Nie rozstaję się z tą dziewczyną! Zamieszkała z nami Karen i jestem zachwycona

Ile kroków dziennie robisz? Podobno Japończycy nie schodzą poniżej 10 tysięcy, sama żyłam w przeświadczeniu, że dopiero po mocno intensywnym dniu zbliżam się do tej liczby. Choć bardzo staram się chodzić, jak najwięcej, to często mój krokomierz w telefonie pokazywał ledwie 2 tysiące kroków. Słabo? Nawet bardzo.



Rusz się Lewandowska, rusz

I nie mówię wcale do żony piłkarza, tylko do siebie, bo Ania zapewne nie ma sobie nic do zarzucenia w tej kwestii, ale ja i owszem. Kiedy zobaczyłam, że moja waga poszybowała do góry, nie wiadomo kiedy zrobiło się mnie o 12 kg więcej, zaczęłam się przyglądać temu jak żyję. 

Ale ponieważ jestem strasznie zakręcona, to wiedziałam, że w pojedynkę tego nie ogarnę, a wtedy przyszedł z pomocą on. Garett, model Karen. Kiedy zobaczyłam go na stronie, wiedziałam, że dokładnie tego szukałam. Smartwatch, który nie tylko policzy moje kroki, ale sprawdzi też nawodnienie organizmu, przypomni, kiedy się zasiedzę i oceni obiektywnie jakość mojego snu. A że jego design urzekł mnie od pierwszego wejrzenia, postanowiłam poczekać miesiąc, bo nie był dostępny.

Karen sprawdza wszystko

Dosłownie, wszystko. Jak biegłam spóźniona na pociąg, Karen zaalarmowała nie, że skoczyło mi tętno, jak za mało wypiję, widzę to na niej, jak na dłoni, a dokładniej na nadgarstku. Rano mogę sprawdzić, jak długo spałam głęboko i ile razy się wybudziłam, dzięki czemu mogę przeanalizować, czego np. wieczorem unikać, żeby się wyspać. Bo choć rano wstaję zawsze tak samo (źle), to w ciągu dnia widzę związek między jakością mojego snu a zmęczeniem.




Ponadczasowy dodatek

Nie dziwi mnie wcale, że Karen jest taka rozchwytywana, bo to naprawdę piękna dziewczyna, solidna złota bransoleta, okrągła kruczoczarna koperta, to dokładnie ten styl, który lubię najbardziej (występuje w kilku wersjach kolorystycznych), uznałam więc, że warto na nią poczekać.

Poza funkcjonalnością, wodoodpornością ma jeszcze tę cechę, że jest stylowym dodatkiem, jak piękna biżuteria. 



Poprzedni zegarek zjadł mi pies

Serio, tak było. Kupiłam sobie na imieniny bransoletkę fitnessową, w złotej bransolecie i od razu pożałowałam tego zakupu, bo ktoś wpadł na"genialny" pomysł, żeby zegarek do ładowania był wyjmowany z bransolety. Ta funkcja działała tak dobrze, że zegarek wyskakiwał sam, o dziwo nawet go nie zgubiłam, choć zdarzało mi się go podnosić z ziemi na spacerze. Ale kiedyś będąc rodziców, nachyliłam się nad ich psem, żeby go pogłaskać, był wieczór i zegarka znaleźć nie mogłam. Znalazłam go rano ze śladami zębów i niedziałającym wyświetlaczem.

Karen takie przygody nie grożą, bo zapięcie ma solidne, a ona sama nie wyjmuje się z bransolety do ładowania, ładowarka ma zupełnie inną formę, nakłada się ją na zegarek. Ale co mnie zachwyciło, to fakt, że tego ładowania potrzebuje naprawdę mało. Mimo klikającego co chwila trzylatka na pokładzie, który ciągle sprawdza, która jest godzina, zegarek wytrzymał 9 dni bez ładowania. A napełnienie baterii zajęło niespełna dwie godziny.

Co jeszcze daje Karen od Garett

Karen, poza liczeniem kroków, przebytego dystansu i spalonych kalorii, mierzy też puls, ciśnienie i sprawdza nawodnienie organizmu. Przyda się też przy innych aktywnościach, jak bieganie, jazda na rowerze, pływanie, skakanie na skakance, tenis stołowy, ziemny i badminton, sprawdzi, jak wydajni byliście w czasie treningu. Do tego zawsze pod ręką macie pogodę, przychodzące połączenia i wiadomości.

Dzięki intuicyjnej aplikacji na telefon GloryFit, z którą współpracuje zegarek macie łatwy dostęp do wyników z przeszłości, dzięki czemu możecie zobaczyć, jak zmienia się to w czasie. Ach no i czas, oczywiście Karen się nie spóźnia, bo godzinę zbiera sobie z informacji przekazywanych przez telefon, z którym się łączy.



Tak, dostałam ten zegarek do testów, nie będę tego ukrywać, ale zapewniam Was, że jest wart każdej złotówki ze swojej ceny i bez wahania kupiłabym go po tych dwóch tygodniach użytkowania. A Wy jeśli macie ochotę, możecie kupić taki sam lub dowolny model smartwatcha Garett, a jest w czym wybierać, bo są damskie męskie i dziecięce. 

Dodatkowo każdy model, który nie jest objęty innymi promocjami kupicie 20 procent taniej z kodem zywicielka20.  Poniżej znajdziecie link do sklepu oraz konkretnie do tego modelu, który sama wybrałam.

TUTAJ macie wszystkie smartwatcha Garett

A TU jest moja Karen ❤️








3 komentarze:

  1. Marta zegarek jest świetny i piękny. Mnie by bardzo pasował, bo ja sroka w 100% jestem.

    OdpowiedzUsuń
  2. cudny ten zegarek, ja mam w tel. i tak jak Japończycy chodzę 10 tys, :)dziennie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jednak jestem wierna klasycznym zegarkom, ale zdaję sobie sprawę z tego, że takich jak ja jest coraz mniej;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger