Pięć niezwykłych zastosowań ludzkiego mleka

Uwaga, dzisiaj ciągnę znachorem. Zanim przeczytacie resztę przypomnę, że nie jestem lekarzem i to, co napisałam poniżej, to zebrane przeze mnie informacje z innych źródeł oraz wyniki mojej obserwacji, a nie przeprowadzonych przeze mnie tajnych badań naukowych, które mają zapewnić mi nagrodę Nobla. 

pixabay/gdakaska

Jak większość z Was wie jestem z tych matek, co karmią piersią, co Wam będę wmawiać, głównie z pobudek egoistycznych. Po pierwsze tak jest taniej, po drugie szybciej. Oczywiście istnieją naukowe dowody na to, że pokarm w maminych piersiach nie tylko napełnia brzuszki, ale też wspomaga odporność, pomaga zwalczać infekcje, itd. Więc czy można to białe złoto wykorzystać do czegoś jeszcze poza karmieniem dziecka?

1. Początki bywają krwawe


Kiedy urodziłam Teda położna zapytała czy wiem, że w razie poranienia brodawek mam wcierać w nie mleko. Oczywiście, że nie wiedziałam, bo i skąd? Na moją zdziwioną minę kobieta zareagowała wykładem. Dowiedziałam się, że w zasadzie mleko mogę sobie wetrzeć w dowolne zadrapanie i otarcie. Położna zarzekała się, że jeśli będę to robić trzy razy dziennie, każda ranka zagoi się w połowę czasu, którego potrzebowałaby bez mleka. Nie wiem czy połowę, ale sprawdzałam, goi się szybciej.

2. Gdzie to jeszcze można wetrzeć?


Oczywiście po tym newsie zaczęłam szukać o co chodzi i gdzie jeszcze mogę sobie chlapnąć mlekiem. Okazało się, że ludzkie mleko ma zbawienny wpływ na suchą swędzącą skórę, a nawet opuchliznę po ukąszeniu owada. No i powiem Wam, że już widziałam siebie, niczym Kleopatrę leżącą w wannie mleka, bo z suchością mojej skóry walczę całe życie. Ale kiedy otworzyłam oczy i okazało się, że jednak nie jestem w stanie wyprodukować takich ilości, żeby nakarmić dziecko i jeszcze się w tym wykąpać, uznałam, że muszę odpuścić. Temat wrócił, kiedy użądliła mnie pszczoła. Stopę miałam spuchniętą przez dobry miesiąc, blisko trzy miesiące ciągle mnie to swędziało. Aż przypomniałam sobie o mleku i... przestało swędzieć.

3. Hej słoneczko!


Przypiekłaś się trochę na słońcu? No pewnie nie dziś, ale latem ta wiedza może się przydać. Kiedyś, jak przesadziłam z plażowaniem ktoś powiedział mi, że jogurt czy śmietana łagodzą podrażnienia słoneczne. Mleko ludzkie brzmi więc całkiem logicznie, w końcu śmietana też jest od ssaków.

4. I coś dla dziecka


Wyczytałam, że ciemieniuchę i trądzik niemowlęcy też można pokonać za pomocą maminego mleka. Przyznaję się - nie próbowałam, trądzik już dawno za nami, a do ciemieniuchy staramy się nie dopuszczać, ale jakby się pojawiła, to na pewno spróbuję i dam Wam znać. Znajoma kosmetyczka powiedziała mi też kiedyś, że jej siostra mlekiem odkupionym od znajomej leczyła skutecznie trądzik w wieku nastoletnim.

5. Infekcje, infekcje tu i ówdzie


Tu jest właśnie ten punkt, który polecam skonsultować z zaufanym pediatrą. jeden z moich ulubionych mówi, że to działa i można. Katar - za pomocą zakraplacza, który można kupić w aptece wpuszcza się dziecku (dorosłemu też można) 3 razy dziennie po kropelce do każdej dziurki. Oczywiście, nie kładziemy do tego celu dziecka na płasko, główka powinna być lekko w górze. Wieść gminna niesie, że to pomaga i zabezpiecza przed gromadzeniem się bakterii w małych noskach. Na ból ucha postępujemy podobnie, tylko nie wpuszczamy mleka wprost do przewodu słuchowego, tylko u jego ujścia. Na zapalenie spojówek ponoć też działa.


Dajcie znać, czy próbowaliście, jakie są Wasze doświadczenia w tym temacie. Ciekawa jestem, czy sprawdzaliście i jak podziałało u Was.

10 komentarzy:

  1. Ja sama karmiłam synka prawie 3 lata. Dziś Julek ma 6 lat, a pozytywne strony długiego karmienia widzę cały czas.

    OdpowiedzUsuń
  2. Leczyłam zapalenie spojówek synowi moim mlekiem :) dwa dni i po sprawie :) O tej suchej skórze też słysząłam, ale miałam za mało mleka, żeby trwonić go na moją suchą skórę

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama stosowałam wlasne mleko na rany przy karmieniu albo na jakies wypryski u Córeczki :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet nie spodziewałyśmy się, że mleko matek karmiących może mieć aż takie pozytywne właściwości :) Bardzo przydatna informacja ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. no proszę, o tym nie wiedziałam. jakoś rzadko się o tym mówi

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na podrażnienia pupy u Zuzi stosowałam krochmal i mleko właśnie, o wiele lepiej pomagały niż jakieś mazidła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do leczenia się ran - potwierdzam! Działa :)
    Kiedyś też wyczytałam, że jeśli dorosła osoba piłaby codziennie łyżkę mleka kobiecego, nie chorowałaby w ogóle. Nie wiem, czy to prawda. Nie próbowałam, plus ja i tak rzadko choruję, więc wynik mógłby być niemiarodajny. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Swoje mleko stosowałam na podrażnione i bolące sutki. Krostki trądziku niemowlęcego synka też smarowała i potwierdzam, że pomogło :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oooo nie miałam pojęcia o innych zastosowaniach:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja na pewno ssałem mleko mamy, ale czy mi go gdzieś wcierała to już nie wiem :D Ale na przyszłość cenne rady...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger