Przemiana lodówki w godzinę DIY

Nasz dom ma siedemdziesiąt lat, jego poprzedni mieszkańcy zrobili kilka lat temu kapitalny remont, ale nasza estetyka nie jest do końca spójna z ich estetyką, widać to zwłaszcza w kuchni. A jak wiadomo, jest to najdroższe pomieszczenie do przerobienia, więc zmiany tu odkładamy i odkładamy. Tuż przed Świętami wpadliśmy jednak na pomysł małych i chyba całkiem efektownych zmian.

Matka Żywicielka

Kiedy pokazałam wczoraj początek tych zmian na Instastory, dostałam całe mnóstwo wiadomości z pytaniem jak?! Czym?! I pochwałami, że super! Postanowiłam więc krótko napisać tutaj, jak to było.

Jakiś czas temu Michał kupił okleinę tablicową, mieliśmy taki plan, że użyjemy jej w pokojach chłopców, ale tan pomysł umarł, okleina leżała sobie i czekał na pomysł, latem nakleiłam ją (bez uprzedniego przygotowania powierzchni) na blaszanych, zewnętrznych drzwiach od pomieszczenia gospodarczego. Mimo słońca i deszczu naklejka świetnie się trzyma. Wczoraj po południu sprzątałam w kuchni i pomyślałam, że z naszą lodówką jest coś nie tak, więc... poszłam po okleinę. 

1. Czyszczenie powierzchni


Zdjęłam z lodówki wszystkie magnesy i dokładnie umyłam ją najpierw płynem do naczyń, żeby odtłuścić, a potem płynem do szyb i papierowym ręcznikiem. Poczekaliśmy chwilę, żeby powierzchnia była sucha. Wycięliśmy paski okleiny tak, żeby mieć gotowe do klejenia. Cięliśmy z niewielkim zapasem.
Matka Żywicielka

2. Kleimy


Papier ochronny odklejaliśmy od razu z całej powierzchni i przyklejaliśmy najpierw środek na całej wysokości. Powoli, wygładzając palcami przesuwaliśmy się do zewnętrznych krawędzi. Trzeba uważać, żeby nie robiły się bąble z powietrzem. Na szczęście nasza okleina okazała się być bardzo przyjemna we współpracy i z czystej powierzchni łatwo dawała się odklejać i przyklejać ponownie. 

Matka Żywicielka

3. Docinamy


Użyliśmy do tego celu skalpela, był ostry i precyzyjny, myślę, że nożyk tapicerski też dałby radę, choć moim zdaniem sztywnym skalpelem jest łatwiej manewrować. 

Matka Żywicielka

4. Efekt? 


Oceńcie sami, my jesteśmy zachwyceni! Zwłaszcza, że na lodówkę i zmywarkę zużyliśmy niecałe dwie rolki okleiny, czyli koszt 20 zł! Bok lodówki też okleimy, ale musieliśmy wczoraj przerwać pracę, żeby wykąpać dzieci. To co widzicie na zdjęciach zajęło nam około godziny. Spokojnie może to zrobić jedna osoba. 
Matka Żywicielka


12 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł z tą okleiną, ja kiedyś całe meble okleiłam w kuchni.

    OdpowiedzUsuń
  3. O super pomysł, może też się zdecydujemy na taką przemianę. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny pomysł z okleiną, jedyne czego bym się bała to skruszonej kredy pod, tzn na podłodze:) ale efekt bomba!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ to świetny pomysł. Nasza lodówka do najnowszych nie należy i chętnie bym ją czymś zakryła. Myślałam nawet o jakiejś tapecie, ale taka okleina podoba mi się o wiele bardziej. Coś jak farba tablicowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze mam takie pytanie, czy taką okleinę można nakleić na szafkę? W kuchni w mieszkaniu które wynajmujemy, jest niezbyt ładna szafka i zastanawiam się czy na niej wyglądałaby dobrze.

      Usuń
  6. Super pomysł, chyba szczególnie cieszą się dzieciaki??

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny patent - choć my mamy lodówkę zabudowaną w drewnie + planer przyklejony do niej taśmą Tesa.

    OdpowiedzUsuń
  8. o kurcze jaki fajny patent!! chyba mamy taka sama lodówkę:0 musze to zrobic ale domownicy beda w szoku:) tylko ciekawi mnie jak zacznie sie odlepiac czy zostana slady?

    OdpowiedzUsuń
  9. Efekt jest świetny i raz, że nadaje wnętrzu nowego charakteru a dwa, że jest bardzo funkconalny. Mnie się podoba i żałuję (znowu) że mam lodówkę w zabudowie.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger