Droga grupo na facebooku...

Jestem w kilku facebookowych grupach dla mam, śledzę różne fora w tej tematyce. Ostatnio zaczęłam je przeglądać, na zasadzie, czy naprawdę są mi potrzebne. Odkryłam, że porad tam nie znajdę, za to inspirację i owszem. Pytanie, jakie tam padają, czasem powodują, że... padam.

fot. Pixabay/geralt

"Drogie mamusie, okazało się, że będę mieć synka. Jakie imiona męskie Wam się podobają, bo nie mam pomysłu?" 

Ja to nawet rozumiem, że jestem przegięta w drugą stronę, bo imię Zygmunt wybrałam w podstawówce, Teodor jakoś od początku był dla nas oczywisty, a negocjacje nad Kazimierzem zamknęliśmy w jedno popołudnie. Ale jakbym pomysłu nie miała to pewnie wzięłabym kalendarz, zastanowiła się, jak nazywali się moi ulubieni bohaterowie literaccy, autorzy, może postacie z filmów, zapytałabym mamę, albo teściową o ich ulubionych wujków, a przede wszystkim gadałabym z mężem. Oczyma wyobraźni już widzę te rozmowy za kilka lat: "Mamusiu, a czemu nazwałaś mnie Brajanek?""Ach synku, nie miałam pomysłu, więc wybrali obcy ludzie w internecie". No potomek będzie pod wrażeniem. Powiecie: czepiasz się! Szukała tylko inspiracji. A gdzież tam, kilka dni później ta sama osoba opublikowała na grupie ankietę z trzema najczęściej powtarzającymi się imionami z prośbą o oddanie głosu. A to tylko imię, są i lepsze aparatki.

"Pomocy! Moje córcia już od dwóch tygodni ma takie coś, co to może być?"

Załącznik: zdjęcia siniaka, wysypki, plamy, napitego kleszcza, itd. oczywiście fota w jakości "atak epilepsji na przejeździe kolejowym". No i co tu robić? Najlepiej dla mojej psychiki byłoby przewinąć, nie patrzeć i liczyć na naturalną selekcję, ale jednak dzieciaka szkoda. Patrzę a tam 385 komentarzy. No i jak się przebić ze swoim pogańskim "Idź z dzieckiem do lekarza", kiedy połowa komentarzy brzmi "Też tak mieliśmy, trzeba potrzeć czosnkiem", "Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale mojej malutkiej pomogła litania do.... ale odmawialiśmy wszyscy, codziennie, przez miesiąc". To są autentyki. Sama sprawdzałam, czy przez przypadek nie znalazłam się w grupie "Pełni wiary", ale nie zwykła matkowa...

"Dziewczyny, córcia ma już dwa lata, od dawna przesypia całą noc, mieszkamy same, za tydzień koleżanka ma urodziny, niedaleko 10 minut autem, czy myślicie, że mogę zostawić małą i pójść? Zaglądałabym do niej tak co dwie godzinki"

"Halo, policja proszę przyjechać na fejsbuka". Ręce mi opadły, dziewczyna była młoda, mogła nie być zbyt ogarnięta, ale te laski odpisujące jej, że pewnie, skoro przesypia noce, to już jakaś zwarta świro-sekta. Opisywane przez nie historie, jak to się młody obudził i beczał pod ich nieobecność, ale nic mu się nie stało, bo był bezpieczny w łóżeczku to doskonały materiał na książkę. Taką z krwią i psycholami...

Tu daję hit hitów, bo bez obrazka trudno uwierzyć


No i cóż odpowiedzieć? Myślę sobie, że trzeba sobie uświadomić, że te grupy są po to, żeby zapytać, która knajpa jest przyjazna dzieciom, albo jakie ludzie mają sposoby na zmiksowanie zupy bez blendera, bo Ci padł. Nie wiesz kto siedzi po drugiej stronie, kto Ci odpowiada. Może jest głupszy od Ciebie, a może uznał, że to zabawne cię podpuścić. Jeśli Twoje dziecko jest chore, idź z nim do lekarza, jeśli chcesz wyjść z domu bez dziecka, musisz zapewnić mu opiekę, jeśli chcesz zabrać niemowlaka na cmentarz, nie kładź go na ziemi ;)

Nie pytałabym też raczej obcych ludzi, czy partner mnie zdradza, czy jestem w ciąży, ani czy teściowa ma rację. Jasne czasem każdy potrzebuje wylać żale, dodać sobie otuchy i lepiej zapytać obcych, których nigdy nie spotkasz, jak było u nich, bo nawet jak Cię wyśmieją to przynajmniej nie w twarz. Ale plis, nie mówcie mi, że ludzie szukają tam prawdziwych porad...

5 komentarzy:

  1. Uśmiałam się. :D Choć, jak się nad tym chwilę zastanowić, jest to jednak przerażające.
    A ten przykład z cmentarzem... :o

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem w stanie sobie wyobrazić że ludzie szukają prawdziwych porad. Niedoświadczenie, wątpliwości, często młody wiek, zabobony, może jakieś porady babci, cioci. To co dla nas wydaje się być oczywiste dla innych może być naprawdę problemem (klątwa wiedzy). Dla mnie nie te pytania są przerażające, ale raczej odpowiedzi i ludzie którzy podpuszczają, ściemniają, ciągną tą zabawę tylko po to żeby wyśmiać. Tak jak piszesz, nie wiesz kto siedzi po drugiej stronie, może jakiś głupek i żartowniś a może naprawdę ktoś kto potrzebuje pomocy i szuka informacji.

    OdpowiedzUsuń
  3. widzę, że podobne rzeczy Cię intrygują co mnie :D zastanawiałam się skąd taki popyt na pytanie w tym stylu na grupach. mam dwie teorie - poczucie wstydu na żywo a w grupie to anonimowo tudzież... samotność w realu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację, w wielu grupach dzieją się takie rzeczy, ze lepiej szybko stamtąd uciekać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hehe dobre. Kiedyś też zapisałam się do takich grup, teraz jestem w "takiej jednej" i też mnie to dziwi co tam się wypisuje. ;-)
    Monika BlogMama.pl

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger