Gotuj jak Chef Józek: krem z pomidorów

Teraz Was zaskoczę, będzie kolejny przepis na pomidorówkę, ale nie taką bałwochwalczą, jak TA, ale na taką z przepisu szefa kuchni z restauracji hotelu TeoDorka Med&Spa w Ciechocinku. Mam takiego kolegę, co umie w gary, serio, jak on miesza, to jest szok. Młody chłopak (dodam, że przystojny Góral), ale taka zdolna bestia, że szok. Jego krem z pomidorów moje dzieci jadły w sierpniu i od tej pory zaczęły się pojawiać w domu głosy, że moja pomidorówka, nie jest już tak dobra, jak przed sierpniem. (Dzięki Józek!)




Taki Chef nie pracuje do 18:00, Józek skończył pracę o drugiej w nocy, a potem jeszcze ostrzył noże... Ale kiedy wysłałam mu wiadomość na messengerze bladym świtem, nawet nie mrugnął, wysłał mi listę zakupów i zgodził się ze mną gotować. Wirtualnie. On w Ciechocinku, ja pod Warszawą. Naszą rozmowę zmontowałam i wrzucę wieczorem na IGTV. Niestety technika FB zawiodła i Józek się nie rusza. Znaczy w życiu się rusza i to szybko, ale na filmie nie, więc dam Wam też
pisany przepis.

Co trzeba mieć na stanie


1/4 kostki masła, ewentualnie 4 łyżki oliwy
1 cebula
5-6 mocno dojrzałych, bardzo czerwonych pomidorów
bulion warzywny (ewentualnie sok pomidorowy)
słodka papryka w proszku
kilka listków świeżej bazylii
sól
pieprz
4-6 łyżeczek miodu

Chef Józek mówi, jak działać


A ja Ci powiem, że w warunkach domowych można jeszcze sobie ułatwić ;)

Bierzesz pomidory, trochę je nakłuwasz i układasz w misce, zalewasz wrzątkiem i czekasz trzy minuty, odlewasz wodę i ściągasz skórki. (Józek mówi, że nie trzeba, bo zostaną na sicie, ale czy chcesz myć sito?) Wywalasz pestki a miąższ kroisz w kostkę. W kostkę pokrój też cebulę. W garnku z grubym dnem rozpuść masło, albo podgrzej oliwę, wrzuć cebulę i zeszklij. Na zeszkloną cebulę wrzuć pokrojone w kostkę pomidory, kiedy zaczną się rozpadać, zalej litrem domowego bulionu, przerzuciłam też warzywa, poza cebulą (chcecie przepis na bulion warzywny?), jeśli nie masz bulionu wlej 2/3 l soku pomidorowego i 1/3 litra wrzątku. Wsyp dwie czubate łyżeczki słodkiej papryki, ja dałam jedną wędzonej, dodaj posiekaną bazylię i miód, dałam cztery łyżeczki i dużą szczyptę czarnego pieprzu. Kiedy całość się zagotowała, wyłączyłam gaz i zmiksowałam. Uznałam, że  za mało czerwona. Dodałam więc jeszcze łyżeczkę papryki.

Na suchej patelni zrumieniłam 2 łyżki płatków migdałów na garnirunek (po naszemu dekorację), dodałam jeszcze całkiem frywolnie kiełki rzodkiewki, choć Józek radził drobno posiekane pomidory, i listki bazylii, takie z samego czubka krzaczka.

Czego się spodziewać?


Szału! Ta zupa łamie serca, urywa d...py i sprawia, że nie chcesz już jeść innej. Jest lekko ostra, słodka i mega głęboka w smaku. Doskonale aksamitna, nawet bez przecierania jej przez sito (jak kazał Józek). Zastanówmy się, co jeszcze Józek może zrobić dla nas, jaki przepis od niego wyłudzimy ;)




A dla Józka


Józek to jest fajny, skromny chłopak, mega utalentowany, Pan Bóg dał mu piękny prezent w postaci smaku. Ale ma jeszcze jeden - serducho, którym mógłby obdzielić piętnaście osób i każda z nich uznawana byłaby powszechnie za dobrego człowieka. Józek każdego roku gotuje dla utalentowanej młodzieży w czasie Międzynarodowych Festiwali Piosenki Młodzieży Niepełnosprawnej. Chefa tak poruszyły ich historie, że postanowił zorganizować Skarbonkę na rzecz podopiecznych Fundacji Pro Omnibus. Kliknij i przelej choćby złotówkę, a Józek zgotuje dla nas jeszcze więcej pyszności.

O Fundacji pisałam już Tutaj, TU i jeszcze TU.


12 komentarzy:

  1. super przepis napewno smaczna

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię takie zupy kremy i często je przygotowuję. Chętnie sprawdzę Twój przepis

    OdpowiedzUsuń
  3. Inicjatywa godna uwagi, szef Józek ma moc i duże serducho.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zrobilam sie mega glodna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię gotować zupy porą zimową. Myślę, że nie ma też lepszego dnia, na diecie. I jestem już starszej daty, więc uwielbiam pomidorówkę. Także na pewno skorzystam z Twojego przepisu. pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. O, moja ulubiona zupa! Ale nie jadam jej zima, bo pomidory bez smaku :-( I zawsze dodaję do tej zupy startego sera pleśniowego, mniam :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli chodzi o zupy krem to nie przepadam, mąż również ich nie lubi, więc takich nie gotuję. Muszę jednak przyznać, że ta wygląda dość apetycznie. 😊

    Wspaniała inicjatywa, godna uznania!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie wygląda, mam nadzieję, że tak też smakuje

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo to zmakowicie wygląda. Muszę wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pomidorówka to moja ulubiona zupa, a krem musi być genialny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja też :D Ale kremowej jeszcze nie jadłam.

      Usuń
  11. Nie przepadam za zwykłą pomidorówką, ale tą bym z wielką przyjemnością zajadała. Jak się uda to może dziś kupie składniki i zrobię. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger