Dzień dobry, to ja depresja

- To było straszne, czułam prawdziwy fizyczny ból w środku. Tak, jakby moja dusza pękała, a właściwie, jakby ktoś ją rozrywał - to chyba najbardziej obrazowy opis depresji, jaki w życiu usłyszałam. Moja znajoma nie przeżyła żadnej traumy, nie wydarzyło się nic nagłego, nazbierało się. Z dnia na dzień odkryła, że nie jest w stanie podnieść się z łóżka. Nie miała już nawet siły płakać, wtedy mąż zawiózł ją do psychiatry. Diagnoza padła od razu - depresja. 


PublicDomainPictures/pixabay


Co jakiś czas w mediach pojawiają się wyznania gwiazd, które przyznają, że zmagają się z depresją lub ją przeszły. Zwykle pod takimi artykułami nie brakuje głosów, że depresja jest "modna", ale równie dużo jest historii ludzi, którzy sami cierpią z tego powodu. Według danych szacunkowych mówi się, że około 1,5 miliona Polaków choruje na depresję. Dane są najprawdopodobniej zaniżone, bo zaledwie połowa chorych szuka pomocy u lekarzy.

Gorszy czas czy depresja


Jak powiedziała mi psycholog Magdalena Kietlińska, żeby diagnozować depresję objawy, na podstawie, których to się robi muszą występować minimum przez dwa tygodnie. A jakie to objawy?
- masz obniżony nastrój, który utrzymuje się przez zdecydowaną większość dnia, niezależnie od okoliczności
- straciłeś zainteresowanie czynnościami, które dotychczas sprawiały Ci przyjemność, kiedy nawet nadal się im oddajesz, nie dają dotychczasowej satysfakcji
- masz wyraźnie mniej energii lub szybciej niż dotychczas się męczysz
- straciłeś wiarę w siebie i swoje możliwości
- obwiniasz się za całe zło tego świata, robisz sobie nieuzasadnione wyrzuty
- masz problemy ze skupieniem się, podejmowaniem decyzji, czujesz, że nie potrafisz myśleć tak sprawnie, jak kiedyś
- zauważasz zmiany w swojej aktywności psychoruchowej, jesteś wolniejszy niż zwykle, albo wręcz przeciwnie, pobudzony
- masz problemy ze snem lub przeciwnie, nie możesz się obudzić i nie przepuścisz żadnej okazji, żeby się położyć
- wyraźnie zmienił się Twój apetyt, co potwierdzają ubrania i wskazówka wagi, jesz znacznie mniej albo przeciwnie, znacznie więcej.

Jeśli do Twojej sytuacji pasują co najmniej cztery punkty, to możesz zmagać się z lekką depresją. Wyróżniamy także średnią i ciężką.

Nie tylko pod kocem


Ani moja znajoma z początku tekstu, ani żadna inna znana mi osoba, która choruje na depresję nie zamykała się nigdy w ciemnym pokoju, jak można to zobaczyć w filmach. - Najgorzej jest rano - opowiadała mi niedawno koleżanka. - Otwierasz oczy i wiesz, że nad głową masz chmury, masz ochotę naciągnąć kołdrę na głowę i udawać, że budzik nigdy nie zadzwonił, ale nie możesz. No bo za prąd zaświadczeniem o depresji nie zapłacisz. Kasia (tak nazwijmy ją na potrzeby tego tekstu), wstaje mimo tych chmur, ubiera się, zalewa owsiankę z paczki wrzątkiem, bo na nic więcej nie ma siły i idzie do korporacji. - Całą drogę modlę się, żeby autobus przyjechał na czas, żeby przejeżdżający samochód mnie nie ochlapał, a pani w kiosku miała moje papierosy. Jeśli dotrę do firmy bez problemu, jest szansa, że jakoś dam radę. Każda, nawet najmniejsza przeszkoda po drodze może wywołać u mnie histeryczny płacz, a wtedy znów nie dotrę do pracy. Wrócę do domu i będę się zamartwiać, jaka jestem beznadziejna, zwolnią mnie na pewno i takie tam. Wtedy to już tylko więcej leków i co najmniej tydzień w domu. I tak od pół roku...

Chorzy na depresję nie są w stanie normalnie żyć, każdy dzień to dla nich wyzwanie, czasem - nie do wykonania. Według Światowej Organizacji Zdrowia, depresja jest najczęstszą przyczyną niezdolności do normalnego funkcjonowania.  Najczęściej zapadają na nią kobiety.

Dlaczego to kobiety częściej zapadają na depresję?


Tak na sto procent nie możemy być pewni, że ta teza jest prawdziwa. To ,co wiemy na pewno, to fakt, że kobiety częściej szukają pomocy u lekarza. Prawdopodobnie pokutują tu nasze przekonania kulturowe, bo facetom przecież nie wypada przyznawać się do słabości. Już małym chłopcom mówimy: "nie maż się", "nie bądź babą", "musisz być twardy". Dorastając w takim przekonaniu, mają oni potem problem z przyznaniem się, że znaleźli się na życiowym zakręcie, że nie radzą sobie z otaczającym ich światem, że mocno przeżyli porażkę.

Kobiety w naszej kulturze częściej znajdują się w trudnych sytuacjach życiowych. To płeć piękna częściej zostaje porzucona z dziećmi, bez pracy, albo z gorzej płatną pracą, niż partner. Nawet jeśli porzucane nie jesteśmy, to bywa, że w wyniku losowych zdarzeń jesteśmy w jakiś sposób uzależnione od partnera, a to raczej nie poprawia humoru.

Czynnikiem, który niekiedy wywołuje depresję może być tak radosny moment, jak urodzenie dziecka, bo ta poporodowa wcale nie jest tak rzadka, baby blues występuje u około 60 procent mam, normalnie nie wprowadza się leczenia, bo po około dwóch tygodniach, kiedy hormony zaczynają się stabilizować, nasza psychika wraca do normy, ale bywa, że tak się nie dzieje. Nie mówiąc już o trudniejszych doświadczeniach, jak np. utrata dziecka, kobiety dużo bardziej cierpią psychicznie po poronieniu niż mężczyźni (oczywiście statystycznie).

Dojrzałe kobiety częsty załamują się po śmierci współmałżonka, bo natura urządziła to tak, że zwykle my żyjemy dłużej. Kiedy zostajemy z dnia na dzień same, powstają idealne warunki dla rozwoju depresji.

"Bo ja jestem, proszę pana, na zakręcie"


Zdarza się, że depresja rozwija się podstępnie, latami mamy obniżony nastrój, czego początkowo nie zauważamy, w natłoku codziennych obowiązków, nie zauważamy, że sami "wrzucamy sobie kamyczki na plecy. - Czynnikami zapalnymi do zachorowanie na depresję mogą być np. natłok obowiązków, długotrwały stres, tłumiony gniew - on jest częstym czynnikiem zapalnym zwłaszcza u kobiet. - mówi Magdalena Kietlińska. - Bywa, że w depresję wpędzają dolegliwości fizyczne, czy wielkie zmiany, jak choćby przymusowa zmiana miejsca zamieszkania. Czasem, choć trudno w to uwierzyć w taki sposób możemy zareagować na stresory z dzieciństwa, np. alkoholizm jednego z rodziców, przemoc w domu rodzinnym, czy po prostu kiepskie relacje z opiekunami, którzy w naturalny sposób powinni nas chronić i dawać wsparcie. Nawet problemy małżeńskie rodziców mogą wywołać depresję, również w naszym dorosłym życiu - dodaje psycholog. - Istnieje też termin "depresja sytuacyjna" kiedy jesteśmy w stanie dokładnie określić czynnik, który ją wywołał w precyzyjnie określonym czasie, tak jest choćby w przypadku śmierci bliskiej osoby, rozwodu czy utraty pracy.

Kiedy czujesz, że dochodzisz do ściany


Zapytałam psychologa, czy możemy sami pomóc sobie wyjść z dołka. - Na pewno warto próbować - odpowiedziała bez wahania. - Kiedy czujesz spadek nastroju, staraj się jak najwięcej czasu spędzać na zajęciach, które dają Ci przyjemność. W miarę możliwości staraj się skrócić czas pracy, jeśli to możliwe zredukuj czas przejazdu do niej. W wielu branżach możliwa jest przecież, przynajmniej częściowa, praca zdalna, korzystaj z tej możliwości, jeśli w Twojej firmie ta forma jest akceptowalna - mówi Magdalena Kietlińska. Psycholog nie ma też wątpliwości - warto przejść w tryb offline. Nie chodzi tylko o wyłączenie Facebooka, ale czytanie wiadomości też warto zawiesić. E-stres, nie jest Ci w tej chwili potrzebny.

Staraj się nie izolować, ale zawieś, a najlepiej zerwij te znajomości, które kosztują Cię wielkich nakładów energii. Otaczaj się ludźmi pozytywnymi, którzy Cię akceptują i motywują, najlepiej, jeśli potrafią zająć Twoją uwagę, niekoniecznie swoimi problemami. W dzisiejszych czasach sporo stresu przyprawiają nam nasze finanse. Warto przyjrzeć się swoim wydatkom, zaplanować je, zapewnić sobie przynajmniej niewielką poduszkę powietrzną. Kiedy czujesz, że masz spadek energii nie otwieraj korespondencji i nie sięgaj po karty kredytowe, one tylko nasilą Twój niepokój.

Pomocna może okazać się właściwa dieta. Najlepiej jeśli będzie zbilansowana, w końcu w zdrowym ciele zdrowy duch. Przy spadku nastroju staraj się sięgać po produkty bogate w kwasy Omega-3 (tłuste ryby morskie, orzechy włoskie), pij napar z dziurawca i żen-szenia. Nie unikaj ruchu, zarówno porządny jogging czy uczciwa godzina na siłowni, jak i basen czy joga będą OK.

Jeśli jednak czujesz, że to wszystko na nic nie wahaj się zadzwoń do psychologa lub umów się do psychiatry. Depresja to choroba cywilizacyjna, bardzo powszechna i bardzo niebezpieczna. Nie możesz jej bagatelizować, wcześnie rozpoznana i odpowiednio leczona (nie zawsze lekami, czasem wystarcza terapia) da się pokonać a Tobie pozwoli odzyskać równowagę.

--------------------------------------------------

Za pomoc przy napisaniu tego tekstu serdecznie dziękuję psycholog Magdalenie Kietlińskiej z Gabinetu LOGOS. Osobie, która nie tylko często wspiera mnie swoją ogromną wiedzą i cennym doświadczeniem, ale także wiele razy wyciągała mnie z dołka psychicznego.

Dziękuję również moim cudownym koleżankom, które mimo, że wcale nie miały ochoty o tym rozmawiać opowiadały mi cierpliwie i bardzo obrazowo o swojej walce z depresją. Jesteście niesamowite!

18 komentarzy:

  1. Mój ojciec zmagał się z depresją wiele lat. Wielkim problemem był poziom opieki lekarskiej, psychiatrycznej...

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety depresja staje się bardzo popularna, lecz świadomość jej leczenia jest niewielka. Zdumiewa fakt, jak osoby z depresją bronią się przed pomocą specjalisty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najważniejsze jest moim zdaniem to, żeby chory dostrzegał problem i sam sobie chciał pomóc. Niestety znam osobę cierpiącą na depresję, która jednak bardzo broni się przed kolejną wizytą u specjalisty i nawet odstawiła zapisane leki. Kilka razy na sugestię, by jednak poszła do psychologa czy psychiatry usłyszałam od niej " Nie będziesz ze mnie robić wariatki!" - a przecież siłą się nikogo do gabinetu nie zaciągnie :(

    OdpowiedzUsuń
  4. No Marta powiem Ci, że tekst jest super. Depresja staje się bardzo popularna, wiele z nas nie chce się do niej przyznać, albo jest nieświadoma, że ją ma. Zima to pora roku sprzyjająca depresji, dlatego ja na starość wyprowadzam się do Włoch ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trudny temat, depresja jest bardzo bagatelizowana w naszym społeczeństwie, do każdego powinno podchodzić indywidualnie. Musimy pamiętać, że depresja to nie gorszy dzień a choroba i wymaga odpowiedniego podejścia i leczenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. oj bardzo cięzki temat- mam w bliskim otoczeniu znajomą która leczy sie ...ale bardzo współczuje ..ta choroba zmienia okropnie ludzi

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ważny post.
    Ogromna ilośc osób zmaga się z depresją.
    Niestety większośc postrzegana jest przez otoczenie i rodzinę,jak dziwaków,którym sie rano nie chce wyśc z łózka.To bardzo ciężka choroba.Wymaga edukacji rodziny,znajomych.Wymaga innego podejścia służby zdrowia.
    Nikt nie ma pojęcia, przez co przechodzi pacjent,który jest chory.
    Dzięki ogromne za ten post!!!
    Pozdrawiam-)
    Irena-Hooltayewpodróży

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam wrażenie, że depresja staje się "modna", bo życie się bardzo zmienia. My, ludzie się zmieniamy. Coraz większy pęd, chęć sprostania wszystkim i wszystkiemu wokół, powodują, że po prostu w którymś momencie następuję poważne "wykolejenie". Nie da się zaciskać zębów latami i mimo wszystko dawać radę, prędzej czy później dopada nas niemoc, której nie jesteśmy w stanie poradzić sobie samemu. Całe szczęście, że zwiększa się świadomość ludzi i zaczynają w takich momentach szukać pomocy. Byle jeszcze zmieniło się podejście wielu cierpiących, że iść do psychologa czy psychiatry to wstyd i hańba..

    OdpowiedzUsuń
  9. Depresja to nie moda. Zresztą tak jak napisałaś, trzeba samemu zawalczyć albo udać się po pomoc do specjalisty

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że piszesz o tym temacie. Warto o tym mówić, pisać i delikatnie podsuwać nawet w linkach tym którzy mogą mieć taki problem. I na pewno nie jest lekiem mówić takiej osobie "nie martw się, dasz sobie radę". Trzeba być z taką osobą i delikatnie ją wspierać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Poruszasz bardzo ważny temat!

    Najbardziej przerażające jest to że osoby z depresją nie chcą udać się do specjalisty.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kobiety może są bardziej wrażliwe ale może być tak, że mężczyźni chcą być postrzegani jako silni dlatego nie przyznają się nawet sami przed sobą jak coś im dolega i długo urywają. Bo jednak odsetek samobójstw jest wyższy właśnie u nich niż u kobiet.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo dobry tekst o bardzo trudnej chorobie. Cieszy mnie bardzo to, że przygotowałaś ten materiał we współpracy z psychologiem. Depresja dotyka coraz większej liczby osób. Co więcej, jeśli zdarzy się jeden epizod depresyjny, to szansa na kolejny znacznie wzrasta, po drugim epizodzie jeszcze bardziej, a po trzecim w zasadzie można już się przygotować na to, że kolejne epizody będą nam towarzyć do końca życia.
    Pozdrawiam serdecznie,
    D.
    PS Gratulacje dla dziewczyn, że miały odwagę podzielić się swoimi obserwacjami i odczuciami.

    OdpowiedzUsuń
  14. Trudny temat, ale ważny poruszenia. Czasem ludzie bagatelizują depresję. Rzucają slogany w stylu "idź sobie kup coś ładnego na poprawę humoru" - tylko, że to tak nie działa. Wyjście z depresji nie jest proste, jest wręcz bardzo trudne :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kilka lat temu miałam stan przed depresyjny z powodu wycieńczenia organizmy nadmierną pracą. Pierwsze oznaki depresji zauważył mój mąż. Wpakował mnie do auta i zawiózł do lekarza. Bardzo mu za to jestem wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kilka lat temu miałam stan przed depresyjny z powodu wycieńczenia organizmy nadmierną pracą. Pierwsze oznaki depresji zauważył mój mąż. Wpakował mnie do auta i zawiózł do lekarza. Bardzo mu za to jestem wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
  17. Niestety moja siostra na to choruje od lat :/

    OdpowiedzUsuń
  18. Choroba jak każda - dotyka wszystkich niezależnie od płci i wieku. Straszna bo czasem trudno ją dostrzec.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger