Gotuj, jak Chef Józek: Łatwy obiad dla gości, pręga wołowa z pieca

Kiedy zapraszam gości, chcę z nimi spędzać czas, a nie stać przy garach, myślę, że jak większość z nas, dlatego uznałam, że zapytam Józka, co można wrzucić do pieca, nie narobić się i podać danie WOW.  Józek od razu wiedział o co mi chodzi. Dlatego lubię tego chłopaka. 




Jeśli nie masz pojęcia, kim jest Józek, koniecznie zajrzyj TUTAJ. A jeśli nie kliknąłeś, to powiem dwa zdania. Józek jest szefem kuchni w Hotelu TeoDorka Med&SPA i świetnym gościem. Ma takie wyczucie smaku, że rozwala system. A najfajniejsze w nim jest to, że swoją wiedzą chętnie się dzieli, zresztą nie tylko nią. Józek eksperymentuje w kuchni, jego miejsce pracy, to nie jest kuchnia, to jest pracownia Artysty. Dlatego bierzcie i zapisujcie Józkowe przepisy, bo nimi oczarujecie nawet najbardziej wymagające podniebienia.

Co gotujemy?


Tak jak wspomniałam na początku, zależało mi na daniu, którego nie trzeba ciągle dopieszczać. Zdecydowaliśmy się na wymagającą czułości, ale bardzo wdzięczną wołowinę. A dokładnie pręgę wołową pieczoną w winie, zaserwujemy z warzywami z blachy i kaszą gryczaną, a do tego najlepszy sos na świecie. Matko, jestem tak dumna z tego dania, z jego smaku i wyglądu, że serio nie mogę się doczekać, aż świat zobaczy to danie.

Składniki



MIĘSO


800 g pręgi wołowej
1 biała cebula
3 ząbki czosnku
1/3 szklanki sosu sojowego
1/2 szklanki czerwonego wytrawnego wina
pieprz
200 ml bulionu
5 listków laurowych
8 kuleczek ziela angielskiego
łyżeczka słodkiej papryki w proszku
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
łyżka masła



WARZYWA


brokuł
czerwona, słodka papryka
cukinia
czerwona cebula
3 ząbki czosnku
łyżka masła
3 gałązki rozmarynu
sól, pieprz

Do dzieła


Proszę mi tu noskiem nie kręcić, że składników dużo, bo to tylko pozorom na efekt głównie się czeka, bo roboty wcale nie ma dużo. Piekarnik rozgrzewamy do 160 st C. Mięso skrapiamy oliwą lub olejem, oprószamy pieprzem. Na mocno rozgrzanej, suchej patelni obsmażamy je ze wszystkich stron. Przekładamy na blachę. Na tej samej patelni rozpuszczamy łyżkę masła, podsmażamy lekko cebulę pokrojoną w pióra i czosnek, oprószamy papryką. Podlewamy sosem sojowym, winem i bulionem, zagotowujemy, dodajemy ziele i listki. Sos przelewamy na brytfannę z mięsem.Szczelnie zakrywamy i wstawiamy do pieca na około półtorej godziny. Nie zaglądamy, nie odkrywamy, można wąchać, albo iść do gości.




Czerwoną cebulę kroimy w niedbałą dość grubą kostkę, czosnek w plastry, brokuła w różyczki, paprykę i cukinię, jak nas fantazja poniesie, może być kostka, mogę być misie, byle nie za drobno. Na patelni, tej od mięsa rozpuszczamy masło, podsmażamy cebulę, dodajemy pozostałe warzywa, igiełki rozmarynu, sól i pieprz i delikatnie tylko karmelizujemy. Wyciągamy brytfannę z mięsem, powinno być na tyle miękkie, że nóż z czubkiem wchodzi w nie bez wysiłku. Warzywa przekładamy na blachę i wstawiamy do pieca. Zwiększamy temperaturę do 180 stopni, będą gotowe za 15 minut. Gotujemy więc kaszę.




Mięso wykładamy np. na deskę do krojenia, żeby odpoczęło, resztę zawartości blachy wlewamy do rondelka, ja wyciągnęłam ziela i listki. Sos blendujemy na gładko i wstawiamy na niewielki ogień. Kiedy się zagotuje, dodajemy łyżeczkę mąki ziemniaczanej dobrze rozmieszanej w kilku łyżkach wody, sos zagotowujemy i redukujemy kilka minut. Przelewamy przez sito, do sosu wkładamy mięso pocięte w plastry. Podajemy z kaszą i pieczonymi warzywami.



To danie zadowoli nawet najbardziej wymagających smakoszy. Wygląda, jak z najlepszej restauracji - wiadomo, to moc Józka, smakuje jeszcze lepiej. Mięso jest soczyste, delikatne, rozpływa się w ustach, sos jest aksamitny, gładki z lekkim japońskim posmakiem, warzywa chrupiące, soczyste i aromatyczne. Goście będą piszczeć ze szczęścia, a Ty będziesz dumny z siebie, bo stworzyłeś dzieło.

A dla Józka


Józek to jest fajny, skromny chłopak, mega utalentowany, Pan Bóg dał mu piękny prezent w postaci smaku. Ale ma jeszcze jeden - serducho, którym mógłby obdzielić piętnaście osób i każda z nich uznawana byłaby powszechnie za dobrego człowieka. Józek każdego roku gotuje dla utalentowanej młodzieży w czasie Międzynarodowych Festiwali Piosenki Młodzieży Niepełnosprawnej. Chefa tak poruszyły ich historie, że postanowił zorganizować Skarbonkę <KLIK> na rzecz podopiecznych Fundacji Pro Omnibus. Kliknij i przelej choćby złotówkę, a Józek zgotuje dla nas jeszcze więcej pyszności.


6 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy przepis, a mnie bardzo cieszy że jest w nim tyle warzyw. przepis łatwy, mam nadzieję że mi też się uda to danie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku pięknie wygląda to danie. Z chęcią wykorzystam ten przepis i coś upichcę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczami już zjadłam tersz tylko kupić produkty i robię 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ to wybornie wygląda! I tyle warzyw, moje ukochane brokuły! Danie musi być znakomite.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo smacznie to wygląda. U nas w domu znalazłoby się wielu amatorów tego dania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Narobiłas mi smaku i to ogromnego.Wygląda bardzo pysznie :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger