To się dzieje wokół nas. Depresja nastolatków

Depresja dzieci i młodzieży jest zjawiskiem przerażająco powszechnym. Niezależnie od tego, jak bardzo daleki nam się wydaje, uważam, że każdy z nas powinien posiadać w tym temacie podstawową wiedzą  Dlatego, że ta młodzieńcza depresja nie tylko świetnie potrafi chować się przed światem pod zasłoną hormonów, ale też ma obrzydliwą wręcz skłonność do pławienia się w odużaczach. Ma jaszcze jedną obrzydliwą cechę - łatwo zabija. 



Kiedyś już z Magdą pisałam tekst o tym, jak depresja może zabić Twoje dziecko. Klikajcie, to jest świetny tekst napisany z psychologiem, jeden z najlepiej klikających się w historii bloga. Nie bez powodu depresji nastolatków często szukamy w Google. To nie jest kwestia chorej fascynacji. To jest realny problem. Dziś, w obliczu koronawirusa, spędzamy więcej czasu z naszymi dziećmi. Przyjrzyjmy się im. Ludziom, którzy żyją obok nas.

Orkan. Depresja


Kiedy zobaczyłam tę książkę w nowościach wydawniczych wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Przeczytałam. Choć odwlekałam ten moment, bo wiedziałam, że nie będzie to lektura łatwa, siadłam i przeczytałam jednym tchem.

Książka przedstawia fikcję literacką. Borys Orkan ma 16 lat, chodzi do liceum, mieszka z mamą na Powiślu, ma zgraną paczkę, zakochaną w nim po uszy dziewczynę. Borys ma też depresję. Tylko nikt o tym nie wie. Nastolatek ciągle myśli o Adasiu, chłopaku z jego kamienicy, który niedawno popełnił samobójstwo. Ta historia jest fikcją. Jednak zbyt wiele podobnych wydarzyło się naprawdę, abyśmy mogli przejść obok niej obojętnie.

Czy warto


Recenzje tej książki mogłabym napisać dwie. I tak naprawdę długo zwlekałam, zanim ustaliłam sama ze sobą co napisać. Bo temat, Borys i warstwa literacka to są różne historie. W tej recenzji nie będzie miejsca na "zdradzanie fabuły" i "więcej Wam nie powiem". To jest zupełnie inna książka. Na pytanie, czy warto odpowiadam. Tak. Jeśli masz w okolicy jakieś dziecko lub nastolatka powinieneś przeczytać tę książkę.

Warstwa literacka


Nie porwała mnie. Poza tym, że ta książka szybko się czyta, jej język bywa dla mnie momentami mocno irytujący. Po czternastym przeczytaniu zdania, że "Dorota Orkan była na ostatnich nogach" miałam ochotę krzyczeć. Kto tak mówi? Nie można napisać choć raz, że była zmęczona, padała na pysk? Zakończenie rozczarowało mnie. Bardzo. Gdybym czytała tę książkę dla duchowej podniety, powiedziałabym, że fabuła została średnio przemyślana, w jednym momencie wątki mi się pomieszały. A zakończenie było zbyt hollywoodzkie, choć w żadnym razie nie mówimy tu o happy end. Ale ta książka to coś więcej niż słowa.

Ważny temat


Borys Orkan jest jednak chłopakiem, w którego istnienie wierzę. Momentami trudno mi uwierzyć, że ta historia została całkowicie zmyślona. Wydawca pisze, że choć jest to fikcja literacka, to zbyt wiele podobnych historii wydarzyło się naprawdę. I wierzę, że ciągle się dzieją. Ból, którego doświadcza Borys wylewa się z kartek tej książki. Cierpiałam razem z nim. Czułam nie tylko jego depresję, ale też tą, którą ewidentnie przechodziła jego matka - Dorota. Trudno mi było pomyśleć "Borys, ogarnij się!".Współczułam mu. Wiedziałam co czuje. Rozumiałam to, że wkurzają go wszyscy, że czuje się nierozumiany, nie akceptowany, rozżalony, pomijany, ignorowany.

Borys krzyczał o pomoc. A jednak jej nie dostawał. Wystarczyło powiedzieć "nic się nie dzieje, jestem zmęczony", albo zacząć obrażać innych, żeby uśpić ich czujność. Nie może spać, ale ciągle śpi, choć ten sen nie daje odpoczynku. Ignoruje umówione spotkania, ale rozwiesza pranie. Czasem się nie umyje, albo kogoś wyśmieje - zwykły nastolatek. Ale kiedy pewnego dnia nie wytrzymuje i rozwala głową szklane drzwi od szafy, ląduje w psychiatryku, z którego za wszelką cenę próbuje się wydostać. W końcu mu się uda, ale nowy kolega z oddziału ma na niego destrukcyjny wpływ, choć Borys jest nim zafascynowany. Jeszcze Adaś. I Adasia matka. On wyskoczył z okna, a ona nadal maluje paznokcie u stóp. Co za paskudne babsko! Okno Adasia staje się dla Borysa i Miszy miejscem kultu. Kiedy Misza znika z jego życia, Borys nakręca się jeszcze bardziej. Śmierć staje się celem. Byle przejść do większości.

Oblicza


Depresja ma wiele twarzy. Tak jak kiedyś mówiło się, że autystyczne dziecko buja się twarzą do ściany, dziś wiemy, że oblicza są różne. Z depresją jest podobnie. Nie tylko ten, kto nie wstaje z łóżka na nią cierpi. Czasem schowani za uśmiechem, doskonałymi stopniami, złośliwością ludzie cierpią. Rozrywa ich wewnętrzny ból. Tak silny, że nie potrafią go opisać. Przyglądanie się naszym bliskim, słuchanie tego, co mówią, może uratować ich życie. Nie twierdzę, że każdy chory targnie się na życie. Ale depresja to ciężka choroba. Zbyt ciężka, żeby przejść przez nią samemu.

14 komentarzy:

  1. Niestety, to owoc naszych czasów, pogoni za nie wiadomo czym, braku wsparcia i zainteresowania drugim człowiekiem, schizofrenicznego świata w jakim żyjemy :(

    OdpowiedzUsuń
  2. W obecnych czasach niemal każdy, czy dorosły czy dziecko jest pozostawiony sam sobie.

    OdpowiedzUsuń
  3. W dzisiejszych czasach dzieci i młodzież mają zbyt dużą bodźców, za dużą presję, nic dziwnego, że łatwo o depresję....

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeraża mnie dzisiejszy świat. Depresja, wirusy, ciągłe stresy i pogoń nie wiadomo za czym...jeśli nie zwolnimy sami siebie zniszczymy.

    OdpowiedzUsuń
  5. A znasz może jakąś książkę w tej tematyce, którą polecasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta de facto polecam. Nie do końca lubię język, którym posługuje się autorka, ale uważam, że doskonale oddaje stan umysłu osoby chorej na depresję.

      Usuń
  6. Wydaje się, że mamy dziś wszystko, a tak naprawdę często brakuje nam rzeczy podstawowych.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ważny temat, a niestety nadal się o nim mało mówi. Polska psychiatria i pomoc psychologiczna jest w bardzo kiepskim stanie - i niestety wielu z tych młodych ludzi nie otrzyma stosownego wsparcia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tyle mówi się ostatnio o depresji, a wciąż to temat trudny. Mam wrażenie, że łatwiej nam czytać o depresji kogoś sławnego, niż zidentyfikować chorą osobę w najbliższym otoczeniu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Coraz więcej przypadków ostatnimi czasy, niestety to efekt ciągłej pogoni za wszystkim i permanentnym brakiem czasu

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety depresją stykamy się coraz częściej i bardzo niepokojące jest to, że dotyczy często młodych ludzi, którzy dopiero wkraczają w życie. Warto o tym pisać, czytać i dowiadywać się jak najwięcej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Straszne że depresja dotyka coraz mlodsze osoby, które nie potrafią siebie radzić z tą trudną chorobą

    OdpowiedzUsuń
  12. Wędrówki po kuchni19 marca 2020 17:55

    Dziś jest za duży nacisk na wszystko: na piękno, na lasn, na bycie najlepszym. Młodziez nie wytrzymuje tej presjii

    OdpowiedzUsuń
  13. Dlatego telefon zaufania jest tak ważny. Ciezko uwierzyć ze w Polsce na TVP się znajdzie a na ta linie już brakuje...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger