Okiem Żywiciela: Przedświąteczny poradnik prezentowy

Ja zdrowy na ciele i umyśle przedstawiam Wam mój przedświąteczny (i nie tylko) poradnik prezentowy. Zastanówcie się, jesteście na urlopie, zaczynacie się nudzić, albo jest zbyt gorąco, żeby robić coś wymagającego ruszania się i klikacie bez sensu na telefonie. To jest ten moment, kiedy warto zacząć działać.


pixabay

Czasem wybór rewelacyjnego prezentu dla kogoś, może być sporym wyzwaniem dlatego, jeśli klient jest trudny, to należy dać sobie czas i rozpocząć rozpoznanie oraz delikatną inwigilację, ale nie zawsze jest tak trudno.

Często ludzie mówią o tym, czego by chcieli i wystarczy ich słuchać. Matka Żywicielka wiele lat temu nieraz opowiadała o tym, że chciałaby się nauczyć grać na gitarze, wiecie to marzenie o śpiewaniu przy ognisku przy akompaniamencie gitary. Co prawda gitara, którą jej wtedy kupiłem dalej jest praktycznie nieużywana, ale i ja i Ona twierdzimy, że to był dobry prezent.

Jeśli jest odpowiednio wcześnie, można dość bezpiecznie rozpocząć rozmowę o tym, co dana osoba chciałaby dostać, jeśli teraz popytamy to w grudniu prawie nikt nie będzie tego pamiętał, a my możemy to zapisać, ustawić w telefonie notatkę z przypomnieniem na połowę listopada i sprawa z głowy. Potem tylko zamówienie czegoś z wyprzedzeniem, żeby nas kolejki u kurierów nie zaskoczyły, jak zima drogowców.

Czy prezent powinien być praktyczny?


Może taki być, ale nie powinno to być główne kryterium. Dla osoby praktycznej, albo majsterkowicza na pewno to dobry pomysł (nie istnieje zbyt duża ilość ścisków stolarskich), ale dla wolnej artystycznej duszy, będzie bardziej liczył się ładunek emocjonalny i kreatywność.

Sobie mógłbym kupić dobry strug i cieszyłbym się jak dziecko, ale jeśli szukałbym czegoś dla mojej Mamy to zrobiłbym ładne drewniane pudełko i na warstwie soli ułożyłbym bursztyn, bo ona kocha morze.

A mojej żonie kupiłbym... nie, nie ma głupich Ona to pewnie przeczyta.

Czy prezenty muszą być niespodzianką?


Niespodzianka może wynikać z tego, że prezent w ogóle dajemy, albo z tego co dajemy.
Prezent dany bez okazji, jest zawsze bardzo miły i wtedy wcale nie musi być wypasiony, czasem ktoś po prostu uwielbia marcepana, a nie zawsze ma śmiałość wrzucać go do koszyka na wspólnych zakupach (wiecie o kim mowa?). Ciężko jest zaskoczyć kogoś prezentem na Boże Narodzenie prezent wymyślony samemu, zawsze niesie za sobą dodatkową wartość. Chyba, że kupicie kobiecie wagę jak ostatnio w "Na Wspólnej" (żona ogląda). 

Dzieci...


Teoretycznie sprawa jest prosta, bierzesz największe, najbardziej kolorowe pudełko najlepiej z gębą stwora, którego widziałeś na ekranie, jak dziecko oglądało jakąś bajkę i już.

Jeżeli kogoś naprawdę nie lubicie, to kupcie jego/ich dziecku cymbałki, perkusję, młotek, względnie dwa miecze dla rodzeństwa i rozkoszujcie się spektaklem.

Osobiście uważam, że kupowanie czegoś z małymi elementami jest raczej bez sensu przynajmniej do 12 roku życia. Dowodem na to jest "Mega Komora Transformacji BEN 10, która stoi na honorowym miejscu w pokoju Zeta i się kurzy, bo kawałki się pogubiły. Używać się nie da, a wyrzucić szkoda...

Z tego, co zauważyłem na wszelkiego rodzaju imprezkach urodzinowych dla dzieci, zawsze jest ten jeden PREZENT GWIAZDA, przeważnie jest to coś, co kupili rodzice albo była zrzutka na tą jedną wymarzoną rzecz, nie ma sensu z tym konkurować, ani się obrażać, że nasz prezent nie jest gwiazdą, dobra książka (robią teraz książki o grach komputerowych, przez co te leniwe gnomy zaskakująco często je przeglądają), coś czym można się bawić we dwójkę, prosta gra, która sprawdzi się w podróży to rzeczy, które nie błysną na urodzinach, ale często się okazuje, że w ciągu roku są częściej używane, niż prezent gwiazda, który po tygodniu zachwytów trafił na stertę sobie podobnych przelotnych miłości.

Tablet, komórka dla dziecka?? Pewnie, czemu nie, ale po konsultacji z rodzicami.

Kiedyś poznałem człowieka, który dużo podróżował i opowiadał, że zawsze jak znajdzie coś ciekawego w podróży, to to kupuje i jak przychodzi czas dawania prezentów, to zawsze ma parę ciekawych, zaskakujących drobiazgów w zanadrzu. Więc może warto, tak o tym pomyśleć, kiedy będziecie zwiedzać świat podczas urlopów?

8 komentarzy:

  1. Właśnie zrobiłeś komuś prezent.
    Ja bardzo Ci dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze gdy jestem na urlopie kupuje pierdoły, których nie dostaniemy w Polsce. Na święta czy urodziny mam później gotowe prezenty dla rodziny.

    OdpowiedzUsuń
  3. To też dobry czas na zamówienia z... Chin! Zdążą dojść!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chiny!!! dokladnie tak i wyprzedaze gier komputerowych na Steamie i innych platformach

      Usuń
  4. Ja cały rok słucham co ktoś pragnąłby otrzymać. Przez to zawsze trafiam z prezentami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja często prezenty np. na święta kolekcjonuję przez cały rok. Jeszcze wtedy nie wiem co i dla kogo będzie, ale gromadzę je w jednym miejscu i czekam. Dzięki temu unikam szału zakupów i kupowania na ostatnią chwilę, a co więcej rozkładam wydatki w czasie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jestem #team praktyczna jak Ty :) nie znoszę durnostojek i kurzołapek. Najlepsze są rzeczy praktyczne i jednocześnie ładne (tak, czasem nawet jak ktoś mnie pyta chcę, żeby kupił mi patelnię :D ) albo prezenty tzw "przeżyciowe".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha patelnia rządzi, pamietam jaki bylem dumny jak kupilem swoja pierwsza porządna patelnie

      Usuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger