Wiatr zmian? W szafie dwulatka na pewno!

Sporo się ostatnio działo, od grudnia nie mogę dojść do ładu z pracą. Sporo miałam w tym czasie zajęć i jakoś tak powtarzałam sobie "Od jutra wracam do regularnego pisania, ale to się nie chciało jakoś wydarzyć. Teraz, jak siadłam do kalendarza i zaczęłam spisywać to co powinnam napisać i to, co siedzi mi w głowie, okazało się, że zdecydowanie czas przypilnować regularności, bo inaczej o wszystkim dowiecie się za późno.



 

Pewnie macie okna, może nawet jeszcze całkiem przejrzyste po myciu na święta, przecież to było całkiem niedawno, więc nie ma szans, żebyście nie zauważyli, jaka masakra dzieje się na zewnątrz. W końcu w marcu, jak w garncu, więc już od połowy lutego mamy wiatr, śnieg i deszcz na przemian ze słońcem...

Nie wiem jak Wy, ale ja najchętniej nie wychodziłabym z domu. Prawie całą zimę udało nam się przeżyć bez infekcji, ale luty nas położył dwa tygodnie przed feriami padaliśmy, jak muchy. Zdecydowanie trzeba więcej wychodzić, złapać powietrza. O ile starszaki ogarniają się w tri migi i pójdą mimo wiatru i całej reszty, to z maluchem jest problem.  Temu dziecku jest wiecznie zimno, potrafi zakładać rękawiczki w domu (mamy stałą temperaturę 20-21 st.). Ale kombinezonu nie znosi, on uznaje tylko kurtkę i martw się matko i ojcu, co by mu tego chudego zadka nie przewiało.

Nagle mnie olśniło - przecież istnieją body niemowlęce a dzieć, mimo skończonych dwóch lat jest niewielkiego wzrostu, więc może takie cudo nosić. Możecie się śmiać, w końcu to moje trzecie dziecko, a tu taka banalna rzecz mi umknęła. Ale wierzcie lub nie - największe body jakie mieliśmy były w rozmiarze 68. Ciepło było, koszulki, bluzeczki były lepszym rozwiązaniem, wygodniejszym, np. przy przewijaniu. No ale jednak wiatr, kurtka ze ściągaczem, żeby nie podwiewało, więc co się schyli, nery na wierzchu. Stało się. Zamówiłam body niemowlęce, dla dziecka ponad dwuletniego. Piszę Wam o tym, bo trafiłam na sklep z tzw. śmiesznymi ubraniami. Zamówiłam trzy pary/sztuki (?) body w rozmiarze 86. Przyszły na dwa dni później. Otworzyłam paczkę i przeżyłam szok!

Musicie wiedzieć, że ja wszystkiego wokół siebie dotykam, nie założę drapiącego swetra, wiele bielizny wyrzuciłam po pierwszym użyciu, bo przeszkadzał mi jakiś szef. ale też są tkaniny do których mogę się przytulać. I te body, nim wyprałam i założyłam Kazikowi to najpierw dłuuugo je przytulałam. Napisałam do sklepu, że bawełna jest niesamowita, że jestem zachwycona i domówiłam t-shirt dla siebie, bo w body 86 nie wchodzę...  Dostałam odpowiedź, że jakość jest dla nich priorytetem i bardzo się cieszą, że spełnili moje oczekiwania.

Body, jak to niemowlęce ubranka, były prane już kilka razy, bo aktualnie noszone są naprzemiennie w kółko. Nadruki wyglądają jak nowe, białe się dopiera, nawet po starciu z zupą z dyni, czarne jest czarne. Pomyślałam więc, że polecę Wam sklep Moocha, bo mają mnóstwo wzorów, dla mamy i dziecka, fajną wielkanocną kolekcję, worki na plecy i naprawdę fajne ceny. Więc koniecznie do nich zajrzyjcie.





6 komentarzy:

  1. Zdjęcia i Twoja koszulka są najlepsze! Tyle energii od Was bije!

    OdpowiedzUsuń
  2. zawsze mnie bawią ubranka dla dużych i malych z trafnymi napisami :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna sesja, naprawdę bardzo mi się podobają te zdjęcia 🥰. Jakbyś chciała większe body to u nas nie ma problemu, daj tylko znać a Cię zaopatrzę. Holendrzy to jednak wysoki naród, u nas body do rozmiaru 98-104 są standardowo dostępne. Zuźka przestała nosić dopiero jak sama z kibelka zaczęła korzystać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wprawdzie mój 4latek już nie chodzi w body ��, ale szukam czegoś na prezent, więc chętnie zapoznam się z ofertą ��

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz ze ja przy Noamie tez szybko nie lubilam bodziaków, a Karina nosila je bardzo dlugo. Fajnie ze jakos jest fajna to najważniejsze

    OdpowiedzUsuń
  6. Energetyczne zdjęcia. Moja córka mając dwa lata nie nosiła już bodziaków, bo nie używała pieluch.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger