Wszystko jest za małe!

Kiedy decydowaliśmy się na trzecie dziecko, rozważaliśmy różne opcje za i przeciw. Wiedzieliśmy wtedy, że nie będziemy mieszkać w naszym mieszkaniu, tylko w domu na wsi, bo 40m2 to za mało dla pięciu osób. Ale nie wzięliśmy po uwagę paru innych rzeczy.

Matka Żywicielka



Pranie, never ending story


Pięć osób oznacza codziennie pięć kompletów bielizny, pięć t-shirtów, a do tego spodnie, bluzy, swetry, pościel, ręczniki... Wiecie jak wygląda nasze pranie? Nasza 6 kg pralka, nawet jeśli włączamy ją codziennie nie mieści tego, co akurat trzeba wyprać, a jak już się uprę i wstawię ją znowu, to... nie mam gdzie tego wszystkiego powiesić, bo suszarka też jest za mała! Latem ten problem znika, bo mamy ogródek, ale od października do kwietnia nasz salon zmienia się w suszarnię.

Obiad na dwa dni? Zapomnij!


Standardowe garnki i patelnie nie przewidują opcji gotowania dla stada na dwa dni. Już niedługo, żeby wydać jeden obiad, będę musiała gotować go w kotle niczym czarownica. Moja mama już kiedy urodził się Teodor powiedziała "Będziesz musiała kupić większe garnki" myślałam wtedy, że czeka mnie to dopiero, jak chłopcy będą nastolatkami. Teraz już rozglądam się za czymś pojemnym.

W drogę!


Przed Kazikiem jeździliśmy kombi. To wcale nie było małe auto. Pod koniec zeszłego roku odkryliśmy, że można nim przewieźć szafę czy kanapę, ale trzy foteliki za diaska nie chcą zmieścić się na tylnej kanapie. Musieliśmy kupić minivana. Pamiętam, jak wsiadając pierwszy raz do kombi, bałam się, że nie dam rady zaparkować nim pod marketem. Teraz widzę, jak maleńkie to było autko.

Jesteśmy stonogami!


Kiedy ktoś wchodzi do naszego domu, musi ostrożnie stawiać nogi. W przedsionku staramy się trzymać tylko te buty, których akurat używamy, a że każde z nas śmiga w dwóch parach na przemian... Na tych 2-3m2 prawie nie ma pustej podłogi. Przedsionek jest za mały!

Babciu, droga babciu


Moja teściowa mieszka sama w 30 metrowym mieszkaniu, ma lodówkę, która jej wystarcza, standardowy stół. Kiedy podjeżdżamy pod blok już na balkonie widać zapasy jedzenia na weekend, z salonu jest wyniesione wszystko co możliwe, a obiad jemy albo na raty, albo dorośli trzymają talerze na kolanach. Zawsze jest miło i smacznie, ale jednak tańczyć się nie da.

Zróbmy sobie zdjęcie


Jeśli dziwi Was czemu tak mało mamy rodzinnych selfie to już Wam wyjaśniam, nie mamy dość długiego selfie sticka, żebyśmy się wszyscy zmieścili w kadrze! Na rodzinnych fotografiach zwykle ktoś ma ucięte pół twarzy, albo jakiś inny istotny element, a skadrowanie tego do kwadratu, żeby fajnie wyglądało na Instagramie jest niemożliwe.

Matka Żywicielka

Jest nisza!


Nas jest tylko pięcioro, a znamy i większe rodziny, takie gdzie dzieci jest 5,6 czy nawet 7! I jak my mamy żyć? Drodzy producenci wszystkiego zróbcie linie swoich produktów "dla wielodzietnych". Eleganckie zastawy, stoły z krzesłami w komplecie, pralki, suszarki i inne graty przewidziane są maks dla sześciu osób, a często dla czterech, a nasze dzieci rosną. Chłopcy zaczną przyprowadzać swoje dziewczyny, przyjeżdżać z żonami i dziećmi. I gdzie my ich wszystkich wtedy pomieścimy, jak ugotujemy jedzenie, na czym podamy? Mówię Wam, jest kasa do zarobienia!

12 komentarzy:

  1. U nas odwrotnie, za dużo wszystkiego, m2, garnków, talerzy, kubków, ręczników, o zabawkach nawet nie wspomnę. Obiadów też za dużo gotuję, trzeciego dnia już ciężko wchodzi 😣, łóżka śpią w połowie puste, pralki mamy dwie. Suszarki 3. Kiedyś ktoś u nas w domu policzył że mamy miejsce na 7 dzieci, haha 😁
    Ech... żeby ta ciąża nie była taką męczarnią 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, będę Ci wysyłać pranie 😂

      Usuń
    2. Lepiej przywoź, to się na obiad załapiesz

      Usuń
  2. Mój syn też ma trójkę, ale radość dzieci wynagradza wszystkie niedogodności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tam, moja ciotka w bloku w dwóch pokojach wychowała 5 dzieciaków, da się kompaktowo ;) Ale łatwo nie jest - sama jestem jedną z piątki, i choć my akurat mieszkaliśmy w domu na wsi, ale do tego z dziadkami, ojciec był najmłodszy z rodzeństwa, więc już wcześniej gromadki wnuków na święta i inne okazje zjeżdżały, to nie nie było problemu z dużymi garnkami :D No i calutki strych mógł być suszarnią :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciesz się w tym wszystkim że nie masz córki :P bo choć nas tylko 4 to Karina potrafi się przebrać nawet 4 razy w ciągu dnia. Więc pranie to i u mnie niekończąca się historia :P

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo fajnie się to czyta, tyle pozytywów :) ja mam problem ze zmywarką ;) nigdy nie da się na raz umyć brudnych rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam jedno dziecko, ale problem z praniem podobny. Przez ciąża myślałam, że mam pojemną pralkę, a teraz jeśli nie zrobię prania codziennie to rośnie mi góra, z której kilka dni próbuję się odkopać ��

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja na chwilę obecną mam małego psa i maleństwo w ciąży i już jestem przerażona tym wszystkim - że nie podołam, że za małe mieszkanie będzie, że za dużo zreczy do ogarniecia. Ale mam nadzieję, że to normalne takie panikowanie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Znałam rodzinę, która miała 6 dzieci i taką, w której dzieci był 5. Zawsze dziwiłam się jak to możliwe, że mieszczą się w mieszkaniach:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie opisane :) Nas jest czworo, póki co zarzekam się, że nie chcę więcej dzieci, ale wszyscy twierdzą, że mi się odmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  10. fajne spojrzenie na dużą rodzinę :D nie pomyślałam o tym z tej perspektywy - co tym bardziej potwierdza ostatni punkt o niszy producenckiej do zagospodarowania :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger