Czemu superman nie jest odważny

Pamiętam jak kiedyś przysłuchiwałem się rozmowom Babci z Mamą na temat różnych piosenkarek albo prezenterek. Babcia wspominała Eleni albo Villas, albo rozprawiała, czy ładniejsza jest Loska, czy Wander. Dla mnie równie dobrze mogły rozmawiać o bileterze ze stacji kolejowej w Bangladeszu, a dla nich ewidentnie było to dość ważne. Teraz kiedy mam swoje dzieci zaczynam się zastanawiać co z popkultury mojej wczesnej młodości one powinny znać, a co mogę im odpuścić? Zespół Queen już znają i radośnie próbują śpiewać "We will rock You", ale myślę, że Michała Wiśniewskiego i Just5 raczej sobie darujemy.

Pixabay/NeuPaddy


Sam niejednokrotnie przekonałem się,że znajomość klasyków z poprzedniego pokolenia ułatwia obcowanie ze starszymi i pozwala bardziej krytycznie spojrzeć na nowe produkty. Ale czy muszą je znać? Szczególnie teraz kiedy tych "klasyków" jest coraz więcej i każda grupa społeczna ma własnych. Jedni uwielbiają Lovecrafta, inni czytają wszystko spod pióra Rowling, moim osobistym faworytem jest Pratchett, Zachwycam się Gretą Van Fleet, ale ktoś kocha acid dub smooth jazz albo uznaje tylko etniczną muzykę na struganej samodzielnie bałałajce. Coś więc trzeba wybrać,bo dzieci muszą jeszcze mieć miejsce na coś swojego.

Teodor póki co jest prosty w tej kwestii, jeżeli coś ma kotki, pieski, miłych superbohaterów albo żarty z kupą to jest jak najbardziej ok, Kazik jest jeszcze prostszy jeżeli coś jest Mamą albo dziadkiem Stefanem to rządzi i już. Zygmunta pierwszy ukochany zespół to T-Rex, tak to był czas fascynacji dinozaurami i zobaczył nazwę zespołu na radio w samochodzie. Miłość od pierwszego wejrzenia. Potem zobaczył teledysk "Black or White" Jackson'a i ten też zrobił pewne wrażenie. Pisarzy jeszcze nie wybiera ale ostatnio przeglądał "10 największych katastrof" i stwierdził,że to zrozumiałe,że napisał je ktoś kto ma na nazwisko Grobowski. Jest też wielkim fanem czeskiej bajki "Sąsiedzi" i nieraz oglądamy ją razem, z Tedem oglądam "My little Pony" i powiem Wam jedno: Apple Jack rządzi.

O ile z popkulturą jest w miarę prosto, bo jakaś i tak się w życiu dziecka pojawi, co najwyżej czasem będziemy zgrzytać zębami słysząc czego słucha potomstwo, to zostaje jeszcze kwestia historii najnowszej, bo o ile o Mieszku I i rozbiorach Polski nauczy się trochę w szkole, to czy ktoś im wytłumaczy skąd się wzięło PO i PiS i dlaczego kiedyś dzielili jeden styropian, a teraz się nienawidzą? Na szkołę tutaj już bym nie liczył.

Nie, nie jestem jakimś świrem,który ośmiolatka chciałby uświadamiać w kwestiach polityki, ale po prostu chciałbym opowiedzieć mu jak najwięcej z tego, co sam wiem, żeby On mógł wybrać to co go interesuje. Jak coś opowiadam to czasem specjalnie robię dłuższe przerwy, jak chłopcy zaczynają inny temat to odpuszczam, jak słyszę, że chcą więcej to opowiadam dalej.

Ostatnio mieliśmy bardzo fajną rozmowę o tym dlaczego Superman nie może być odważny. Skoro jest niezniszczalny, to nie ma rzeczy, której mógłby się bać, więc to nie odwaga, tylko świadomość swoich atutów. Albo za i przeciw bycia niewidzialnym. Czy Ben Grimm (The Thing, skalniak z Fantastycznej Czwórki) jest najbardziej nieszczęśliwym superbohaterem?

Zawsze staramy się żeby chłopcy próbowali patrzeć na daną rzecz z różnych punktów widzenia, a do tego przydaje się dystans, którego nabiera się z wiedzą, a tę dzieci chętnie chłoną, po prostu wystarczy ich nie zmuszać.

14 komentarzy:

  1. realistyczne podejście, tak trzymać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne rozmowy, moje dzieci są za małe na tego typu sprawy. Choć czasami zajadą mi takie pytania, że nie wiem jak to ugryźć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się Twoje stwierdzenie na temat Supermana. Co innego odwaga, a co innego świadomość swojej siły

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mądre stwierdzenie:) Takie rozmowy z dziećmi są niezwykle ważne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeżeli Ktoś jako czterolatek grał z Ojcem do czwartej rano w szachy to tak ma
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajne to ostanie zdanie - że dzieci chętnie chłoną wiedzę, wystarczy ich tylko nie zmuszać. Tylko czemu chcecie sobie darować Wiśniewskiego lub Just5. W końcu to też pewien odłam kultury - czyż nie sugerujesz, by poznali jak najwięcej? Pozdrawiam. Bardzo mi się podobał wpis i idę teraz na fanpejdż :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas na rozmowy o polityce jeszcze ciut za wcześnie, na razie zapoznaję synka ze starymi bajkami i książkami, które sama oglądałam i czytałam w dzieciństwie. Muzycznie natomiast słucha wszystkiego - od Metalliki po ambient ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyli następnym razem sprezentuje Tedowi komiksy z Kucykami Pony to se poczytacie razem :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy o tym w ten sposób nie myśleliśmy ale faktycznie tak jest, że to nie odwaga 😁

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo, bardzo, bardzo fajne podejście. Zdecydowanie popieram i mam nadzieję, że jak przyjdzie co to czego i będę miała własne dzieci to nie zatracę takiego podejścia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Poruszyłaś bardzo ważny temat.

    OdpowiedzUsuń
  12. Poruszyłaś bardzo ważny temat.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale to mądre! Nauka patrzenia z różnych perspektyw :) Coś świetnego- i to zdanie- mówię co wiem, niech wybiorą co ich interesuje, cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Superman jest niezniszczalny na Ziemi tylko jeśli w pobliżu nie ma kryptonitu. ;)
    A tak w ogóle super podejście do dzieci. Też tak ze swoimi będziemy rozmawiać. Tylko muszą jeszcze ciut podrosnąć.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger