka, żeby to ogarnąć. Potem trzeba przygotować się na następny dzień w pracy. Niby rutyna, bo w kółko uczy tego samego, ale, czasy się zmieniają, uczniowie się zmieniają, mają różne oczekiwania. A Ty, jako rodzic oczekujesz przecież, że podejście do Twojego dziecka będzie indywidualne. Do tego uczniowie słabsi, którym trzeba pomóc, uczniowie lepsi, których trzeba przygotować na konkursy i olimpiady... A i z tej pracy nie wychodzi się, jak z pracy w sklepie. Problemy wychodzą z nauczycielem, bo nauczyciel spędza z Twoim dzieckiem mnóstwo czasu, zna wiele jego zmartwieńi niezależnie od tego, co Tobie się wydaje - chce dziecku pomóc, a z tego nie wychodzi się zamknąwszy drzwi. No i przez te 10 z 12 miesięcy roku nauczyciel ma ogromną odpowiedzialność. Te dwa miesiące wolnego należą mu się jak psu buda.

Ile to jest warte


Nie wiem, jak dla Ciebie, ale dla mnie, ktoś, kto przejmuje częściowo odpowiedzialność za mój najcenniejszy skarb zasługuje na to, żeby był zadowolony ze swojej pracy i ze swojej wypłaty. Nauczyciele (w szkołach publicznych) to pracownicy tzw. budżetówki, więc ich wynagrodzenia są jawne. Nie będę wchodziła tu wchodziła w szczegóły, bo jak będziecie chcieli je poznać, to wystarczy wpisać w google "ile zarabia nauczyciel" i kliknąć pierwszy z brzegu link. Znajdziecie tam widełki od 1877 zł do 3317 zł. BRUTTO. Żeby nauczyciel mógł zarobić tę najwyższą kwotę musi mieć 10 lat doświadczenia, tytuł magistra, wykształcenie pedagogiczne i zdobyć tytuł nauczyciela dyplomowanego. 10 lat orki na ugorze, żeby na Twoje konto wpłynęło 2377,63 zł. No nic tylko bić się o taką robotę. Zwłaszcza, że w bonusie masz szefa dyrektora, szefa w kuratorium, szefów rodziców i małych szefów...

Czego oni chcą?


Chcą zarabiać więcej. Dodatkowy tysiąc, prawie zrównałby ich pensje ze średnią krajową. Prawie. Strajk nie jest jeszcze przesądzony, bo przed nami jeszcze zarządzone przez Związek Nauczycielstwa Polskiego referendum. Wszyscy głośno mówią, że nauczycielom nie wolno, że ucierpią dzieci, bo ciało pedagogiczne straszy, że do pracy nie przyjdzie w okresie egzaminów gimnazjalnych i ósmoklasistów. Mówi się, że dzieciom zostanie zamknięta droga, że to one ucierpią. I wiecie co? I Gucio! Jak zastrajkują to wszyscy i w podstawówkach i gimnazjach i szkołach średnich, więc ewentualny strajk pewne rzeczy przesunie w czasie. Ale one się odbędą. Więc w czym tak naprawdę rzecz?

Ten strajk zatrzyma wszystko


Co zrobisz jeśli wstaniesz rano i okaże się, że nie możesz posłać dziecka do szkoły, że nie masz go z kim zostawić? Ja w tej sytuacji wzięłabym urlop na żądanie. I ludzie to zrobią! Zrobi tak pani z piekarni i lekarz, telefon do swojego pracodawcy wykona pani z poczty i motorniczy z tramwaju. Kraj stanie. Kiedy zastrajkują nauczyciele, rodzice nie pójdą do pracy, przynajmniej rodzice młodszych dzieci, bo mówimy o przedszkolach i szkołach. Wszystko stanie. W mojej ocenie ten strajk, jeśli do niego dojdzie potrwa maksymalnie trzy dni. Nie ma szans, żeby ten kraj wytrzymał dłużej.

Wspieram i popieram


Nauczyciele, głosujcie w referendum za strajkiem. Walczcie o swoje, odpowiadacie za bezpieczeństwo i edukację naszych dzieci, chcemy, żebyście byli zadowoleni. Oddajemy w Wasze ręce najcenniejsze co mamy. Szlifujecie nasze diamenty, uczestniczycie w ich wychowaniu, dzielicie się wiedzą. Należy Wam się ta podwyżka.

#popieramstrajknauczycieli

11 komentarzy:

  1. U na razie nie ma przerw w zajęciach, ale popieram podwyżki dla nauczycieli. To bardzo trudny zawód.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skończyłam edukację wczesnoszkolną i wychowanie przedszkolne. Przed urodzeniem drugiego dziecka pracowałam w przedszkolu niepublicznym. 8 godzin pracy za najniższą krajową. Do tego gdy np.konczylam prace o 16 a o tej godzinie zaczynała się jakaś impreza np.dzien babci i dziadka, dodatkowo zostawałam 2 godziny czyli tak do 18. Niestety za ten czas nie dostawaliśmy wynagrodzenia. Zanim wróciłam do domu była 19. A jeszcze trzeba było się przygotować do zajęć, pomyśleć nad fajnymi zabawami, które zainteresują DZIECKA-mialam grupe mieszaną 2-4 lata. Ok.25 dzieci, wiele jeszcze nieodpoeluchowanych, niesamodzielnych. Wielu rodziców rozszczeniowi bo skoro płacą to pani nauczy lub zrobi za dziecko. W szkole podstawowej nie pracowałam, miałam tylko praktyki więc na ten temat się nie wypowiem. Ja uważam że nauczyciel to wciąż niedoceniony zawód. To on zaraz po rodzicach uczy. Pisać, czytać, liczyć. Podstawy które są fundamentami rozwoju dzieci. Często pracuje w domu, po godzinach. Sama pamiętam, jak po nocach musiałam wykonywać dekoracje do sali, projekty i materiały dydaktyczne pomocne na zajęcia. Przewodnik przewodnikiem, ale trzeba pamiętać, że każde dziecko rozwija się w swoim tempie. Tym bardziej, jeśli w grupie są dzieci w różnym wieku, trzeba tak dobrać zajęcia,aby zainteresować wszystkie albo chociaż większość dzieci. Często kosztem własnego czasu wolnego z dzieckiem, przekładałam pracę. Popieram nauczycieli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rodzicom dzieci do lat 8 uczęszczających do szkół i przedszkoli, w których odbędzie się strajk (nieprzewidziane zamknięcie placówki) przysługuje prawo do usprawiedliwionej nieobecności w pracy zgodnie § 3 pkt 3 Rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 15 maja 1996 r. w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy (tekst jednolity: Dz. U. z 2014 r., poz. 1632).

    O nieobecności z takiej przyczyny i przewidywanej długości tej nieobecności, pracownik jest obowiązany zawiadomić pracodawcę niezwłocznie, nie później jednak niż w drugim dniu nieobecności w pracy.

    Okres usprawiedliwionej nieobecności rodzica w pracy z powodu zamknięcia przedszkola lub szkoły, jest okresem, za który pracownik otrzymuje zasiłek opiekuńczy.
    Wynika to z treści art. 32 ust. 1 pkt 1 ustawy z 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (tekst jednolity: Dz. U. z 2017 r., poz. 1368 ze zm.).

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja bardzo bym sobie życzyła, aby w tym strajku szło nie tylko i wyłącznie o pieniądze. Niech Ci ludzie zawalczą też o poziom edukacji. Szkoda, że nie byli tak bojowo nastawieni kiedy forsowano reformę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pytanie czemu ludzie decydują się na tak slabo płatny zawód. Jakby był duży deficyt nauczycieli to siła rzeczy stawki musiałyby wzrosnąć

    OdpowiedzUsuń
  6. Choć ja nie pracuje w zawodzie to popieram ten strajk każdą kończyną, każdy ma prawo pracować za godne pieniądze!

    OdpowiedzUsuń
  7. Również wspieram i popieram, bo zarobki są śmieszne!

    OdpowiedzUsuń
  8. Trudna sprawa dla wszystkich stron. Mam nadzieje, że dojdą do porozumienia i zaczną być doceniani.

    OdpowiedzUsuń
  9. Karolina Borycka21 marca 2019 22:28

    Tak prawdę mówiąc nie wiem ile nauczyciele zarabiają, bo nie mam nikogo z mojego srodowiska, kto by mi to powiedział, ale wiem to, że moje koleżanki codziennie siedzą ze swoimi dziećmi po kilka godzin i odrabiają z nimi lekcje. Mam wrażenie, że teraz nauczyciele olewają swoje zadanie i to rodzice uczą, a nie nauczyciele.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdecydowanie wspieram nauczycieli. Skoro w kraju tak dobrze się dzieje i na rozdawnictwo możemy sobie pozwolić, to dlaczego ludzie odpowiedzialni za wykształcenie nowych pokoleń lekarzy, prawników i inżynierów mają zarabiać śmieszne pieniądze i mają być przez władzę tratowani z góry?

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger