Stres można pokonać

Stres jest do dupy. To wiadomo nie od dziś. Nie trzeba daleko szukać, żeby znaleźć prawdziwe naukowe informacje o tym, jak życie w stresie może okazać się całkiem krótkie. Czasy są jakie są i szczerze mówiąc trudno mi sobie wyobrazić życie zupełnie bez tego czynnika. Ale trochę mu się przyjrzyjmy.


pixabay


Nie będę się rozpisywać nad tym, co może generować stres, bo najprostsza odpowiedź brzmi: wszystko. Sami wiecie, co najbardziej na Was działa, więc sobie z łatwością opowiecie.Prawda jest taka, że wszyscy piszą wyeliminuj stres ze swojego życia, ale ciężko wyeliminować kredyt hipoteczny, szefa, który na niego łoży czy dzieci. Okazuje się, że za próbę eliminacji niektórych czynników stresogennych można iść do więzienia, a to raczej nie byłoby życie spokojne.

Sporo zabiera


Ale zacznę od tego, że daje sporą dawkę kortyzolu, a ten, choć potrzebny, żeby przeżyć w nadmiarze tłucze inne potrzebne hormony serotoninę i dopaminę, które z kolei odpowiedzialne są za odczuwanie szczęścia i motywację do działania (również za inne przyjemne rzeczy). W każdym razie, jak dużo się stresujesz, to mówiąc po ludzku przestaje Ci się chcieć. Nic Cię nie cieszy, tracisz siłę i motywację do działania (również do walki ze stresem).

Podnosi ciśnienie, napina mięśnie, rozszerza źrenice. To pozostałość po naszych przodkach. Stres - zagrożenie - ucieczka. Musisz dobrze widzieć i być gotowy do ratowania tyłka. Tylko potem robią się różne hece. Wysokie ciśnienie nie jest zbyt fajne, to wiadomo, zawały, wylewy, coraz młodsi ludzie chorują, niezbyt śmieszne co?

Mam takiego znajomego, który jest bardzo szczupły, znamy się na polu zawodowym, więc nigdy go nie widziałam bez t-shirta. Kiedyś opowiadał, jak lekarka w czasie badania zapytała go, jaki sport uprawia. Owy kolega uprawiał głównie leżing kanapowy. Jego ego zostało połechtane, ale kiedy powiedział lekarce prawdę, ta zapytała czym wobec tego się stresuje. Kolega miał pracę jaką miał, tak się spinał, że jego mięśnie rysowały się ponoć spektakularnie pod skórą. Stres i wieczne napięcie. arka wysłała go do fizjoterapeuty, który wymasował go tak skutecznie, że posiniaczony ledwo chodził. Rozluźnił się po dłuższym czasie. Zniknęły jego migreny, problemy z kręgosłupem i parę innych dolegliwości, które generował stres.

Aż rwie włosy z głowy


Nie musi nawet rwać, długotrwały stres może powodować łysienie plackowate, również u kobiet, atopowe zapalenie skóry. Do tego bezsenność, problemy z cerą, koncentracją, wahania nastroju, utrata apetytu i całe mnóstwo innych przyjemności. Oczywiście należy wspomnieć też o tym, że jeśli np. stresujesz się pracą, to za chwilę opadnie Ci też tolerancja na nie spłukaną z umywalki pastę do zębów, czy inne pozornie błahe rzeczy. W efekcie - raczej nie przybędzie Ci przyjaciół.

A skoro całkowicie go nie wyeliminujesz...


To nie znaczy, że masz się rozglądać za peruką. Istnieje mnóstwo technik relaksacyjnych, które pomagają stres zmniejszyć. I chociaż przyznaję, że nie zawsze w nie wierzyłam, to jak się w końcu wzięłam w garść i zaczęłam nad sobą pracować, udało mi się nad tym zapanować. Obiecuję, że w końcu napiszę Wam o mojej terapii. Warto poczytać o uważności, o tym, jak zaklinanie rzeczywistości może wpłynąć na nasze postrzeganie świata. Ale dziś podpowiem Wam, co warto jeść, żeby sobie pomóc. Czekolada pomaga raczej na chwile, kawa i alkohol zdecydowanie nie pomogą, więc co?

Warto szukać nasyconych kwasów tłuszczowych, znajdziesz je w rybach morskich, nasionach, orzechach, oleju lnianym. Przydałoby się też uzupełniać potas, magnez, cynk, żelazo i wapń. Z moich obserwacji wynika też, że całkiem dobrze na walkę ze stresem wpływa witamina B. Ale nie namawiam do pożerania tabletek, raczej szukajcie tych składników w diecie, zawsze warto zacząć od jedzenia. Warto też sięgnąć po kuchnię indyjską (jak ten wczorajszy dhal) kurkuma, chili, imbir poprawiają nastrój, nie żałujcie więc sobie! W kwestii suplementacji, warto za to porozmawiać ze swoim lekarzem o witaminie D. Zrobić badanie i uzupełnić ewentualne niedobory. Bo D, juak słoneczko poprawia humor i daje kopa do działania.

6 komentarzy:

  1. ja jak sie stresuje, to doslownie mam ochote rzucic sie na jedzenie- dramat!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja generalnie jestem osobą nerwową i może dlatego jestem taka chuda, bo ciągle się czymś stresuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja kiedyś denerwowałam się bardziej. Teraz niewiele rzeczy wyprowadza mnie z równowagi.

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie bardzo duży stres objawia się niestety kompletnym brakiem apetytu :( Casem stres nas po prostu zżera

    OdpowiedzUsuń
  5. Staram się stres uczynić swoim sprzymierzeńcem, oswoić go do poziomu tremy.

    OdpowiedzUsuń
  6. W dzisiejszych czasach chyba jest niemożliwe, żeby ten temat kogoś całkowicie nie dotyczył. Niestety jego skutki są straszne. Moim sposobem na stres jest długo kąpiel z książką i muzyką relaksacyją. Po tym świat staje się piękniejszy

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger