Czy "Czarne morze" wciąga? Sprawdziłam na sobie

Jak udaje mi się znaleźć chwilę ciszy, to od razu siadam z książką, ostatnich kilka polegiwań na kanapie spędziłam z "Czarnym morzem" Karoliny Macios. Pozwólcie, że opowiem Wam o tej książce.





Zapowiadana jako świetny thriller psychologiczny z oczywistych przyczyn musiała trafić w moje ręce. Joanna obdarzona jest darem, który jednocześnie jest jej przekleństwem, kiedy dotyka ludzi zaczyna z nimi dzielić ich najmroczniejsze wspomnienia. Życie Aśki nigdy nie było łatwe, leki, terapia, szpital psychiatryczny i próba życia tak, jak wszyscy. Pozornie udaje się jej stworzyć szczęśliwą rodzinę, ale Joanna nigdy nie będzie jak wszyscy.

W czasie wizyty u matki w Gdyni Joanna czuje nadciągające nieszczęście, razem z mężem postanawiają skrócić pobyt i jak najszybciej wrócić do domu do Wrocławia. Jednak w czasie podróży ulegają wypadkowi. Bohaterka budzi się w szpitalu ze wstrząśnieniem mózgu i pourazowymi zanikami pamięci. W domu okazuje się, że nadal nie wszystko jest tak jak trzeba, zniknąła jej pięcioletnia córka i choć Michał twierdzi, że Milena jest u dziadków, Joanna czuje, że nie mówi jej całej prawdy.

W rozwikłaniu tej zagadki, jak i innych nie pomagają nawracające wizje, wspomnienia z dzieciństwa, wspomnienia innych ludzi, które mieszają się w koktajl nie do zniesienia. Do Joanny powoli dociera, że tragedia, którą przewidywała się zdarzyła i zaczęła się jeszcze przed wypadkiem, na nadmorskim klifie, a może jeszcze wcześniej?

Ta książka jest... dziwna. Czytałam ją w kilku podejściach i mimo bardzo pozytywnych opinii na jakie trafiłam w sieci, nie miałam problemu z odkładaniem jej, ale z drugiej strony nie mogę powiedzieć, że ją "zmęczyłam". Zaskoczenie było dla mnie sporym zaskoczeniem, ale postać Joanny chyba trochę za bardzo nawymyślana. Jednak przyznaję, że ciężko o książki, które potrafią mnie zaskoczyć na ostatnich stronach, więc jeśli pytacie, czy warto ją przeczytać, to powiem, że owszem, w wolnej chwili.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Wielka Litera


6 komentarzy:

  1. Czasami taka lektura też jest potrzebna - może nie jakaś oszałamiająca, odmieniająca życie i bardzo zapadająca w pamięć, ale pomagająca zabić nudę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. w dzisiejszych czasach zapisałabym ja na kartce z hasłem- przyda się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię thrillery i często po nie sięgam.
    Zapiszę sobie na liście książek do przeczytania

    OdpowiedzUsuń
  4. Thrillery jakoś nigdy mnie nie pociągały, więc raczej odpuszczę sobie czytanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami sięgam po tego typu literaturę. Ale rzeczywiście raczej w wolnej chwili, ponieważ czasami w realu mam za dużo "niespodzianek" i nieprzewidzianych zakończeń

    OdpowiedzUsuń
  6. osobiście dawno nie miałam czasu na książki ale w tym miesiącu kilka ich zamówiłam... bardziej dotyczą moich zainteresowań i działałności natomiast to cudowny pomysł na wolny wieczór i chwilę dla siebie..

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger