15 rzeczy, które zabrało mi macierzyństwo. Czyli bez lukru o życiu z samymi facetami

Chwytliwy tytuł nie? Starałam się. ;) Zanim zaczniecie zbierać na laleczkę VooDoo lub zgłaszać mnie do opieki społecznej weźcie pod uwagę, że tekst jest z przymrużeniem oka. A może nie?

fot. pixabay

1. Czystą łazienkę. Łazienkę. Tak całkiem

Jest nas pięcioro, w domu jest jedna łazienka. Zawsze kiedy chcę do niej wejść ktoś już tam jest i nie pachnie w niej fiołkami. Nigdy. Zdarzają się też gorsze akcje. "Zapomniałem spuścić wodę", "Trochę nie trafiłem do sedesu", "Rozbebzałem Ci trochę te nowe cienie", "Spadł mi Twój puder", "Czyja szczoteczka pływa w sedesie?", "Chciałem tylko trochę tej pianki/perfum/pasty/kremu", "Mamo, patrz! Zrobiłem miksturę!"

2. Bezpieczeństwo w domu

Klocki, wszędzie klocki! Gdzie mieszkają klocki Lego? Podpowiedź, nie w wielkiej skrzyni, która została na nie przeznaczona. One mieszkają w kieszeniach spodni wrzuconych do prania, ale tylko te najmniejsze, w cukiernicy - te przezroczyste, w szufladzie z gaciami - te najrzadsze i najpodlejsza odmiana mieszka na środku dywanu, wyłażą tam w nocy, kiedy po cichutku i po ciemku idziesz do łazienki

3. Wieczory z mężem i winem

Zawsze ktoś dorosły musi być na tyle trzeźwy, żeby wsiąść do samochodu i pojechać do szpitala na szycie. Zdarza się.

4. Szansę na zapomnienie, że jestem stara

Każde urodziny, zanim otworzę oczy, czy chcę czy nie, jeśli nawet nie zadzwoni o bestialskiej porze  moja mama, to z całą pewnością obudzi mnie o niej Ted pytając "To ile latek dzisiaj kończymy?" Zet natomiast z wrodzonym urokiem przy każdej okazji zapyta, czy jak chodziłam do szkoły, to już istniały ołówki? Czy zimą uczyliśmy się przy świecach? Itp.

5. Sześciopak

Trzy ciąże. 12 kg dzieci. moja skóra rozciągnęła się jak bungee. Tyle, że nie wróciła na miejsce.

6. Seriale o zombiee i filmy bez dubingu

Kiedyś to była nasza rozrywka, siadaliśmy w deszczową sobotę rano i niedzieli wieczór oglądaliśmy "Supernaturals" jedliśmy przy tym co było w zamrażarce. Teraz nie ma lekko rosołek musi być, a potworki śnią się po nocach co poniektórym, a wtedy oni przychodzą do nas, nie dają nam spać... No sami rozumiecie. "Ironman" spoko może być, ale kto oglądał w oryginale i z dubbingiem, wie, że ta druga wersja to zło, ale cóż pięciolatek nie umie za dobrze czytać...

7. Sukienki pod szyję. 

Kto próbował w takim cudzie nakarmić dziecko piersią - zrozumie. Karmię w sumie prawie cztery lata i końca nie widać. Te kiecki, które mam w szafie wyjdą z mody. Może chociaż będą vitage?

8. Przypał czyli poczucie wstydu

Jakby mi ktoś dekadę temu powiedział, że będę popylać po ulicy z tygrysimi uszkami na głowie, prowadzić auto w papierowej koronie, skakać w centrum miasta po kałużach, grać w klasy na środku Ikei albo robić inne dziwne rzeczy, to kazałabym mu zmienić lekarza. Dziś robię te wszystkie rzeczy i szczerze? Świetnie się bawię.

9. Możliwość spontanicznych wyjazdów

Z dziećmi da się podróżować bez problemu, ale kiedyś nosiłam w torebce szczoteczkę do zębów i majtki na zmianę, to wystarczało, żeby w piątek po pracy, zamiast wrócić do domu wsiąść do pociągu. Wyobrażacie sobie "torebkę", w której na stałym wyposażeniu znajdowałaby się bielizna i szczoteczki do zębów całego stada? Dołóżcie do tego pieluchy, ukochane przytulanki, kocyk, i kilka kompletów ciuchów, bo ktoś na pewno wpadnie w błoto, ale kto tym razem? Tego nie wie nikt...

10. Marzenia o Mustangu Shelby

Widzieliście to cacko? Wyobrażacie sobie, jak wkładam do niego trzy foteliki, wózek i torebkę z dziewiątego punktu?

11. Decydowanie o jadłospisie

W idealnym świecie ludzie jedzą owsiankę, zagryzają ją jarmużem i od czasu do czasu delektują się sushi. W moim - paluszek rybny, pół jogurtu i dwa łyki kakao to wykwintne śniadanie. Mam szczęście, bo z obiadu często zostawiają warzywa, więc dieta zbilansowana.

12. Czytanie przed spaniem

No dobra, nie całkiem. Czytamy i to dużo, ale zamiast zapierających dech thrillerów najczęściej wybieramy "Skarpetki", albo inne bestselery z działu dla dzieci.

13. Dzień deprechy

Każdy czasem tak ma, że potrzebuje się zamknąć w swojej jaskini i zatkać wejście głazem. Zwykle wtedy zasłaniasz okna, jesz lody/chipsy/inne paskudztwa, słuchasz smutnej muzyki i oglądasz "Casablankę" cichutko pochlipując. Jesteś matką? Zapomnij wstajesz, bierzesz tyłek w garść i lepisz z plasteliny, grasz w Mistakos, albo dekorujesz ciasteczka, sorry, taki life.

14. Drobne na colę

Dobra, nie tylko drobne. Grube też. Zastanawiasz się, jak to jest mieć dzieci? Idź do banku w dniu wypłaty, wypłać 80 procent zawartości konta, wyjdź z banku i wrzuć wszystko do jakiegokolwiek sklepu z zabawkami. Za resztę zapłać rachunki, kup jedzenie i paliwo. Na więcej nie starczy. A drobne? Zaprzyjaźnij się z panią ze sklepiku szkolnego, możesz jej spokojnie przelewać pokaźną sumę. Lichwiarskie ceny sprawią, że to ona będzie jeździć Twoim Shelby.

15. Choroby

Czyli, że macierzyństwo daje zdrowie? Nic z tych rzeczy! Jak masz szczęście to chorujesz w tym samym czasie co dziecko. Wtedy ono jest zmęczone i ospałe, może wyrwiesz pół godzinki na drzemkę. Jak masz pecha, to dziecko właśnie wróciło do pełni sił, zregenerowało akumulatorki a Ty odkryłaś, że Cię zaraziło. I nie licz na litość, to jest walka o przetrwanie, siostro!

Dla równowagi dopisałam też tekst CO DAŁO MI MACIERZYŃSTWO ;)

14 komentarzy:

  1. Ciekawe spostrzeżenia, zupełnie nie znam się na dzieciach i ich posiadaniu, także pozostaje mi wierzyć Tobie na słowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, najlepszy czytelnik to ten, który ufa autorowi :*

      Usuń
  2. Pocieszę się, niektóre te rzeczy odzyskasz, gdy podrosną dzieci. Ja już mogę sobie czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem mówię im, że już idziemy spać. A potem czytam przy małej lampce :D

      Usuń
  3. No tak. Macierzyństwo sporo zabiera. Ale dzięki niemu można też wiele zyskać :-) Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha, co Jak co ale najbardziej rozśmieszył mnie pierwszy punkt o łazience, szczera prawda �� a jak ma się 4 synów plus ojciec piąty, to woda nigdy nie jest spuszczona, klapa zawsze w górze i UPS na podłodze CODZIENNIE ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, u mnie jeden facet mniej i Kazik jeszcze nie korzysta, a już jest dramat 😂

      Usuń
  5. HAHA! Ja sobie wyobrażam punkt 10 😂.

    OdpowiedzUsuń
  6. hihi ubawiłam się :D coś w tym jest co piszesz :D do punktu pierwszego oczywiście od razu dorzucam "prywatność w łazience" :D :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ubawiłam się :) Mogę powiedzieć, że to samo i mnie zabrało macierzyństwo :) Dodam do tego jeszcze - samotność w łazience - takie zamknięcie się z książką bez pukania i pytań "Mamo - skończyłaś już"?

    OdpowiedzUsuń
  8. hihi no w sumie dobrze piszesz bo tak jest..ale co tam warto:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja lista byłaby krótsza, ale mam w domu jedynaka ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger