Wasze dzieci będą prosić o szpinak!

Nie będę Wam ściemniać, kocham wiosnę, ale alergia, co roku dokucza mi bardziej. To chyba starość, nie? W każdym razie, dla tych, którzy mają szczęście nie wiedzieć o czym mówię spieszę z informacją, że alergia wziewna, to jest dramat. Mimo powtarzania testów, dalej nie wiem, co mnie tak uczula, ale od tygodnia jestem w stanie przedagonalnym. Ale litości nie ma, trzeba czymś dzieci karmić, żeby czuć, że w tym domu się gotuje i nadmiernie się nie przemęczać, znów sięgam po pewniaki. 



- Mamo, zrobisz makaron ze szpinakiem? - nie zapytało nigdy, żadne dziecko na świecie? Żadne, poza moimi. Serio, moje lubią, polubił to danie także mąż, który jak wiele dzieci znał to warzywo tylko jako szarą bezkształtną breję. A przecież szpinak można przyrządzić tak, żeby domownicy prosili o dokładkę! Zdradzę Wam mój sekret.

Czego potrzeba?


Uprzedzę Wasze pytania, post nie jest sponsorowany, ja serio robię większość zakupów w Lidlu. Dziś zajmiemy się daniem w wersji podstawowej, ale podpowiem Wam też, jak można je wzbogacić, co dodać, żeby szybko przerobić ten prosty posiłek na coś, czym zaskoczycie gości.

Podstawowe składniki:

Rozdrobniony szpinak mrożony (można też spokojnie użyć świeżego, albo całych liści, ale pamiętajcie, że gotuję dla moich dość wybrednych krytyków kulinarnych)
500 g makaronu z pszenicy twardej, kształt, jaki lubicie, ale świderki czy kokardki fajnie "chwytają" sos (oczywiście jeśli lubicie nadaje się też makaron razowy, ja lubię, ale mnie nikt nie pyta ;) )
mała śmietana 18 proc. można spokojnie obyć się bez, ale ja lubię, nie dodaję jej za to do wersji rozszerzonej, ale o tym za chwilę
1 cebula
3 ząbki czosnku (tak Daria, można więcej :D ale mniej nie dawajcie, zaraz Wam napiszę dlaczego)
sól
pieprz
olej

Do roboty!


Zaczynamy od wstawienia dużego garnka z wodą, niech się zagotuje, bo sos robi się ekspresem. Cebulę siekamy w drobną kostkę, na patelni rozgrzewamy dwie łyżki oleju słonecznikowego i szklimy na nim cebulę, wkładamy zamrożony szpinak, w zależności od tego jaki produkt macie, czasem trzeba podlać go wodą, ten którego ja używam, wymaga wody, bo w paczce jest jej niewiele (to akurat dobrze, bo nie chcesz kupować wody w cenie szpinaku). Wsypujemy łyżeczkę soli i pół łyżeczki pieprzu i przykrywamy, w tym czasie siekamy czosnek. Szpinak mieszamy i jak tylko rozmarznie dodajemy czosnek i gotujemy razem dosłownie 1-2 minuty. Inaczej szpinak z zielonego stanie się bury i nikt go nie będzie chciał jeść. Dokładamy śmietanę mieszamy i wyłączamy. Próbujemy. Nie bój się soli, pieprzu i czosnku, szpinak bardzo lubi te przyprawi i potrzebuje ich dużo, żeby poczuć się szczęśliwi i uszczęśliwić innych ;) Gotujemy makaron zgodnie z przepisem na opakowaniu, mieszamy ze szpinakiem i koniec, gotowe. To tyle jeśli chodzi o wersję podstawową. Ale ja w kuchni, nawet ze spuchniętymi oczami jestem, jak Jamie Oliver - kocham przekręty ;)



Wersja rozbudowana:

Opcja pierwsza - boczek, gdyby nie Zet, który nadal utrzymuje, że jest wegetarianinem, od niego bym zaczęła, wtedy wysmażamy go na suchej patelni i na wytopionym tłuszczu wykonujemy kolejne kroki. W tej chwili boczek wysmażam na oddzielnej patelni i mięsożercom dodaję już na talerzu.
Opcja druga - zignoruj śmietaną, dodaj ser typu feta, albo bałkański, nie zaprzątaj sobie głowy krojeniem, pokrusz go na patelnię, uwielbiam też dodawać go dopiero na talerzu. Lubię ten kontrast zimnego z gorącym.
Opcja trzecia - oliwki i suszone pomidory, mówię Wam torpeda!
Opcja czwarta - ziarna słonecznika, chrupiący element robi robotę.
Opcja piąta - jeśli jakimś cudem makaron zostaje na następny dzień, można podgrzać go na patelni i dodać jajko, dzieciaki uwielbiają.
Opcja szósta - czekam na Wasze propozycje.

U nas najczęściej łączymy bazę z boczkiem i słonecznikiem, ale pozwalamy sobie i na pozostałe wariacje, bo w kuchni ogranicza nas tylko fantazja!



A zadowolony fan makaronu ze szpinakiem wygląda tak :)


9 komentarzy:

  1. Dzięki, u mnie czosnku na pewno będzie więcej 😀 a wiesz że robię podobną potrawę tylko że na zimno? Tzn makaron gotuję, ale szpinak daję surowy, wychodzi taka sałatka makaronowa. Do tego czosnek, suszone pomidory z oleju, orzeszki piniowe, oregano, sól i pieprz.

    OdpowiedzUsuń
  2. W naszym jadłospisie też często pojawia się szpinak :) I to nie tylko z makaronem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak byłam mała bardzo nie lubiłam szpinaku, ale chyba dlatego że nie smakował mi sposób przyrządzania go przez moją mamę. Teraz szpinak (z cytryną i śmietaną) mogę jeść codziennie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. My robimy podobnie makaron, tylko z serem feta i bez śmietany i boczku. Żeby nie było za sucho-dodaję jogurt naturalny.To jedno z naszych ulubionych wersji makaronowych :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam szpinak, niestety moja rodzina za nie przepada.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tego bym sobie życzyła :) sama też dzięki takim przepisom się przekonam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam szpinak :) przepis bomba ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja robię jeszcze szpinak w połączeniu z twarogiem, zapieka się w dużych rurkach pod sosem pomidorowym moim dzieciom bardzo smakuje

    OdpowiedzUsuń
  9. Obawiam sie, ze nasz niejadek mimo wszystko by sie do szpinaku nie przekonal - za to ja bardzo chetnie konsumuje wszystkie zaprezentowane skladniki :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger