12 rzeczy, które robią wszyscy rodzice, ale nikt głośno o nich nie mówi

Zanim urodził się Zet byliśmy pełni ideałów. W skrócie miał  jadać jarmuż, przegryzać go ekokurczakiem, nie kłaść łokci na stole, zasypiać i budzić się z uśmiechem. Do rzeczy. Zróbmy listę rzeczy, które robią rodzice, a nie-rodzice tego nie pojmują.

fot. Pixbay


1. Kładziemy jedzenie, pilota do TV, itp. na dziecku.

To zwłaszcza cecha matek karmiących. Tej grupie zdarza się też, np kłaść ścierkę na głowie dziecka, żeby nie pochlapać go gdy śpi przy piersi, a matka je :)

2. Nasze dzieci nie oglądają bajek, jeśli nawet to max 20 min starannie wyselekcjonowanych tygodniowo.

Tak, chyba że akurat mam migrenę, rachunki do zapłacenia, padam na pysk i chcę posiedzieć w ciszy, cały dzień leje, a my siedzimy od rana do wieczora w domu, wtedy zdarza się, że mogą obejrzeć ciut więcej, np. pół dnia, wszystko jedno czego, byle przez chwilę się nie lali.

3. Brzydzimy się przekupstwem.

Jak wszyscy, chyba, że akurat próbujesz 5 latka z lekką nadwagą zmusić do pójścia na zajęcia sportowe, a on nie chce. Wtedy trochę można, np. po szybkim przeliczeniu odkrywasz, że spali więcej kalorii niż ma jajko z niespodzianką, wtedy warto mu takie obiecać na po ćwiczeniach. Po 6 zajęciach przestał pytać o jajko, więc uważam, że to sukces.

4. Mamy problemy z żołądkiem

Niech podniesie rękę, kto nie siedział w toalecie zdecydowanie dłużej niż potrzebował tylko dlatego, że był tam sam? Wynosząc śmieci zawsze obchodzę dom dookoła.

5. Kupujemy słodycze, których dzieci nie lubią

Tak dobrze widzicie. Zawsze mamy w domu marcepana albo Bounty, bo tego nam na 100% nie zjedzą. Ewentualnie, jak podbieram coś z ich zapasów, na pytanie co jem zawsze odpowiadam Bounty. Serio, tak, trochę się tego wstydzę.

fot. Pixbay


6. Dojadamy po dziecku

Pamiętam jak kiedyś moja mama mówiła, że tyje, bo dojada to, czego my nie kończyliśmy. Obiecałam sobie wtedy, w dzieciństwie, że nigdy nie będę tego robić. Dziś po zawiezieniu ich do placówek na śniadanie zjadłam pół tosta z dżemem, 1/3 paluszka rybnego i popiłam to zimnym kakao. Byłam wdzięczna losowi, że nie dojedli, bo Kazik płakał i nie pozwolił mi zrobić nic świeżego do jedzenia.

7. Kłócimy się z obcymi dziećmi

Ostatnio byliśmy na urodzinach u koleżanki, zauważyłam, że pewien chłopiec z 2 klasy dogryza Tedowi, stanęłam obok młodego i dałam temu biednemu dziecku do pieca. Teda zapytałam czy słyszał co mówiłam i kazałam mu zapamiętać na przyszłość.

8. Pięć minut nie leżało

Kiedy dzieci są maleńkie odkażamy wszystko co popadnie a co najmniej przelewamy wrzątkiem. Kiedy dzieci mają kilka lat a z ich talerza ciągle coś spada na podłogę zaczynamy wyznawać zasadę "pięć minut nie leżało, bakterie nie zdążyły wskoczyć".

9. Uwielbiamy sobotnie zakupy.

Długie, w korkach i z kolejką. Pod warunkiem, że dzieci zostały ze współmałżonkiem w domu.

10. Data? To tylko sugestia.

Jogurcik troszkę po terminie? 3-5 dni? Otwieramy, oglądamy, próbujemy, rzadko ląduje w koszu, najczęściej zjadamy sami.

11. Jesteśmy strasznie śpiący

Codziennie czytam dzieciom, one słuchają, uwielbiają to. Mogłyby tak siedzieć pół nocy i słuchać dziecięcych książek. Ale najczęściej obok łóżka leży też to, co sama aktualnie czytam. Czasem jestem już tak strasznie śpiąca, że proszę, żeby poszli do siebie. Potem po cichutku, przy małej lampce czytam swoją książkę.

fot. Pixbay

12. Sami jesteśmy dziećmi

Kiedy na zewnątrz są kałuże każemy im założyć kalosze, sami robimy to samo i idziemy chlapać. Bywa, że na górce zimą pokazujemy im więcej niż raz, jak mają zjeżdżać na sankach, na urodzinach w sali zabaw włazimy na górę, oczywiście upewnić się, że siatki są dość mocne, podobnie małpiego rozumu dostajemy na placach zabaw. Podjadamy też dzieciom frytki w McDonald's, bawimy się klockami Lego, strzelamy z łuku i generalnie świetnie się bawimy z tymi małymi kolesiami :D

A Wy, jakie macie grzeszki na sumieniu

10 komentarzy:

  1. Wszystko najszczersza prawda... dosłownie wszystko :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy punkt mnie się absolutnie nie dotyczy! ;) Pozostałe jak najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahaha! Dokładnie. Ile ja razy powiedziałam zanim zostałam mamą, że nigdy tego albo tamtego nie zrobię. Przestałam teraz używać po prostu słowa nigdy. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już Kochanowski mówił "Nigdy nie mów nigdy", wiedział, miał dzieci ;)

      Usuń
  4. Och ile to ja już razy jako matka robiłam rzeczy, co do których zarzekałam się, że ich robić nie będę!

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie punkt 2 obrócił się przeciwko mnie. Po 4 miesiącach codziennego oglądania bajek dziecko straciło zainteresowanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny, zabawny tekst. Choć dzieci jeszcze nie mam, zapamiętam na przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger