Tekst o jaskiniowcach

Kiedy zaczęliśmy się spotykać z Żywicielem, powiedział mi na starcie, że czasem będzie się chował do jaskini. Pomyślałam wtedy, że jest ostro szurnięty. Dziś biorę szpadel i idę kopać własną jamę. Każdy czasem potrzebuje się schować, daj sobie i swojemu partnerowi do tego prawo.

fot. pixabay/Julius_Silver

Prawo do własnej przestrzeni


Kiedy mieszkaliśmy w bloku, nasze mieszkanie miało 41m2, nie mieliśmy piwnicy, a jedynie dwudziestometrowy ogródek. W naszym salonie, który jednocześnie był sypialnią, jadalnią i bawialnią stała szafa. Ogromna z lustrem, mieszkały w niej narzędzia Michała łącznie z piłą stołową. Ja miałam swoje biurko z maszyną do szycia, laptopem i materiałami plastycznymi. Teraz miejsca mamy trochę więcej ale nadal każde z nas ma swoją przestrzeń. Taką w której nie tylko chowa swoje graty, ale może się też odciąć od świata zewnętrznego. Bo czasem tak trzeba.

Kiedy jest to CZASEM?


Zdarza się, że otwieram w weekend oczy i nie widzę mojego męża, słyszę za to piłę, albo szlifierkę w garażu. Wtedy wiem, że ostatni tydzień w korporacji nie był łatwy i choć on rzadko mówi, że mu źle, to czasem musi odreagować, wystarcza mu zwykle godzina, czy dwie, wraca jak młody bóg, wystarczy mu nie przeszkadzać. Rozumiem go, bo ja w mojej "korpie" jestem 24 h/dobę. Kazik jest po zapaleniu oskrzeli, wychodzą mu cztery zęby, od rana do wieczora musi mnie dotykać, kiedy Michał wraca po pracy bierze młodego i znika w innym pomieszczeniu, niż to, w którym jestem, odpoczywam. Nawet jeśli ten odpoczynek kręci się wokół prasowania czy gotowania, to robię coś innego niż zwykle i odpoczywam.

Gdy On chce więcej


Mój mąż w tym roku zapragnął wyprawić imieniny, nic wielkiego, ognisko dla znajomych. W większości naszych wspólnych znajomych. Dzień wcześniej zrobiłam gar fajnego rozgrzewającego żarcia, sałatkę, zakupy, zapakowałam dzieci wsiadłam do auta i pojechałam do rodziców. Nie było mnie na "imprezie". Bo co to za impreza z trójką dzieci? Czy czułam się pominięta? Nie. Moi rodzice nakarmili nas i zajęli się chłopakami, a ja odpoczęłam. Podobny manewr wykonałam, gdy Michał powiedział, że chce pójść na koncert z kolegami i na imprezę firmową. Teraz pomyślicie: "o bidulka, dzieci małe, matka w domu siedzi, nie ma wyjścia, a ojciec imprezuje." Teraz tak. Ale, kiedy nie karmię akurat żadnego dziecka piersią, to Michał "wypycha" mnie do ludzi, sam chętnie zostając z chłopcami.


Co nam to daje?


Czasem bywa tak, że człowiek zagoniony do koziego rogu przez codzienność zaczyna chodzić po ścianach, ma dość, chce uciec, zwinąć się w kłębek i przestać być widzialnym. W takim momencie, niezależnie od tego, czy jesteś mamą na pełen etat, czy prezesem dużego banku - pozwól sobie na wyłączenie. Świat się nie zawali, jeśli dasz dzieciom gotowe pierogi do zjedzenia, jeśli ktoś inny pójdzie za Ciebie na ważne spotkanie, jeśli czujesz, że baterie się skończyły - musisz je naładować. Nie odkładaj tego, bo to zmęczenie się skumuluje i walnie w Ciebie depresją. A tego nie chcesz, naciśnij guziczek bezpieczeństwa wcześniej. To Twoje zdrowie psychiczne.

Ale ja nie mam z kim dzieci zostawić


Od półtora roku mieszkamy na wsi, takiej maleńkiej. Pierwszy raz w życiu byliśmy tu obejrzeć nasz dom. Nie mamy tu rodziny. Moi rodzice mieszkają najbliżej nas - 60 km, do teściowej mamy prawie 300 km, do mojego brata podobnie, teść mieszka w innym kraju. Też nie mamy z kim dzieci zostawić, zwłaszcza, że Kazik jest na cycu, ale próbujemy dawać tej drugiej osobie choć kilka minut w "jaskini". Każde z nas robi to trochę z pobudek egoistycznych, no bo umówmy się jakiego wsparcia można oczekiwać od wraku człowieka? Jeśli więc sam/ sama chcesz odpocząć - daj przestrzeń partnerowi.

6 komentarzy:

  1. Wyłączenie się, zrobienie czegoś dla siebie, nawet krótki spacer bez dzieci, męża daje dużo energii i motywacji do działania. Każdy z nas potrzebuje chwili tylko dla siebie, niezależnie w jakiej formie ma to wyglądać

    OdpowiedzUsuń
  2. mi wystarczy, że czasem schowam się w sypialni i nikogo do niej nie wpuszczam przez godzinę ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Taką jaskinię, chwilę ciszy, powinien mieć każdy choć raz w tygodniu. Dla dobra psychicznego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Akurat mamy to szczęście, że każde z nas ma swój kąt i to w fizycznym sensie. Własne zasady, spokój zero wtrącania co do aranżacji chociażby.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ piękny głos rozsądku, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdyby nie to, że czasem trzeba trochę do ludzi, to bym z mojej jaskini nie wychodziła.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger