5 sposobów, żeby wyrwać trochę czasu dla siebie

Weekend idzie, wiecie? To która persona zaplanowała sobie jakiś relaksik? Wie, wiem, pranie, porządki w szafie, zmiana opon, zmiana czasu, obiad. Tak, wiem. Ja też muszę odświeżyć swetry i szaliki. Ale postanowiłam też trochę się pobyczyć. Nie to żeby tam jakaś kosmetyczka, czy inne wielogodzinne ekscesy, ale pozwólcie, że zdradzę Wam kilka moich patentów, żeby wyrwać chwilę dla siebie.


pixabay

Uwaga, przypominam, że jest piątek, więc wyciągamy kije z tyłka. Lista "relaksów" jest moja subiektywna i nie ma na celu urażenia niczyich uczuć i innych takich.

1. Nie wyłączam budzika


Nie robię tego na weekend i już, niech sobie zadzwoni, jak zawsze. Różnica jest taka, że obudzi tylko mnie. Michał zostanie w łóżku, więc jest szansa, że Kazik nie zauważy, że ja sobie poszłam, starszaki będą spać jak kamyki, a ja wymknę się do kuchni i zaparzę kawę, wypiję ciepłą i nie będę w trakcie pica kawy rozwierać niespełna dwuletnich szczęk, które zacisnęły się na dziewięcioletniej ręce, która pechowo zanadto zbliżyła się do śniadania człowieka-sekatora. Zamiast tego oddam się jakiejś cudownej rozrywce, np. zrobię listę zakupów, albo przejrzę książkę kucharską w poszukiwaniu inspiracji...

2. Muszę jechać


Zakupy spożywcze w sobotni poranek to jeden z jaśniejszych punktów mojego tygodnia. Sama w samochodzie, sama w sklepie. Wyłączam radiow aucie, jadę powoli i spokojnie, do sklepu wchodzę ze słuchawkami na uszach. Nie włączam muzyki, słuchawki muszą być jednak duże, tak żeby ludzie z daleka sądzili, że słuchasz czegoś ważnego. Warto mieć przy tym skupioną minę, wtedy istnieje szansa, że nikt w kolejce nie będzie do Ciebie narzekać na pogodę. Na wszelki wypadek nie nawiązujemy jednak kontaktu wzrokowego.

3. Połóżmy go spać


Jeśli masz takie małe dziecko, które nadal śpi w  dzień, to masz fart. U nas są wyścigi w weekend, kto dostąpi zaszczytu kładzenia Kazika. Bo w weekend zawsze można się walnąć z nim i poczytać książkę, albo się zdrzemnąć. W tygodniu wiadomo, trzeba kartofle obrać, gacie powiesić, dywan odkurzyć... W weekend można odpuścić i liczyć, że ta druga osoba ogarnie rzeczywistość. Skorzystaj z tej szansy i idź spać.

4. Popracuję trochę


To naprawdę nic strasznego, jeśli odpuścisz jeden spacer z dziećmi, jeśli Twój partner mówi, zostań odpocznij, wezmę dzieci na spacer, to zrób to, zostań. Czasem prasowanie w ciszy to też relaks. Michał zawsze mówi "idź do wanny", wie, że nie pójdę, bo nie lubię, ale to taki swoisty szyfr, który znaczy - zrób coś dla siebie. Więc robię. Gotuję, piszę, prasuję, ogarniam szafę. W ciszy.

5. Może coś obejrzymy?


To zbrodnia doskonała, którą staramy się popełniać raz w tygodniu. Włączamy dzieciom film na laptopie w pokoju Teda, a samo oglądamy jakiś film katastroficzny, albo serial, w którym przeklinają. Coś czego nie da się oglądać z dziećmi. Siedzimy przytuleni na kanapie i ładujemy akumulatory, żeby następnego dnia mieć więcej siły dla nich. Czasem zdarzy mi się przy tej okazji zarzucić sobie jakąś maseczkę, albo pomalować paznokcie, wtedy już nic nie mogę robić przez jakiś czas. Tu posiadaczki hybrydowego manicure przegrywają ;)

Po co to wszystko?


Żebyś odpoczęła, zajęła głowę czymś innym i miała siłę dla nich i dla siebie. Żebyś była w stanie funkcjonować i czerpać z tego radość. Bo chociaż brzmi to, jak pusty frazes, to nim nie jest - szczęśliwa mama, to szczęśliwe dzieci. Zrób coś dla siebie!

10 komentarzy:

  1. Ja też lubię sama wychodzić do sklepu:D właśnie na jutro zapowiedziałam mojej rodzince,że wychodzę na lkilka godzin pochodzić po sklepach

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wole spać niż wstać przed dziećmi, korzystam z tego, że one wstają dopiero koło 8 i mogę się wyspac 😊 za to bez problemu wyrywa drobne chwilę dla siebie 😁

    OdpowiedzUsuń
  3. budzik u mnie odpada. Ale wanna - o tak, w weekend należy mi się godzina w łazience. z książką, kieliszkiem wina, maseczką. i czasem nawet się zamknę, żeby mi nikt nie właził :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Choć generalnie nie lubię robić zakupów w sobotę (największy tłok i się zaparować nie da) to paradoksalnie lubię zakupy w sobotę bo to taki samotny czas....ach. Mój syn wraca czasem późną nocą do domu. Nie każdy autobus podjeżdża blisko domu więc umawiam się z nim, że go odbiorę z przystanku. Mówią - głupiaś, niech będzie samodzielny. Ale wolę pozować na Matkę Polskę i wyrwać sobie te 7 czy 10 minut samotności w samochodzie, a czasem nawet 15 jak stoję na przejeździe kolejowym, byleby tylko po niego pojechać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też lubię sama wychodzić do sklepu

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, ze każdy rodzic ma swoje sposoby na chwile dla siebie, podoba mi się ten z zakupami i oglądaniem na dwa sprzęty 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne tricki, niby oczywiste, ale dopiero jak przeczytałam to pomyślałam 'jak mogłam na to nie wpaść'.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj tak odpoczynek i choćby 15 minut sam na sam ze sobą to coś co każdej z nas jest potrzebne. Dla spokoju ducha chociażby 😉

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja w ogóle nie używam budzika, bo sama z siebie się budzę koło piątej, a teraz po zmianie czasu, to zdarza mi się nawet po trzeciej ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. My w tygodniu tak mało czasu spędzamy razem, że w weekend ładujemy akumulatory i szukamy przeżyć, które możemy wspominać w następnych dniach:)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger