Ganiam dzieci po lesie, czyli nasze sposoby na zdrowie


Cały świat został zdominowany przez jeden temat, gdzie się nie obejrzeć słyszymy o wirusie i widzimy jego skutki. Ciężko w tej sytuacji powiedzieć, że żyjemy zupełnie normalnie, ale staramy się, tak po prostu. Oczywiście, że ani nauczanie domowe, którego nigdy nawet nie rozważałam, ani to, że nie możemy pójść na basen czy nawet plac zabaw raczej nie przyczyniają się do zachowania tej "normalności". Nie wiem, czy jeszcze pamiętacie, ale "przed tym wszystkim" byliśmy u dietetyka. Dziś ta dieta, choć w obliczu ostatnich wydarzeń wydaje się być banałem, dla mnie jest niezłym wyzwaniem.



Dieta, o której mówimy, to nie jest plan, że Michał, czy Teodor zgubią pięć, osiem czy ileś kilogramów, wspólnie z Panią dietetyk opracowaliśmy bardzo złożony plan, który ma na celu zmianę naszych nawyków żywieniowych (i nie tylko) tak, żebyśmy wszyscy cieszyli się względnym zdrowiem i długim życiem. Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, że na samym dole, u podstaw piramidy żywienia jest ruch. Potem dopiero reszta. Ale co jeszcze robimy, żeby żyć zdrowo?


1. Codziennie minimum pół godziny ruchu


Oczywiście najlepiej jest tego ruchu doświadczać na świeżym powietrzu. W tej chwili, niestety nie każdy z nas ma taką możliwość. Nam się z reguły udaje, to plus mieszkania na wsi i lasu w zasadzie za płotem. Przez te już prawie dwa tygodnie, kiedy dzieci nie chodzą do szkoły,w lesie nie zdarzyło nam się spotkać żywej duszy, mamy swoje ścieżki. Wybieramy najczęściej te, gdzie jesienią chadzaliśmy na grzyby, ale kiedy nam się znudzi, wsiadamy w auto i jedziemy przed siebie, aż zobaczymy miejsce, które nas zainteresuje, a nie ma w nim ludzi. Chłopaki chętnie bawią się na tych spacerach w coś na kształt "Ojca Wirgiliusza" czyli "róbcie wszyscy to co ja", dzięki temu na spacerze biegamy, podskakujemy, chodzimy jak pingwiny, itd. Kazik chętnie wchodzi w zabawę z braćmi, a ja wracam ze spacery zmęczona, jakbym właśnie skończyła Skalpel z Chodakowską czy inną gwiazdą fitnessu.



2. Słońce jest potrzebne


Kiedy Teodor był mały, dostawał wit. D, Zet zgodnie z ówczesnymi zaleceniami, już nie musiał. Efekt był taki, że mój maleńki synuś z astmą chorował znacznie rzadziej, niż mój nieco starszy synuś. Po wielu rozmowach z naszą ówczesną pediatrą (pozdrawiam Pani doktor Marzenko M. Ch. jestem Pani dłużniczką) ustaliliśmy pewien chytry plan działania. Pani doktor zaleciła suplementację witaminy D. całym rokiem u wszystkich członków rodziny. Bo owszem latem słońca jest więcej, ale wysmarowani blokerami, w czapkach, chustkach i kapeluszach skutecznie utrudniamy dotarcie jego promieniom do naszego organizmu.

Nie wspomnę już nawet o jesieni czy takich trudnych momentach, jak teraz, kiedy wychodzimy na dwór znacznie mniej, niż byśmy chcieli. I tak wprowadziliśmy na stałe suplementację witaminą D. Wierzcie lub nie, ale Starszaki nagle przestały chorować, to znaczy nie całkiem, bo bywało, że przyplątała się jakaś angina, czy inne ustrojstwo, ale grypa z zasadzie przestała istnieć w naszym domu. Nikt z nas nie zachorował na nią od 5 lat. Z czasem doszliśmy do stanu, kiedy przez ostatnie dwa lata antybiotyk raz dostał Teodor na zapalenie ucha.

3. Odpowiedni suplement


Od lat jesteśmy wierni preparatom OmegaMed. Po pierwsze dlatego, że w każdej ciąży to właśnie ich produktami się wspierałam i moja morfologia wyglądała, jak z podręcznika do medycyny, gdzie opisuje się wzorcowe wyniki. Po drugie dlatego, że OmegaMed dla dzieci, to nie tylko witamina D ale też kwasy DHA. A te wspierają nie tylko odporność, ale też prawidłowy rozwój moich dzieci. Korzyści z przyjmowania tych preparatów są wielowymiarowe. Po pierwsze witamina D zapobiega krzywicy, w przypadku Kazika okazało się konieczne zwiększenie zalecanej dawki (z polecenia pediatry), bo Kazik jest drobny, lekarka uznała, że spadł w siatce centylowej i należy go wspomóc, po zwiększonej suplementacji, z trzeciego centyla wzrostu w dwa miesiące zbliżył się do 25. Dziś utrzymujemy ten poziom.

Dodatkowo, witamina D wspiera odporność nie tylko w okresie zimowym, ale całym rokiem, przyczynia się do dobrego nastroju, nawet kiedy słońca za oknem brak. Kwasy DHA również wspierają odporność, według najnowszych badań, pomagają zwalczać stany zapalne i przy regularnym stosowaniu, po roku zmniejszają częstotliwość występowania infekcji o 70 proc.! Patrz punkt drugi. Ale kwasy DHA  mają jeszcze kilka innych ważnych zadań. Ten cenny kwas tłuszczowy jest niezbędny składnikiem budulcowym układu nerwowego i siatkówki oka. Bardzo ważne jest podawanie go już pierwszych dni życia. Wpływa to pozytywnie nie tylko na zdrowie i wzrok dziecka, ale też na jego rozwój intelektualny. Dodatkowo OmegaMed spełnia wszystkie restrykcyjne normy i mam pewność, że daję moim dzieciom preparat najwyższej jakości.





4. Nasza dieta


Ostatnio jeszcze bardziej zwracamy uwagę na to co jemy. Pod pewnymi względami, to, że chłopcy siedzą w domu, zamiast w placówkach, jest mi jednak na rękę. Bo trzymający w domu dietę Teodor w przedszkolu zaczynał dzień od kanapki z białego chleba, potem na obiad skutecznie ignorował zupę i surówkę, za to chętnie opychał się schabowym w panierce z ziemniakami, kończył dzień edukacji słodzonym jogurtem na podwieczorek. Nie wiem ile wypijał wody, ale raczej niewiele,bo zwykle na moje pytanie odpowiadał "zapomniałem". Dziś mam nad tym co zjada większą kontrolę, tak samo zresztą, jak nad godzinami posiłków. Efekty są widoczne już dziś. Waga zamiast wahać się trochę w dół, trochę w górę powoli, ale konsekwentnie się obniża i szczerze mówiąc, gołym okiem widać zmianę. Bielizna jest luźna, spodnie znów są spodniami, a nie leginsami, brzuszek przestał wystawać, a rączki przestały być opuchnięte.

Oczywiście,żeby nie było zbyt różowo mamy ograniczony dostęp do świeżych owoców i warzyw, bo do sklepu nie jeżdżę co drugi dzień, a raz w tygodniu, ale z pomocą przychodzą nam mrożonki. Dziś spokojnie można dostać nie tylko mrożone truskawki i brokuły, ale też bób, mango, a nawet ananasa. Takie produkty mają jeszcze jeden dodatkowy plus. Nie są "macane" przez innych klientów.





Jeśli zastanawiasz się czy Twojemu dziecku posmakuje OmegaMed i czy znajdziecie przyjazną formę, to spieszę donieść, że form jest do wyboru do koloru. Zresztą zobacz sama.

Dla najmłodszych od urodzenia 0+ wit. D w dawce 400 j.m. 30 porcji wystarcza na miesiąc stosowania. Preparat zamknięty w wygodnych kapsułkach ułatwiających dawkowanie.

Podobnie, jak dla namłodszych wygodne kapsułki, tyle, że dawka witaminy D po 6miesiącu powinna być już większa, tu mamy, zgodnie z zaleceniami 600 j.m. 



Po pierwszych urodzinach możemy podać dziecku syrop, który dodatkowo zawiera witaminę C i miód, dla jeszcze lepszej odporności, to ulubieniec Kazika. 


Saszetki z płynem to wygodna forma, szczególnie dla aktywnych dzieci, już od trzeciego roku życia dzieci mogą same wyssać zawartość, albo wycisnąć na łyżeczkę.

Żelowe pastylki do żucia są dedykowane dzieciom powyżej 3. roku żucia. Teodor pieszczotliwie okrzyknął je "pomidorem na odporność"  pastylki mają delikatny pomarańczowy smak.



Dzieci powyżej piątego roku życia chętnie sięgną po kapsułki do żucia, wewnątrz których zamknięty jest syrop.

19 komentarzy:

  1. Fantastycznie, że jest tyle wariantów wyboru tego suplementu. Mój chrześnaik zapewne wybrałby kapsułki do żucia, bo uwielbia miętolić coś w buzi. Odporność teraz jest bardzo wazna i coś, na co chcę zwrócić uwagę to przede wszystkim fakt, że dbasz o zdrowie dzieci i ich zbilansowaną dietę! Super wpis, który w zasadzie powinien być wskazówką dla rodziców jak dbać o zdrowie dziecka. Wspominasz też o wizycie u dietetyka- ekstra sprawa. Lepiej za młodu zrzucić te nadmiarki. No i chłopcy! Mega słodziaki💜😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak sam pomysł stosowania narzuconych diet uważam za niepotrzebny, chyba że w związku ze złymi wynikami, itd. to jednak sam sposób odżywiania, zwłaszcza dzieci, uważam za bardzo ważny temat. Warto dbać o aktywność fizyczną każdego dnia i przyjmowanie odpowiedniej dawki witamin. Ciekawy ten suplement, zwłaszcza ten dość szeroki wachlarz wariantów, w jaki dziecko może go przyjmować. Podeślę siostrze linka, ma dzieci, więc pewnie ją to zainteresuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie istniałby temat diety, gdyby nie problemy zdrowotne syna, ale to długa, odrębną historia. W każdym razie nie bazujemy na gotowym jadłospisie tylko na wsparciu przy odpowiednim bilansowaniu posiłków. Pozdrawiam i cieszę się że wpis idzie w świat 😘

      Usuń
  3. Uwielbiamy spacery! Szczególnie te wśród natury :)
    A jeśli chodzi o suplementy - obecnie nic nie stosujemy. Będę miała oko na to co polecasz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U nnie jest na odwrót z jedzeniem. Moja córka to nie jadek i w szkole nie zjada wszystkiego nawet drugiego śniadania zrobionego przeze mnie dlatego mi też jest na rękę, że siedzi w domu bo przynajmniej mogę dopilnować ją z jedzeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To u mnie najstarszy tak je, a właściwie nie je, w zasadzie poza domem temat jedzenia nieistnienie 🙈

      Usuń
  5. Już skończyły się wyjścia do lasu wczorajszą decyzją premiera :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to prawda co piszesz, zajrzyj na twittera MZ.

      Usuń
  6. Zbilansowana dieta uwzględniająca potrzeby indywidualnego organizmu to podstawa, bazą jest również aktywność fizyczna, nie trzeba od razu coś trenować, wystarczą właśnie systematyczne spacery. A suplementów nie używamy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzieci wit D biorą od zawsze, a ja w sumie od roku jak biorę bo wyszly mi nie dobry

    OdpowiedzUsuń
  8. Trudny czas przed nami, ale wiedzę, że pomyślałaś o wszystkim. Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  9. U nas córka codziennie bierze witaminę D, nie wiem, czy to kwestia witaminy, czy nabytej już odporności, ale w ogóle nie choruje.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak bardzo brakuje nam ruchu, spacerów i wycieczek. Niestety mieszkamy w mieście i uważam, że w tym momencie byłoby to dla nas zbyt ryzykowne.

    OdpowiedzUsuń
  11. My mamy to szczęście, że mamy ogród, który teraz tym bardziej przyszło nam docenić. Do tego witaminy, odpowiedmia suplementacja, dużo warzyw i owoców i jakoś się trzymamy :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Pomidor na odporność brzmi super! Zdrowia Wam życzymy dużo!

    OdpowiedzUsuń
  13. My też witaminę D bierzemy cały rok, zapewniamy sobie dobre jedzenie i dużo czasu spędzamy na zewnątrz :) Od ROKU (dokładnie od 13 miesięcy, bo ostatnia choroba w lutym 2019) żadna z moich dziewczyn nie miała nawet lekkiego przeziębienia:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam spacery :) Zawsze jest to dla nas czas pełen inspiracji i nowych pomysłów ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wędrówki po kuchni25 marca 2020 22:08

    Spacer po lesie to najlepszy relaks, a dla dzieci to istny raj gdzie mogą się wybiegać

    OdpowiedzUsuń
  16. Tez staram się meczyc dzieciaki na świeżym powietrzu, we wsi w której mieszkam wszyscy się ze mnie śmieją, ze nie wazna jaka jest pogoda moje dzieciaki biegają po dworze 😉

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger