Uwaga! Szczepię moje dzieci.


Oglądam sobie „Dzień dobry TVN” i w przeglądzie prasy mówią o kolejnej burzy w sprawie szczepień. Czy powinny być obowiązkowe? Czy rodzice powinni mieć dowolność w decydowaniu o swoim dziecku?
fot. Pixabay/whitesession 


Będzie emocjonalnie. Wszyscy, którzy twierdzą, że szczepionki powodują autyzm, mam propozycję: rozpędźcie się i walnijcie głową z całej siły w ścianę. Serio, nic Wam już nie pomoże. Nawet człowiek, który wysnuł tę teorię wycofał się z niej i przyznał, że się pomylił, wyznał, że swojej teorii nie poparł ŻADNYMI badaniami. Ale nie Wy wiecie swoje. Spoko, Was nic już nie przekona.

Kto będzie ciekaw tematu wygoogluje sobie, że szczepionka, która miała „zarażać autyzmem” tzw. MMR (odra, świnka, różyczka) podawana jest około 13 miesiąca życia dziecka. Kiedy jesteśmy w stanie dostrzec pierwsze objawy autyzmu? Jak ktoś nie ma pojęcia, czym jest to zaburzenie dopiero po roku z dzieckiem zaczyna zauważać, że jego maluch mówi mniej niż rówieśnicy, bawi się inaczej niż oni, jest wrażliwszy na hałas, może nie chce jeść pewnych rzeczy... Wtedy zaczyna szukać, daj Bóg u lekarza, gorzej jeśli na forach internetowych, czemu się tak dzieje. No i ten co zamiast do lekarza poszedł z dzieckiem na fejsika pierwsze co czyta, to pytanie „szczepisz dziecko?” no i się dowiaduje, że oto wszczepił dziecku autyzm! No ludzie!

Jako matka dziecka z zaburzeniami ze spectrum autyzmu mogę Wam powiedzieć, że mój syn miał Zespół Aspergera zanim dostał MMR, ba, nawet zanim dostał pierwsze szczepienie go miał, taki się urodził. Czy szczepię dzieci? Tak. Niektóre szczepienia opóźniam, staram się nie dawać dziecku bomby na jednej wizycie, ale szczepię. Bo wolę mieć żywe dziecko. Odra może zabić, krztusiec, świnka, gruźlica... to są mordercy. Czekają na Twoje dziecko. Powiesz, ej, ale ja żyje 30 lat i nie znam nikogo, kto by na to chorował, a co dopiero umarł. Racja, a wiesz dlaczego? Bo te cholerne szczepionki od kilkudziesięciu lat są obowiązkowe i trzydzieści lat temu , jak Ty byłeś dzieckiem to szczepiło się 100% zdrowych dzieci. Więc te cholerstwa przysnęły.

Znajomi mają córkę w wieku naszego Zeta. Cudna dziewczynka, miała jednak jakieś problemy immunologiczne i nie została zaszczepiona z zalecenia lekarza. Kiedy miała 4 lata zaczęła strasznie kasłać. Długo trwało zanim lekarze wpadli na to, że młoda ma krztusiec. Chorowała bardzo ciężko 2 miesiące. Skąd to diabelstwo? Nikt tego nie wie. Na szczęście Maja miała 4 lata, a co gdyby trafiło na noworodka?

Myślisz sobie, no spoko, co mnie jakaś Maja obchodzi? To ja Ci powiem. Taka Maja zanim pojawiły się objawy bawiła się z innymi dziećmi, spotykała z rodziną... A co gdyby odwiedziła ciocię, która wyszła z porodówki z maleństwem? Przytuliła się do Twojego chorego na nowotwór brata? Co wtedy? Nadal byś miał to w dupie?

Naprawdę pomyśl dalej niż do końca własnego nosa, pomyśl o ludziach, którzy nie mogą zaszczepić swoich dzieci, choćby bardzo tego chcieli, o kobietach w ciąży, noworodkach, chorych na raka, którzy mogą stać obok Twojego dziecka w sklepie, w przychodni, o ludziach, których możesz zabić, bo „walczysz z systemem”, bo „nie będziesz dorabiał koncernów farmakologicznych”.

Jeśli moje dzieci mają zapalenie oskrzeli daję im zapisane przez lekarza leki, jeśli mają rozwolnienie daję im coś, dzięki czemu się nie odwodnią, jeśli mają owsiki, podaję odpowiedni preparat, jak Ted rozciął głowę pojechaliśmy na szycie. Zimą ubieram ich ciepło, używam fotelików samochodowych, najlepszych na jakie mnie stać, jeżdżę zgodnie z przepisami. Mamy XXI wiek, jeśli mogę zapobiec ich chorobom i cierpieniom robię to, bo ich kocham i chcę żeby żyli.

11 komentarzy:

  1. Ostro pojechałaś. Oczywiście są różne powody dla których rodzice nie zgadzają się na szczepionki. W tej kwestii niestety nie wszystko jest czarno-białe, każda ze stron ma pewne podstawy żeby postępować tak a nie inaczej. Myślę że dużo kontrowersji wprowadza właśnie skład szczepionek (i nie chodzi mi tylko o rtęć rzekomo wywołującą autyzm, bo na ten temat już chyba powiedziano dosyć) jak również sposób produkcji. Zuzia była szczepiona i Milanek też będzie, do tej decyzji nie mam żadnych wątpliwości. Wydaje mi się że najważniejsze o czym powinniśmy pamiętać to odpowiedzialność społeczna. To właśnie to o czym piszesz: konsekwencje coraz częstej odmowy szczepień nie u zdrowych dzieci, bo te będą się miały dobrze, ale u tych o słabej odporności, którzy zaszczepieni być nie mogą. Szkoda że tak dużo ludzi myśli tylko o własnej d...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o tym mówię, niektórzy na prawdę nie mogą zostać zaszczepieni i tu sprawa jest dla mnie prosta. Ale właśnie przez wzgląd na nich reszta społeczeństwa powinna się szczepić, koniec kropka. Nie "widzimisię". Jak ktoś chce być potrncjalma bomba zagarowa to niech mieszka w środku lasu i nie nosi tej zarazy do przedszkola, szkoły, biedronki czy na pocztę.

      Usuń
  2. 50 lat temu nie byłam jak dziecko szczepiona na świnkę , Odrę, różyczkę,ospę. Nie szczepić o siè wtedy na to dzieci. Wszystkie te choroby przeszłam w wieku przedszkolnym i szkolnym, najpóźniej różyczkę q wieku 14 lat i to na koloniach. Wtedy traktowano te choroby jak normalne choroby wieku dzicięcego, wszyscy je przechodziliśmy i nie było to nic strasznego, trzeba było wyleżeć w łóżku, nie przeziębić. Przy świnkę mam okładka mi uszy wata i obwiązywała chustka , miały być w ciepłe, przy Odrze, zasłaniają okna bo miałam światłowstręt i tyle. Mam się dobrze i moi znajomi którzy też przeszli przez te choroby też Maję się dobrze. Moje dorosłe dzieci też przeszły przez te choroby i maja się dobrze, pamiętam że po każdej chorobie następował olbrzymi skok rozwojowy u dziecka aż byłam zdziwiona ! Dodam że pochodzę z rodziny lekarzy i prawników. Inteligentnych, wykształconych ludzi. Mój śp wójt był neurochirurgiem i też uważał te choroby za normalne choroby przez które dziecko musi przejść. No ale wtedy nie było korporacji farmaceutycznych i nikt młodym rodzicom wody z mózgu nie robił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też przeszłam "choroby wieku dziecięcego" ale krztuśca już nie, bo na niego były wtedy szczepionki, a na odrę nie. Ponieważ mamy XXI wiek i z całym szacunkiem medycyna (jak i inne technologie) wykonała w ostatnich latach ogromny skok, to już nie musimy umierać ani na odrę, ani na grypę. Myślę, że św. pamięci wujek, bo pewnie o niego chodziło, gdyby kończył medycynę dziś, a nie 70(?) lat temu, też miałby z goła odmienne poglądy, bo miałby inną wiedzę. Pozdrawiam ;)

      Usuń
  3. Myśle ,że warto postudiować ten temat SPOKOJNIE, UWAŻNIE, głębiej , nie bać się zobaczyć jak to wygląda po drugiej stronie - przypadki nie takie rzadkie powikłań, rozwalonych układów immunologicznych i pokarmowych a nawet kalectwo. Jest mnóstwo artykułów na ten temat i filmów. Nie stawiać się w roli eksperta zwłaszcza jak się nie ma do tego ani kwalifikacji ani specjalnie dłuższego doświadczenia ( trójka małych dzieci - to trochę mało ). Czy wiecie ,że BADANIA AMERYKAŃSKICH NAUKOWCÓW WYKAZAŁY ,że po 18 miesiącu ryzyko autyzmu u dzieci zwłaszcza chłopców po szczepionkach spada 7 KROTNIE ! :
    Warto obejrzeć ten wywiad :
    http://telewizjarepublika.pl/neurobiolog-w-dzieci-wpompowuje-sie-skandaliczna-ilosc-szczepionek-tylko-po-to-zeby-mogly-zarabiac-koncerny-farmaceutyczne,9863.html

    Polski kalendarz szczepień nie jest w żaden sposób uzasadniony, wpompowuje się w dzieci niesamowitą dawkę szczepionek, po to tylko, żeby zarabiały koncerny farmaceutyczne. Podawanie dzieciom takich ilości szczepionek to zbrodnia – mówiła w Telewizji Republika neurobiolog, prof. Maria Czajkowska-Majewska.

    Prof. Czajkowska-Majewska przybliżyła zatrważające statystyki, które pokazują, że szczepienia wywołują u dzieci liczne powikłania, a nierzadko prowadzą do zgonów. Nawiązała również, do tworzącego się ruchu przeciwników szczepień małych dzieci.

    – Ruch szczepionkowy jest ruchem międzynarodowym, który zrodził się z doświadczeń rodziców dzieci, które miały powikłania poszczepienne – mówiła. – Takie powikłania zdarzają się bardzo często – dodała.

    Według statystyk, na które powołała się ekspertka „w ciągu 20 lat w USA, od kiedy zaczęto monitorować tego typu powikłania, było ponad 100 tys. Zgonów, ciężkie powikłania dochodzą nawet do 10 mln przypadków”.

    Podkreśliła również, że propagowanie szczepień w mediach i środowiskach lekarskich jest „propagandą”.

    – Szczepienia na tak wielką skalę są największą pomyłką medycyny – podkreśliła prof. Maria Czajkowska-Majewska. – Doprowadziły do kalectwa ogromną ilość dzieci – dodała.

    Takim efektom szczepień winna jest między innymi rtęć, dodawana do nich w celach konserwacyjnych.

    – Związek rtęci dodawany do szczepionek jest naprawdę groźny – zaznaczała ekspertka. – Bezpłatne szczepionki w Polsce zawierają rtęć – dodała.

    – Podawanie niemowlakom po urodzeniu szczepionki przeciwko żółtaczce typu B to po prostu zbrodnia. Takie dzieci chorują potem na autyzm, mają powikłania neurologiczne – podkreślała.

    Zdaniem prof. Marii Czajkowskiej-Majewskiej, szczepionki są również przyczyną innych dolegliwości, takich jak cukrzyca, czy alergie.

    – Alergie, na które chorują teraz prawie wszystkie dzieci też są wynikiem przyjmowania szczepionek – stwierdziła.



    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli mogę zapobiec chorobom poprzez szczepienie to robię to. Szczepię jadnak podstawowymi zalecanymi w kalendarzu szczepień szczepionkami. W ten sposób chronie tych, którzy z różnych powodów nie byli i nie mogą być zaszczepieni. Znam takie przypadki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie o to mi chodzi. Wcale nie twierdzę, że kalendarz jest idealny, sama mam do niego zarzuty.

      Usuń
  5. Ja szczepię syna, jednak nie znoszę tych wszystkich wojen w internecie. Jednak w świecie rodziców to nieuniknione ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczepilam standardowo do czasu nopu po mmr. Moja corka trafila do szpitala z goraczka, drgawkami i fiksacja wzroku. Od tamtej pory minal ponad rok i ma tak rozregulowany układ. Odpornościowy, że nie jestem w stanie jej zaszczepic z bezpiecznym odstępem po chorobie . Umawiam sie na szczepienie, a w międzyczasie pojawia sie kolejną choroba... Nie jestem przeciwniczką szczepien na poważne choroby, chcoiaz wolałabym, by szczepienie śświnka-odra-rozyczka to były 3 osobne szczepienia a nie jedno . Za to nie odpowiada mi jak to w Polsce w wielu przypadkach wyglada. Na zadnej rozmowie przed szczepiemiem nie dostalam ulotki szczepionki, nie została omówiona, a gdy pytałam, czy choroby ojca dziecka nie są przeciwwskazaniem to - uwaga - musiałam pediatrze tlumaczyc co to dokładnie za choroba.... Dlatego moim zdaniem największymnajwiększa antyreklama szczepień są niekompletnie lekarze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu się muszę z Tobą zgodzić. My zawsze dostajemy ulotkę i dokładną instrukcję, jak postępować, gdyby coś się dzialo. Kiedy dzwonię umówić się na szczepienie (zawsze dniu, kiedy ma ono nastąpić, bo nasza przychodnia ma taką praktykę, co uważam za bardzo rozsądne). Dostaje pytanie, czy w domu nikt nie ma kataru, kaszlu, rozwolnienia, itp. po szczepieniu musimy zostać minimum 30 min w przychodni, nawet jeśli to kolejna dawka tego samego preparatu. Myślę, że gdyby tak było wszędzie (chodzimy na NFZ) to życie byloby łatwiejsze.

      Usuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger