Dlaczego warto wyjechać we dwoje i wcale tego nie planować


Kiedy Zet miał rok, pojechaliśmy z Michałem sami na wakacje do Bułgarii. To było straszne. W życiu tak nie tęskniłam, zarzekałam się, że nigdy więcej tego nie zrobimy. 9 lat i dwoje dzieci później mój mózg działał już na takim standby, że nie marzyłam o niczym innym, niż tylko spędzić choćby dwóch dni z dala od potomstwa. Straszne? Może i tak, ale wiecie, że nie mam zwyczaju owijać w bawełnę. Dzięki moim rodzicom, którzy zgodzili się zostać z chłopcami na weekend udało nam się przejść z marzeń do działania.




Wybraliśmy termin i i nic poza tym. Chyba jeszcze w środę nie wiedzieliśmy co właściwie będziemy robić. Braliśmy pod uwagę zostanie po prostu sami w domu, nocowanie w hotelu w Warszawie, żeby spokojnie pójść na jakąś romantyczną kolację, albo jakiś wyjazd. Niestety góry wszelkiej maści odrzuciliśmy od razu, bo za daleko, Trójmiasto jakoś nas nie kręciło, podobnie zresztą, jak agroturystyka nad Bugiem, mieszkamy na co dzień na wsi, więc raczej chcieliśmy coś zrobić inaczej.


Bez planu

Ostatecznie ustaliliśmy, że po podrzuceniu dzieci do dziadków wsiądziemy w auto i pojedziemy gdzieś na północ, kres podróży wyznaczy to, jak znudzi nam się jechanie. Oczywiście generowało to pewną trudność w zarezerwowaniu noclegu. Postanowiliśmy więc... zabrać go ze sobą. Nie mamy campera, więc przerobiliśmy na niego nasze rodzinne auto. Michał wymontował tylne fotele z naszego wiekowego minivana i włożył na ich miejsce materac z łóżka jednego z dzieci, do tego poduszki, kołdra, kilka koców lampki choinkowe na baterie i zrobiło się jakby luksusowo. :) Jakoś po minięciu zjazdu na Gdańsk stanęliśmy na stacji benzynowej i zdecydowaliśmy, że tą noc spędzimy w Dębkach. 






Poranek na plaży

Pewnie większość z Was była w Dębkach i zupełnie nie zaskoczy Was co teraz napiszę, ale dla nas to była pierwsza wizyta w tym miasteczku. Dla mnie także pierwszy raz nad Bałtykiem poza sezonem. Noc w samochodzie była zaskakująco przyjemna, nie zmarzliśmy, było wygodnie, generalnie, gdyby nie to, że trochę padało i chcieliśmy się wysuszyć drugą nos spędzilibyśmy tak samo. Rano poszliśmy zobaczyć morze o wschodzie słońca. Muszę przyznać, że wpadająca do morza Piaśnica zrobiła na mnie niesamowite wrażenia, tak piękne zderzenie soczystej zieleni terenów przyrzecznych z białym jak śnieg piaskiem na morskiej plaży, to było dokładnie to, czego potrzebowały moje skołatane nerwy. 







Dzień na Helu

Tam też nie mieliśmy okazji być wcześniej. W poszukiwaniu kawy wybraliśmy się na Hel, po drodze padało i padało i już zaczynaliśmy tracić nadzieję na udany weekend, jednak na miejscu zastało nas słońce i przepiękne widoki, obeszliśmy cały cypel. Z wielką przyjemnością trwaliśmy w ciszy, żartowaliśmy, a nasze mózgi mogąc skupić się na tu i teraz bardzo odpoczywały od odpowiedzialności za innych ludzi. Bardzo nam to było potrzebne. Z Helu zadzwoniliśmy pod spisany wcześniej w Dębkach numer telefonu. Pani zapytana o warunki w pokoju, trochę od niechcenia odparła, że to w zasadzie dwupokojowy apartament przy samym deptaku i za 120 zł możemy spokojnie tam zanocować, bo w tej chwili nie ma innych gości. 







Niesamowity nocleg

Lokalizacja faktycznie okazała się świetna, bo apartament miał wjazd dosłownie od głównego deptaka. Gospodarze, przemiłe małżeństwo zaprowadzili nas do świeżo wyremontowanego apartamentu na piętrze.Szczerze mówiąc byłam pod wrażeniem. Salon z aneksem kuchennym, w nim kanapa, telewizor, duży stów, płyta indukcyjna, lodówka, czajnik, wszelkie możliwe naczynia, łącznie z rondlami różnej wielkości, kieliszkami do wina, szampana... Wszystko, czego potrzeba, żeby przygotować posiłek. Wszystkie sprzęty pachnące nowością. Drugi pokój z małżeńskim łożem i pojedynczym łóżkiem, w nim dwie przestronne szafy i wejście do łazienki. Nowiutkie sprzęty. Cały apartament idealnie czysty i pachnący. Gospodarze wręczyli nam klucze i oświadczyli, że wyjeżdżają, wrócą następnego dnia po południu, więc jak będziemy wyjeżdżać, mamy zatrzasnąć drzwi i niczym się nie przejmować. Piszę o tym miejscu, bo nie znajdziecie go w internecie, a ja mam numer, więc służę gdyby ktoś szukał świetnego noclegu w tej okolicy, bo szczerze polecam. Gdybyśmy wcześniej szukali noclegu w Dębkach, nie trafilibyśmy na to miejsce, więc brak planu, bardzo się tu sprawdził ;)







Odpoczęliśmy.


W zasadzie to słowo oddaje wszystko, czym był dla nas ten weekend we dwoje. Zrezygnowaliśmy z wielkich baletów, z kolacji w restauracjach i noclegów w luksusowych hotelach. Nasyciliśmy się widokami, ciszą przeszliśmy wiele kilometrów po plaży, nawdychaliśmy się jodu. Cieszę się, że wybraliśmy morze poza sezonem. Ten wyjazd pomógł mi je odczarować, bo ja jestem #teamgory, ale teraz wiem, że morze bez tłumu turystów jest piękne, spokojne, czarujące. Że ta przestrzeń, szum i nieograniczony niczym widok potrafi wyciągnąć ze mnie nagromadzony stres i co najważniejsze: warto czasem uciec od życia. Od dzieci, obowiązków, zostawić za sobą zamknięte drzwi, po to, żeby otworzyć je z przyjemnością i mieć siłę na nowe zadania. 













7 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie wyszło to wszystko. Dobry pomysł na wypad we dwoje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj wyjazd bez dzieci pozwala zregenerować głowę :) Świetny pomysł z noclegiem w samochodzie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po 14 latach z dziećmi nie wiem czy umiałabym odpocząć z mężem . Pewnie myślelibyśmy o dzieciach. Ale tak jak piszesz, warto spróbować i sie odciąć na chwile. Pobyć razem i oddalić sie od codziennych obowiązków- eh piękne 👍

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie wypady we dwoje są bardzo potrzebne - potwierdzam z autopsji :) My w ten weekend wybieramy się do Torunia - a Bąbel zostaje na dwa dni u dziadków :)

    OdpowiedzUsuń
  5. oj ale suuper !! każda para powinna czasem tak zrobić:0 my byliśmy na koniec wakacji w spa..pierwszy raz sami i to w spa.Wasz wypad wygląda cudnie i widać szczęście z Was kipi a zwłaszcza z Ciebie:)Brawo WY!!! ps. w Dąbkach nie byłam ale na Helu bylismy:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna organizacja! Dla mnie wyjazd bez dzieci to nic złego. O wzajemne relacje i bliskość też trzeba dbać. My z mężem też od czasu do czasu gdzieś wyskoczyły, aczkolwiek w aucie jeszcze nie spaliśmy. ☺☺☺

    OdpowiedzUsuń
  7. My na razie cały czas jeździmy we troje. I na razie nie czujemy potrzeby, aby to zmienić:)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger