Okiem Żywiciela: Brudne ręce

Jestem wielkim fanem oglądania na YouTube wszelkich programów typu "zrób to sam" i nie powiem można się z nich dowiedzieć naprawdę wielu rzeczy. Co prawda przeważnie są to fakty typu "to bardzo proste wystarczy mieć tylko 3-4 maszyny po kilka-kilkanaście tysięcy każda i robisz coś wartego kilka stówek w pół dnia. Ewentualnie w 10 minut oglądamy streszczenie czegoś co dłubie się małym nożykiem przez dwa tygodnie pod warunkiem,że nic nie zepsujesz, bo wtedy musisz zaczynać od początku.



 

Ilekroć próbowałem zrobić coś przy pomocy tylko filmików z internetu zawsze trafiałem na te same problemy:
- mój samochód jakimś cudem zawsze różnił się od tych, które były na filmach (pewnie mam jedyny na świecie egzemplarz wersji limitowanej wypuszczanej tylko w Zanzibarze.
- w każdy filmiku pomijany jest na przykład demontaż kanapy, bo jest tak prosty, że nie ma sensu tego pokazywać, a ja akurat nie wiem jak wyjąć kanapę po którą mieści się filtr paliwa. Tym sposobem wiem jak go wyjąć z baku, jak przełączyć elektrykę, jak odpowietrzyć ale i tak nie mogę tego zrobić, bo kanapa.
- trafiam na dwugodzinny instruktarz wymiany żarówki kierunkowskazu i wszystko cacy tylko okazuje się, że żebym był w stanie zrobić to, co na filmiku to musiałbym sobie odrąbać ze dwa palce, bo mi łapa nie wchodzi.

Jak sobie przeważnie radzę z tego typu problemami? Ano wystarczy porozmawiać z kimś, kto już to robił i w 5 minut rozmowy rozwiewają się wątpliwości, których rozwiązania szukałem przez dwie godziny.

Z tego miejsca chciałbym podziękować Panu Rafałowi, jest to człowiek, który mam wrażenie śpi z książkami serwisowymi, a zamiast krzyżówek rysuje schematy połączeń elektronicznych w samochodach. Naprawdę taki człowiek to skarb (nie, nie trzeba go głęboko zakopywać żeby nie ukradli) szczególnie, że jak sam twierdzi im jest trudniej tym ciekawiej.

Ostatnio takim know how podzielił się z Nami sąsiad kiedy stawialiśmy basen.



5 komentarzy:

  1. Też zdarza nam się wspierać instruktorami na YT. Aczkolwiek bywało, że patenty albo się nie sprawdzały u nas, albo zrobienie czegoś było naprawdę trudne do wykonania w realu niż przedstawiał to film.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja kiedyś posiłkowałam się instrukcją na YT, kiedy nie mogłam zrozumieć instrukcji dołączonej do planszówki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam takich doświadczeń, z YT itp., ale zawsze ciekawi mnie co i jak piszesz.I trudne staje się....śmiesznym, przez co już jest łatwiej.Czekam następnych!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem wspieram się filmikami z YT, ale generalnie wolę jak ktoś na żywo mi pokaże jak daną rzecz zrobic ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio córka uczy się jeździć na desce dzięki YT

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger