Pięć czarnych stron macierzyństwa

Są takie momenty,kiedy wcale nie mam ochoty być rodzicem moich dzieci. I nie chodzi o to, że chcę ich spakować i oddać, tylko sama mam dość zakazów i nakazów, które tu i ówdzie pojawiać się muszą. Czasem chcę być ich kumpelą, towarzyszem, ale normy społeczne są jakie są i na niektóre zachowania zgodzić się nie mogę. 


pixabay

Tak, tak mamy przed sobą poważną historię. Kazik za dwa i pół miesiąca kończy dwa lata i chyba nadszedł czas na rozstanie z cycem. To nie jest łatwy moment, ani dla niego, ani dla mnie, ale czuję, że przyszedł ten czas. Część z Was pewnie pomyśli, że i tak bardzo długo. Może i tak, dla mnie tak w normie. Ale takich momentów w życiu rodziny jest więcej. Począwszy od błahostek...

Nie dla kałuży


Nie wiem jak Wy, ale ja całkiem niedawno miała 6 lat. Byłam blondyneczką z niebieskimi oczami i uwielbiałam skakać po kałużach. Kiedy po deszczu wychodzą z domu aż się trzęsą, żeby wbiec z impetem w kałużę, bardzo bym chciała móc im zawsze na to pozwalać, ale jeśli akurat idziemy na szkolny autobus... Muszę im zabraniać, nie mogą dotrzeć do placówki brudni i mokrzy. Strasznie jest pozbawiać ich z rana szansy na uśmiech.

Dość tych słodyczy


Sama bym czasem opracowała pół blachy ciepłego sernika, albo całe pięterko ptasiego mleczka, ale no nie można. A może czasem by tak pozwolić? Przekroić to ciasto na pół i zjeść z dzieciakiem, aż mu się znudzi? Przecież nie codziennie. Ale ten raz na jakiś czas to jednak mało. A jednak częściej trzeba zabraniać.

Załóż koszulę


To zmora Zeta. Zet nie lubi gryzących swetrów, metek w majtkach i innych tego typu rozrywek. Ale czasem trzeba, no nie ma wyjścia. Oczywiście, jakbym się uparła to święta przejdą, ale np szkolne uroczystości już niekoniecznie, koszulę trzeba założyć, np. dzisiaj z okazji akademii na Dzień Edukacji Narodowej. Nie ma bata, trzeba się dostosować do zasad. Nie lubię tych momentów, bardzo, bo wiem, jak mu źle.

Koniec z cyckiem


Tu sprawa jest śliska. Bo ja już nie chcę karmić, ale on nadal chce pić. Zet sam się odstawił, Teda odstawiliśmy tuż przed drugimi urodzinami, ale on z matczynego bufetu korzystał tylko przed snem. Nawet dzienną drzemkę ogarniał bez piersi. Kazik tak nie ma, on może cały czas wisieć na mnie, jak niemowlak, upomina się kilka razy w ciągu dnia i w nocy. Jesteśmy już po pierwszych krzykach i spazmach, na razie mam takie marzenie, żeby chociaż w dzień nie korzystał, ale nie chcę żeby płakał i cierpiał, wiem też, że jutro nie będzie łatwiej zacząć, więc cierpię razem z nim.

Nie możesz jechać do babci


Dziecko chce jechać, babcia by wzięła,ale szkoła, zajęcia, lekarz, fryzjer. Jutro on może być już za duży i nie chcieć z babcią spędzać czasu. A dziś nie możesz go puścić, bo obowiązki są ważne.I serce Ci pęka, bo dziecko płacze i znów wychodzisz na tą złą, ale musisz go tego wszystkiego nauczyć. Taka niechlubna rola.

Czasem trochę odpuszczam, w wyjątkowych okolicznościach, pozwalam i sobie pobyć dzieckiem, tak ciut, żeby lepiej ich zrozumieć.

3 komentarze:

  1. Jakie to prawdziwe...Ja również tak mam, że ciężko mi niektórych rzeczy zabraniać dzieciom chociaż rozsądek podpowiada że trzeba. Mój starszy synek też nie znosi koszul;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Naliczyłabym tego więcej, ale te trafione choć nie wszystkie u nas się przewinęły. Cyckowe stołowanie poszło gładko bo to dostawa wymiękła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja z tymi kałużami to zawsze mówię, chcesz skakać ok tylko zaloz kalosze. Mokre spodnie, kurtki mnie nie ruszają ale stopy już owszem

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger