Coś się dzieje

Na samym początku usłyszeliśmy, że terapia będzie postępowała skokowo.
Że na początku, jak tylko Zet zorientuje się, że coś się dzieje zacznie się buntować i sprawdzać nowe granice. Tak, okazało się, że muszą się pojawić nowe granice, bo starych prawie nie ma. "Żadnego dwa i połowa i liczę od nowa", poczułam lekkie ukłucie, no bo jak to nie dać Aniołkowi szansy, żeby się poprawił? Słowo konsekwencja odmienione przez wszystkie przypadki zaczęło mnie lekko przerażać. Jeszcze bardziej chyba jest przerażona moja mam, która od trzech dni obserwuje, jak na konsekwencję reaguje mój pierworodny. Buntuje się, czyli jest właściwa reakcja.
Ryk i krzyk znowu są u nas na porządku dziennym, tak samo zresztą, jak wyrywanie z małych rączek różnych przedmiotów "w konsekwencji" jakiegoś zachowania.
Zet oprócz buntu prowadzi jeszcze jedną walkę. Walczą w nim "dobry ze złym".
Sytuacja z wczoraj:
Zrobił straszny bałagan w swoim pokoju, a ponieważ jakiś czas temu powiedział terapeutce, że on w domu nie sprząta, nie musi, bo u nas sprząta mama, postanowiłam zmienić naturalny bieg wydarzeń i zaparłam się, że sprzątnie sam. Kilka razy zaglądałam, zwracałam uwagę, prosiłam coraz bardziej zdecydowanie, aż w końcu ostrzegłam, że jak przyjdę, a on zamiast sprzątać będzie się czymś bawił, będę musiała mu  zabrać zabawkę, która mu przeszkadza.No i za chwilę urządziliśmy sobie małą awanturkę, gdyż moim łupem padł najnowszy zestaw lego, który mimo krzyku, płaczu, szarpania, itp umieściłam poza zasięgiem jego rąk. Był niepocieszony, poszedł rozpaczać do siebie, rzucił się na podłogę i nagle słyszę:
- Nie schowałaś wszystkiego! Tu, pod komodą są jeszcze klocki! przyjdź i je zabierz! (Mój mały uczciwy człowiek).
Zgodnie z życzeniem poszłam i zabrałam, wszczynając tym samym burę od nowa. I tak już trzy dni jazdy bez trzymanki za nami. Ale reaguje zgodnie za schematem, czyli terapia działa.

2 komentarze:

  1. Czytalas moze ksiazke Kiedy pozwolic, kiedy zabronic? Wydaje mi sie, ze opisuje postepowanie, ktore musicie opanowac. Nie chcialabym sie madrzyc (bo sama mialam wielkie plany, a stosuje niewiele - miekka jestem), ani narzucać. Jak masz ochote, to w wolnej chwili moge zeskanowac ksiazke i Ci przeslac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O bardzo chętnie, bo u nas takie sytuacje pojawiają się ciągle, a chcemy umieć sobie z nimi radzić.

      Usuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger