Spełniłam marzenie z dzieciństwa! Czyli projekt plaża bez odchudzania

Kiedy byłam dzieckiem, marzyłam o leżeniu całymi dniami na plaży. Lubię piasek. W pobliżu nie było plaży. Ale moje dziecięce marzenie spełniło się. Teraz piasek mam wszędzie, nawet w nocy na nim leżę, ale po kolei. 





Bo ta historia wcale nie należy do takich bardzo krótkich, raczej do dramatycznych, jak "Balladyna" i długich, jak turecki tasiemiec. Postaram się jednakowoż streszczać, żebyście mi tu przy piątku, mówiąc kolokwialnie "nie odwalili kity z nudów" :)

1. Miała baba świerki


Kiedy kupiliśmy nasz dom, trawnik był płaski, jak Holandia, zielony jak Irlandia i jedyne co z niego wystawało to siedem świerków, pięć z nich miało ponad 40 lat i gibały się na wietrze tak, że przy każdym podmuchu zastanawialiśmy się, czy takie złamane ośmio- czy dziesięciometrowe drzewo jest w stanie za jednym zamachem zgarnąć chatę naszą i sąsiadów. Po konsultacjach z mądrzejszymi od nas uznaliśmy, że drzewa, przynajmniej te rosnące na granicy działek muszą zniknąć. Przyjechało dwóch młodych i przystojnych drwali i powalili drzewa na ziemię. Za uprzątnięcie ich trzeba było jednak drwalom zapłacić więcej niż za ścinanie, a że my na dorobku, to uznaliśmy, że jakoś ogarniemy. To było w marcu zeszłego roku. Drzewa, a co gorsze gałęzie i igły, w ilości niemożliwej do policzenia dumnie zdobiły kącik na froncie podwórza, wzbudzając mój cichy jęk bezradności, aż do czerwca tego roku. Paliliśmy co jakiś czas ognisko, ale prawda jest taka, że jakoś niewiele tego ubywało. 

2. Wzięli się w końcu do dzieła


Pewnie mielibyśmy większą motywację do działania, gdyby owy kącik miał jakieś przeznaczenie, gdybyśmy mieli na niego pomysł, a tak... Czas płynął, aż w końcu pewnego dnia obudziłam się z wizją. Nie byle jaką, stanęłam przed hałdą gałęzi i rzekłam do Żywiciela - tu będzie plaża! Ruszyliśmy z robotą. Michał pociął i usunął wszystkie gałęzie i do spółki zaczęliśmy wywozić igły, matko, ile tego było! Po 50 taczkach przestałam liczyć. Ale udało się, choć odciski na dłoniach mam do dziś.






Oto jest wcale nie Instagramie zdjęcie. Nie ma na nim #majwsukience nie ma bzów, jabłoni, truskawek, uśmiechniętych dzieci ani nawet pysznej kawki. Jest On. W brudnych ciuchach, rąbiący drewno. Takiej siły Wam życzę na poniedziałek. 😉 Bo żeby zrobilo się ładnie, trzeba się najpierw natyrać. Dziś z samego rana ganialam szerszenia, którego bzyczenie mnie obudziło. Znalazłam go u Teodora w pokoju 😱 Na blogu tekst Michała pod wiele mówiącym tytułem "Przychodzi matka do lekarza", jakbyście mieli ochotę, to link jest w bio. #maz #malzenstwo #mondaymoods #itsmonday #startoftheweek #mondayvibes #brodacz #brodacze #polishbreard #brodatoniemoda #zarost #ogrod #wiosnawogrodzie #wmoimogrodzie #pracawogrodzie #mojefoto #truelife #reallifegoals #oneshot #porzadki #instahusband #myhubby
Post udostępniony przez Marta Lewandowska (@matka_zywicielka)  

3. Przygotowanie terenu


Kiedy już uporaliśmy się z całym syfem, który byliśmy w stanie sami ruszyć, zostało nam tylko wezwać pomoc. Miły Pan z sąsiedztwa przyjechał wielką koparko-ładowarką i zgrabnie, niczym baletnica, na naszym wąskim podjeździe poprzerzucał większe kłody zgodnie ze wskazaniami Michała. Zrobiło się czysto. Szybciutko rozłożyliśmy grube plandeki i czekaliśmy na przecudownego Pana Mariana, który na dwa razy przywiózł nam 12 ton pięknego, wiślanego piasku. I tak, stała się plaża....







4. Upiększanie czas start!


Myślę, że ten proces potrwa co najmniej dwa sezony, a tak naprawdę, będzie nasz plaża dojrzewać z nami. Póki co dochowaliśmy się pięknie kwitnących host, pomostu z palet, który czeka na stolik i krzesła, które zajmą na nim godne miejsce, tak żeby można się było na tej plaży napić kawy. Będzie więcej roślin, lampki... Będzie magia. Bo spełnianie marzeń jest magiczne. A jak widzisz, że korzystają z Twojego marzenia inni, to tym fajniej.







5. Są i minusy


Piach mamy dosłownie wszędzie, dzieciom każemy się otrzepywać z piasku, zanim wtargną do domu, w cieplejsze dni każemy im myć nogi na zewnątrz, ale prawda jest taka, że przydaje się tu moja miłość do odkurzania, bo piasku jest sporo, nawet w łóżkach :D Ale cóż, mamy poczucie, jakbyśmy cały czas byli na wakacjach!

A na koniec zapraszam Was na debiut na IGTV :) nie umiem go niestety osadzić.

https://www.instagram.com/tv/B0WKUy2ILvO/

15 komentarzy:

  1. Fantastycznie, kiedy udaje się zrealizować takie projekty marzenia, które powstają w głowie i sercu. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł na urządzenie kawałka podwórka, piękna plaża wam wyszła.

    OdpowiedzUsuń
  3. ale super pomysł! i nie trzeba się odchudzać!! coś dla mnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku jak mi sie to podoba. Genialny pomysł i jaka frajda dla dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
  5. czadowy pomysł i widac cała rodzina pomagała a to najfajniejsze:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny pomysł z tą plażą w ogrodzie :) Marzenie spełnione,a to najważniejsze :) Ale z tym piaskiem w domu to chyba bym szału dostała ;) :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Co prawda wolę góry, ale trzeba przyznać, że pomysł jest wprost fantastyczny. To urocze, mieć plażę na podwórku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne miejsce! Fajnie jest móc spełniać marzenia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Oho, taka plaża to w sam raz na nasz nowy klimat :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Hah genialny pomysł i super wykonanie! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Toż to istny raj! Chociaż.... przy okazji - nie wiem czy bym przeżyła taką ilość pisaku w swoim domu :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Mega! A marzenia są po to, aby je spełniać :D

    OdpowiedzUsuń
  13. I cała rodzinka zaangażowana. Fajny pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow, mega pomysł i dzieci przeszczęśliwe

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale czad, super pomysł. U nas z budowy tyle zostało piachu, że dzieciaki naturalnie zrobiły sobie z tego plażę haha :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger