Najlepszy przepis na slime. Rozrywka dla chorowitych dzieci

Jak się pewnie zorientowaliście po moich rozpaczliwych postach na Instagramie, od półtora tygodnia mamy tu ostry pomór. Dzieci padają, jak muchy, a ja... padam na pysk. Nie, nie, nie, nie skarżę się. Ale muszę przyznać, że moja kreatywność powoli zaczyna się zbliżać do ściany. Dobra, wcale nie powoli, pędzę moim mentalnym Porsche na mur berliński. Na szczęście przyszła pomoc. Przyszła pocztą.

Matka Żywicielka


Kiedy odebrałam paczkę z zamówieniem z Zabawki Stasia od razu wiedziałam, że nasz dzień będzie lepszy ;) Nie jestem typem matki, która przejmuje się, że dzieci się ubrudzą, uwielbiam, kiedy chłopcy dotykają różnych faktur, dopieszczają swoje zmysły, od razu po otwarciu kartonu, wiedziałam, że zrobimy slime!

Czego potrzeba


Postawiliśmy na wersję prostą: klej + woda + płyn do prania. Szukałam długo właściwego przepisu, z proporcjami, ale w sieci takiego nie znalazłam, dlatego postanowiłam sprawdzić "ile czego".
50 ml kleju w płynie
2 łyżeczki wody
3 łyżki stołowe płynu do prania
Klej wlewamy do miseczki, dodajemy wodę i mieszamy do uzyskania płynnej konsystencji, dodajemy płyn do prania (można też sypnąć brokat, my nie sypaliśmy, bo mieliśmy klej z brokatem) i mieszamy, jak się zrobi klucha, bierzemy w ręce i się bawimy. W sumie tu mogłabym postawić kropkę, ale...

Jaki ten płyn?


Wiecie już pewnie, że najłatwiejsza droga, to nie jest ta, którą lubię podążać. Opowiem więc Wam o tym, co nam się nie udało i jak z tego wybrnęliśmy. Pierwsze podejście było takie, że daliśmy płyn jaki mieliśmy w domu, czyli Ariel, no i okazało się, że slime nie istnieje. Moje dzieci świetnie się bawiły, to prawda, ale w żaden sposób nie dało się tego wziąć do ręki. W panice zadzwoniłam więc do mojej koleżanki ze Scanerr szukając pomocy. Koleżanka zaśmiała się głośno i powiedziała, że płyn to nie byle jaki tylko koniecznie Persil. Popędziłąm więc do sklepu i stanęłam przed półką, okazało się, że rzeczony płyn kosztuje ponad 20 zł za małą butelkę. Wzięłam telefon do ręki i szukam, czy ten drogi płyn można czymś zastąpić - okazuje się, że można, bo ten "zagęszczający składnik" ma w sobie też Perwoll - połowę tańszy. Zgadnijcie co kupiłam?

Do masy, którą już mieliśmy w miseczkach (od 24 godzin stały na blacie w kuchni) dolaliśmy potrzbą ilość Perwollu i stał się cud! Nasz slime zaczął gęstnieć! Rajusiu, jak te moje dzieci się cieszyły!

Co to właściwie jest?


Slime to jest taki glutek do rozciągania i macania, można z niego zrobić kulkę, piłkę, przeciskać między palcami, można go też przykleić do blatu, wepchnąć w niego słomkę i dmuchać balony. Dzieci szaleją za slime. Są chłodne, gładkie i przyjemnie pachną, sprawiają wrażenie mokrych, a ręce po nich są suche. Trochę jak magiczna plastelina (po 30 zł za paczkę), ale fajniejsze (i tańsze). dodatkowym atutem domowego slime jest to, że wykonujemy go sami. Dzieciaki uwielbiają takie zabawy, kochają tą ekscytację "czy się uda". A mamy kochają nasz klej  i  ten przepis, bo slime łatwo się spiera, bez śladu i bez użycia dodatkowych detergentów.

Robiliście już slime z dzieciakami?

 








8 komentarzy:

  1. Lubie takie zabawy i tez z synem robiłam slime :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie, ze dzieci same mogą stworzyć zabawkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne choć mój syn za ślimaki nie przepada.Woli masę solną lub ciastolinę.

    OdpowiedzUsuń
  4. oo super, musze spróbować z moimi dzieciakami lubią bowiem takie kreatywne zabawy

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny fajny pomysł na miłe spędzenie wolnego czasu, nie tylko w chorobie.

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas takie zabawy póki co odpadają, Zuźka nie lubi mieć brudnych lub klejących rąk, od razu wyciera i to nieważne w co, najczęściej w mamy spodnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. No trzeba przyznać, że zabawa przednia, nuda nie grozi. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. ulubiona zabawa mojej córy i moja też :) Mieszamy, wyrabiamy i potem mam chwilkę dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger