Drugim okiem: Sposoby na dorobienie, o jakich my mogliśmy pomarzyć

Może nie jestem ekspertem w dziedzinie zarabiania pieniędzy, jakbym był to pisałbym do Was z jachtu na Karaibach, albo z willi nad jeziorem Como, ale pomyślałem sobie, że Wam/Nam rodzicom opowiem o sposobach w jakie w dzisiejszych czasach praktycznie każdy może sobie dorobić i myślę, że są to niezłe sposoby dla nastolatków. W końcu czasy się zmieniają i coraz bardziej liczy się samodzielność i kreatywność, a o paru z tych sposobów jestem przekonany, że nie słyszeliście.


pixabay

1. Sprzedawanie przedmiotów/postaci w grach. 


Co prawda sporo gier tego zabrania, ale nie wszystkie i czasem pasję i zabawę można przekuć w dodatkową kasę. Czasem zaskakująco dużo kasy. Są ludzie, którzy naprawdę poważnie podchodzą do grania w gry, szczególnie gry online (czyli już praktycznie wszystkie) i są skłonni wydać na to naprawdę spore pieniądze. Jakiś czas temu pochwaliłem się Zygmuntowi złapanym przeze mnie pokemonem (tak gram w Pokemon Go), a On stwierdził, że nieźle, bo tego to już można by sprzedać za około 10 zł, niby grosze ale w 2018 roku sprzedano skórkę do broni w grze Counter Strike Global Offensive za 61 tyś. dolarów, a to już kwota nie do pogardzenia, szczególnie, jeśli to po prostu bonus do dobrej zabawy.

2. Twitch i inne serwisy streamingowe. 


Można grać w gry, a można chcieć oglądać ludzi, którzy grają w gry i wcale nie chodzi o to, żeby być półnagą dziewczyną, która przed kamerką prezentuje swoje walory trzymając pada. Ludzie naprawdę płacą z własnej woli za oglądanie jak ktoś gra w grę.

3. Krótkie serie i loterie. 


Firmy odzieżowe albo obuwnicze wypuszczają czasem krótkie serie ubrań lub butów (naprawdę krótkie, czasem 200, 300 sztuk na Europę) i można zapisać się do loterii i wygrać możliwość nabycia takiego produktu. Kolega opowiadał mi o tym, że jego syn kupił buty w rozmiarze 45 (rozmiar też się losuje :), podobno najdrożej można odsprzedać te najmniejsze, bo z chęcią kupują je Azjaci) za 400zł i tuż po wyjściu ze sklepu odsprzedał je za 1200 zł. To już jest moim zdaniem sensowne kieszonkowe.

4. Etsy.com i inne platformy do sprzedawania rękodzieła przez internet.


Wymieniam Etsy, które działa na całym świecie ponieważ w Polsce rękodzieło ma dużo mniejszą wartość niż za granicą, a wysłanie czegoś na inny kontynent nie stanowi problemu.

5. Statystowanie


To jest akurat coś czego sam kiedyś próbowałem, nie wiem jak jest teraz, ale kiedyś można było dostać 50 zł, herbatę, a czasem i obiad za dzień, czasem były to dwie godziny, a czasem 10 ale zawsze można przy okazji strzelić selfika z kimś znanym albo zobaczyć jak się robi filmy czy seriale.

6. Tik tok, Instagram, YouTube i cała reszta


Tutaj podobnie jak na twitchu można budować swoje społeczności i zarabiać na odsłonach, współpracach, barterach i innych cudach.

7. Animacja 


2-3 godziny na przyjęciu urodzinowym jakiegoś dziecka i stówka albo dwie w kieszeni, a przy okazji jaka szkoła życia? Wystarczy trochę gadżetów i ogarnięcie transportu.

Oprócz tego jest jeszcze oczywiście mnóstwo sposobów, ale albo wymagają już konkretnych kompetencji albo są nie do końca legalne, a wypełnianie ankiet to z kolei ślepy zaułek. Ważne jest również, żeby wytłumaczyć różne kwestie dziecku jeśli będzie chciało próbować samo zarabiać, chyba, że lubimy smutne listy ze skarbówki albo wizyty policji. Bardzo chciałbym, żeby moje dzieci próbowały różnych sposobów zarabiania, żeby zdobywały doświadczenie i umiejętności, może dzięki temu unikną monotonii etatu albo znajdą swoje pasje. A Wy uważajcie, może dziecko biegające ze smartfonem albo siedzące przed komputerem nie marnuje czasu na głupoty, tylko robi właśnie interes życia.

6 komentarzy:

  1. Można też dorabiać, np pisząc drobne teksty :) to już dla trochę starszych nastolatków :)

    OdpowiedzUsuń
  2. różnie można zarabiać

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój mąż dużo wie na temat gier kupuje, wymienia, czasem coś sprzeda. A mnie zaskakuje rozwój i możliwość zarabiania w Social Mediach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Za naszych czasów dorobic można było promocjami w marketach, stało się 12 godzin i proponowało testowanie, degustację :) Dobry pieniądz płacili wtedy, za jeden weekend można było zgarnąć prawie 300 zł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To prawda teraz dzieci mają więcej możliwości

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tymi grami to może niekoniecznie bo nie znam się na tym. Ale ja dorabiałam rękodziełem. Wykonywałam ozdoby z masy solnej. Teraz nie mam na to czasu. Ale udaje mi się sprzedawać ubrania których już nie noszę. 😉

    Jako nastolatka dorabiałam pilnując dzieci sąsiadów. 😊

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger