Zdradzę Wam mój wstydliwy sekret

Ponarzekało się na upały? Przyznać się komu nie pasowało? Osobiście nie narzekałam, lubię spać przy wiatraku. A wierzcie, mi miałabym prawo narzekać. Bo lato, choć kocham , jak żadną inną porę roku, to mam z nim ciężkie relacje. Nie dość, że mam uczulenie na słońce, które nie reaguje na leki i filtry, to jeszcze on. Mój wróg.


Pixabay

O krępujących sytuacjach, kiedy mierzyłam się z nadmierną potliwością mogłabym napisać książkę. Spódnica z plamą na tyłku, bo usiadłam w autobusie, pot dosłownie kapiący z czoła, bo szłam... Ja nawet spod prysznica wychodzę spocona. W saunie ludzie nie zdążą poczuć, że im ciepło, a podemną jest kałuża. Zrobiłam wszystkie możliwe badania, dla pewności kilka razy, jestem zdrowa, jak ryba. Jak to stwierdził, któryś kolejny dermatolog, cóż, taki już mój wątpliwy urok.

Próbowałam już wszystkiego


W moim przypadku antyperspirant nie załatwia sprawy, bo problem dotyczy całego ciała. Testowałam chyba wszystkie możliwe żele pod prysznic, które miały zmienić moje życie. Zmieniały głównie zasobność portfela (strasznie są drogie) i zwykle tak przesuszały moją skórę, że nawet ukochany balsam sobie z nią nie radził. Żarłam te wszystkie tabletki z reklam i co? I mogłam je popijać potem zgromadzonym tylko na świeżo wydepilowanym wąsie. Nic, ale to nic nie pomagało. Nadal się pocę, często bardziej niż statystyczna Polka, ale mniej niż kiedyś. Okazało się, że z pomocą przychodzi mi natura.

Szałwia? Nie teraz


Szałwia jest super jeśli chodzi o zmniejszanie potliwości (szczególnie nocnej, ale mi pomagała także za dnia) szałwię pije się w ilości dwie filiżanki naparu dziennie. Ale uwaga, nie wolno pić szałwii w ciąży, w czasie karmienia piersią, ani jeśli choruje się na epilepsję. Ale pamiętajcie, że szałwii nie zalewa się wrzątkiem. Dwie łyżeczki suszu, zalewamy litrem zimnej wody i doprowadzamy do wrzenia. Szklaneczkę wypijamy od razu po przestudzeniu, a resztę popijamy w ciągu dnia. Teraz jednak szałwia u mnie odpada.

Sucho i spokojnie


Działanie przeciwpotne ma również melisa, ją zalewamy wrzątkiem i parzymy 10 minut pod przykryciem. Wypijamy taki napar dwa razy dziennie i nie tylko mniej się pocimy, ale i znacznie mniej rzeczy będzie w stanie nas wkurzyć. Wiadomo, meliska trochę wycisza, także lepiej nie przesadzić, żeby się za bardzo nie zdystansować. Na mnie melisa działa mniej niż szałwia, zdarzało mi się mieszać napar z melisy z wywarem z szałwii, wtedy działanie było najlepsze.

Bez potu za to z pazurem


Dobra, aż tak pięknie nie będzie, bo pokrzywa, która jest kolejnym ziołem dla osób z problemem nadmiernej potliwości, ale ona skupia się raczej na usuwaniu nieprzyjemnego potu. Więc najlepiej pomieszać ją z (uwaga będzie szok) szałwią. Ale teraz nie mogę, więc lubię sobie wypić pokrzywę. Herbatka z pokrzywy pita regularnie dodatkowo zaprocentuje pięknymi włosami i mocnymi paznokciami. Dodatkowo pokrzywa wspomaga detoksykację organizmu i odchudzanie. Ostrożnie jednak w upały, pokrzywa jest moczopędna i można się odwodnić. Kurację pokrzywą po miesiącu przerywamy, co najmniej na tydzień.

Też się przydadzą


Pomocne mogą się też okazać herbatki z innych ziół. Mięta pieprzowa, dodatkowo wspomoże trawienie, podobnie jak rumianek, skrzyp, mimo że też może pomóc może w kontakcie ze słońcem może powodować podrażnienia, a nawet przebarwienia.

A jakie Wy macie doświadczenia? Zmagaliście się kiedykolwiek z nadmierną potliwością? Może macie jakieś sposoby, których nie przetestowałam na sobie. Wiecie, to latoma wrócić. A szczerze mówiąc nie mogąc korzystać z szałwii, szukam godnego zastępstwa ;)

5 komentarzy:

  1. NA szczęście nie mam tego wstydliwego problemu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam tego kłopotu, ale warto mieć taką wiedzę. Nigdy nie wiadomo komu będzie trzeba coś podpowiedzieć

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobrze że o tym napisałaś, bo możesz pomóc innym 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny wpis! Ja takiego problemu jeszcze nie mam, ale wiem, że z czasem może się on pojawić. Co prawda nie przepadam za smakiem naparów ziołowych, ale lepsze to, niż chemia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Spadłaś mi z nieba z tym wpisem! Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger