Jak Zet czytał całą noc, czyli Domek na drzewie i salwy śmiechu

Zet ma już prawie 10 lat. Książki, które dla siebie wybiera coraz częściej mnie zaskakują. Choć długo wszystko wskazywało na to, że śladami taty będzie fanem sience fiction, ostatnio sięga raczej po zabawne przygody rówieśników.




Po zachłyśnięciu się serią "Dziennik Cwaniaczka", przyszła pora na "Domek na drzewie", który wydawca opisuje jako jeszcze zabawniejszy. Zet potwierdza.

117-piętrowy domek na drzewie


To dziewiąty tom serii, ale pierwszy, który wylądował w naszym domu. Zygmunt mówi, że to nic, spokojnie można zacząć lekturę od tego momentu. Andy i Terry mieszkają w stusiedemnastometrowym domku na drzewie , mieli stuczteropiętrowy, ale się rozbudowali. Domek nie jest zwyczajny, jest w nim m.in. muzeum śmiesznych gaci, budka fotograficzna dla mistrzów drugiego planu i jeszcze więcej dziwactw powodujących salwy śmiechu dziesięciolatka.

Bohaterowie na blisko 380 stronach książki uciekają przed narralicją, która ściga ich za złamanie reguł literackich, przy okazji odwiedzając liczne piętra swojej budowli. Przygody chłopców są tak wciągające, że Zet był uprzejmy zarwać noc i przeczytać książkę jednym tchem. Kolejne części książki mam obowiązkowo zamawiać, jak tylko się pojawią, więc chyba się podobało.

Na moje oko ta książka, to takie coś pomiędzy książką klasyczną, a komiksem. Podobnie jak w Cwaniaczku jest tu mnóstwo czarno-białych ilustracji, które przecinają tekst i są jego idealnym uzupełnieniem. Dzięki temu, że nie ma tu ścian tekstu, książkę czyta się szybko i przyjemnie, łatwo odnaleźć się na stronie, a opowieść bardzo wciąga młodego czytelnika. Doskonale rozumiem zachwyt Zeta, bo sama, w jego wieku wybierałam podobne pozycje. Książki o bohaterach, z którymi łatwo się utożsamić, a jednocześnie tak odjechane, że pozwalające przenieść się do świata marzeń. I znów, jak w przypadku Cwaniaczka, tak i po tej lekturze,  Zet zarzuca nas zabawnymi tekstami z książki.

Nasza Księgarnia, znów punkt dla Was!




6 komentarzy:

  1. Coś dla starszych dzieci, ale skoro jemu się podoba to i innym pewnie też,
    dzieci brak więc nie ocenię :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapisuję na listę książek, które podsunę synowi w odpowiednim czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że mojemu 10 latkowi też się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie czytałam, ale słyszałam wiele pozytywnych opinii. Będę musiała kiedyś skusić siebie i córkę;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne jest to, że 10-latek lubi czytać, ma ochotę czytać i poszukuje swoich klimatów.
    To zdrowy i wartościowy "nałóg" :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To coś dla mojego Julka. Zdecydowanie jego klimaty :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger