Okiem Żywiciela: ABC Walentynek dla mocno opornych.

Jak przeżyć ten amerykański komercyjny wynalazek tak żeby 15 lutego móc uśmiechnąć się do siebie w lustrze? Mam kilka pomysłów i większość z nich nie wymaga walizki pieniędzy ani helikoptera.


takmeomeo/pixabay


Po pierwsze i najważniejsze to trzeba mieć pomysł, a najlepiej kilka. Obojętnie czy Wasz związek to miłość od podstawówki czy poznaliście się rano w autobusie i zaiskrzyło to warto mieć pomysł i najlepiej plan. Jeśli masz plan to znaczy,że:
A - myślisz,
B - myślałeś o NIEJ,
C - w zależności od tego co wymyśliłeś jesteś inteligentny, kreatywny, odważny, a najlepiej wszystkie z powyższych.

Nie ma nic gorszego niż spotkanie i dialog w stylu To co robimy? Nie wiem, a co chcesz? Nie wiem. Dlatego każdy pomysł powinien być lepszy niż żaden. No chyba,że...
Przynosisz gerbery z czarną wstążeczką bo nic innego nie było już w kwiaciarni albo po prostu pytasz czy nie wie gdzie tu można kupić kwiaty bo nie zdążyłeś, w takim wypadku to raczej początek końca.

Jak masz 5 minut to wbiegasz do najbliższego sklepu kupujesz kilka przekąsek na słodko i słono i coś do picia i szukasz punktu widokowego albo parku w telefonie. Przez pół godziny jesteś w stanie ogarnąć ogród botaniczny, ze dwa muzea i galerię żeby można było wybrać to co najbardziej pasuje do zainteresowań, które znalazłeś na Facebooku nowo poznanej Pani. Jak masz tydzień to możesz już zaplanować coś naprawdę spoko, Fajne miejsce/wydarzenie w okolicy (kulig, wizyta w /obserwatorium, ognisko w miejskim lesie gdzie przeważnie są do tego miejsca albo jeśli obawiasz się tłoku to zadzwoń do leśniczego i podpytaj o dobre miejsce. Można już dowiedzieć się tego i owego o zainteresowaniach i oczekiwaniach drugiej strony.

Jak dla mnie kino i restauracja w tym dniu to ostatnie miejsca gdzie należy planować pobyt, tłok, nachalność tych wszystkich serduszek i wszechogarniającego różu skutecznie obrzydzają mi wszystkie tego typu miejsca. Chociaż pewnie część ludzi to lubi ale dalej będę się upierał ,że to banalne i najprostsze do wymyślenia więc w najlepszym wypadku takie sobie. Kebab w roli wykwintnego posiłku też raczej się nie sprawdzi. Im więcej mamy czasu tym ciekawiej można to wymyślić. Jeśli pogoda jest łaskawa to można zrezygnować z samochodu na korzyść pociągu albo czegoś jeszcze mniej oczywistego (prom, sanie, riksza). Fajne są miejsca nie oczywiste albo takie,które nie są normalnie dostępne, np. zajezdnia metra, tunele filtrów miejskich, może targi minerałów albo pracownia rzemieślnicza (kuźnia!), jeśli znajdzie się ktoś kto ciekawie nas oprowadzi to może się to stać magicznym miejscem, czasem wystarczy dach wieżowca, butelka wina i dodatkowe koce żeby nie zmarznąć. Czego bym unikał? Kostnicy, szpitala zakaźnego, sortowni śmieci i wycieczek rowerowych w lutym. Powinniśmy pomyśleć o tym co będzie po, jeśli na przykład będziemy kilka godzin na dworze to wypadałoby mieć przygotowany plan na to jak i gdzie się ogrzać,a jeśli będzie przy tym jeszcze sporo ruchu to może fajnie by było też wygodnie odpocząć,a jeśli dojdzie do pomyślnego rozwoju sytuacji to wypadałoby mieć porządek w pokoju/mieszkaniu i świeżą pościel tak żeby nie odpaść na ostatniej prostej.

Oczywiście nasze plany powinny brać pod uwagę to jaką osobą jest nasza partnerka czy partner,bo pchanie kogoś z lękiem wysokości i agorafobią na dach wieżowca może nie być najlepszym pomysłem. Ma być przyjemnie, zabawnie ,a romantyczność powinna być przy okazji,a nie na siłę. 

9 komentarzy:

  1. Święto przyjemne, pewnie amerykańskie korzenie przeszkadzają, co zrobić, zawsze można poczekać na naszą słowiańską NoC Kupały, ale to raczej propozycja dla starszych, hihihi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przeszkadza komercja,a nie korzenie, tak samo jak koledy w listopadzie w sklepach

      Usuń
  2. Ja lubię ten dzień spędzać na luzie - mamy w tradycji oglądanie horroru wieczorem i dobrą kolację!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie- przyjemnie i zabawnie to podstawa- u nas dzien jak co dzień tylko z ogrom,nymi lizakami serdyszkami dla każdego:)

    OdpowiedzUsuń
  4. My walentynki zrobiliśmy sobie w ten weekend - korzystając z tego, ze dzieci u dziadków są na feriach zimowych.

    OdpowiedzUsuń
  5. My walentynek nie obchodzimy, bo każdy dzień jest dobry aby okazać komuś miłość ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeżeli coś świętować to nietypowo i postarać się o to.Swietną okazją są Walentynki, Zaręczyny, Urodziny...

    OdpowiedzUsuń
  7. A mnie nic nie przeszkadza. Serducha są słodkie, choć niektóre gadżety kiczowate i nieekologiczne.
    W każdym razie nie czuje też ,,musi" by akurat jakiś szczególnie celebrować ten dzien.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger