OKIEM ŻYWICIELA: Dlaczego lubimy krnąbrne dzieci?

Praktycznie każdy z Nas pamięta jakiś numer, który wywinął w dzieciństwie. On lub ktoś z jego bliskich albo jakieś dziecko znajomych. Numer, po którym zamiast się złościć i gorszyć raczej się uśmiechamy albo wręcz śmiejemy do rozpuku. Oczywiście wiemy, że to było coś nagannego ale jednak się cieszymy. Na przykład kiedy jakaś dziewczynka zamiast po raz n-ty dawać się ciągnąć za włosy zapoznała genitalia kolegi ze swoim kolanem, albo kiedy czyjaś pociecha przynudzającemu Wujkowi powie po prostu "daj mi spokój".



Czy podziwiamy odwagę takiego dziecka? Czy lubimy widzieć budującą się osobowość dziecka? A może po prostu sami często chcielibyśmy się tak zachować tylko ta kultura, konwenanse czy polityczna poprawność?

Myślę, że wszystkiego po trochu, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy na każdym kroku słyszymy: "nikt Ci nic nie da, musisz walczyć, trzeba być przebojowym" zamiast mantry naszych rodziców "uczciwą pracą ludzie się bogacą".

Wiele jest historii od zera do bohatera, oczywiście część tych "bohaterów" to nalepki na produktach, które powstały w trzewiach wielkich korporacji (szczególnie takie wrażenie mam oglądając nowe teledyski)  ale wiele jest sukcesów, które jeszcze 50 lat temu nie miałyby prawa zaistnieć np. gra Flappy Bird (sukces finansowy bardzo zaskoczył autora) czy chłopiec ze Sierra Leone albo dziewczynka z Flint. Świat przyśpieszył i to bardzo. Czasem ludzie zarabiają fortunę jeszcze zanim skończą szkołę średnią, dzieci zaczynają dorosłość coraz wcześniej i odnoszą sukces dzięki pasji, determinacji i wierze w siebie.

Uważam,że nie ma nic lepszego niż dziecko z silnym charakterem i mądrzy rodzice i nie ma nic gorszego niż takie dziecko i źli rodzice. Silny charakter i wiara w siebie to dary za które zabiliby wszyscy managerowie, dyrektorzy, liderzy. To właśnie za to ludzie płacą fortuny różnym coachom i trenerom osobistym. Jeśli nasze dzieci takie są to IMHO (w mojej bardzo skromnej opinii) połowę wychowywania mamy załatwioną. W końcu nikt nie lubi tępych noży.

Teodor jest idealnym przykładem takiego krnąbrnego dziecka o jakim chciałem Wam opowiedzieć. Swojego czasu był wielkim fanem "Lwiej Straży", pamiętam jak nie chciał wykonać mojego polecenia i w końcu musiałem mu zagrozić usuwaniem nagranych odcinków ulubionego serialu, po pierwszym skasowanym nawet mu powieka nie drgnęła, po drugim minę miał dalej hardą, skapitulował dopiero po trzech usuniętych odcinkach i kapitulacji tej nie towarzyszył krzyk ani płacz, po prostu patrząc mi w oczy powiedział "dobrze zrobię co chcesz". To był ten moment kiedy pierwszy raz pomyślałem,że będzie z niego niezłe ziółko i póki co nie zawodzi w tej kwestii.

7 komentarzy:

  1. Mój syn ma dopiero 4 lata jednak już teraz widzimy, że ma bardzo silny charakter. Nie owija w bawełnę i gdy coś mu nie pasuje potrafi mocno walczyć o swoje i czasami uda mu się przedstawić racjonalne wyjaśnienie jeśli zrobi coś według nas złego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważam, że dziecko z silnym charakterem oraz mądrzy rodzice jest to najlepsze połączenie z możliwych. Dziecko już o najmłodszych lat powinno być sobą, dążyć do tego co pragnie, a nie ciągle byś strofowanym i ogranicznanym.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm... Mój mówi w takiej sytuacji "nie będziesz mi rozkazywać" albo dobrze, a ja i tak to zrobię"... i przyznam, że średnio mi do śmiechu :) Ale też w lepszych momentach powtarzam sobie, że ten silny charakter w życiu mu pomoże, kiedyś :) Tylko czy ja dożyję ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieci zazwyczaj rodzą się bardzo pewne siebie, testuja na nas swoje możliwości.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam słowa nauczycielki, że grzecznych i dobrych uczniów się nie pamięta, za to tych co dali popalić często się wspomina i pamięta latami. Mój syn chyba się do nich zapisze, chociaż kto wie, może przedszkole go zmieni ;) Na razie uwielbia pokazywać różki ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasem zastanawiam się gdzie jest granica między wychowywaniem dziecka asertywnego, a bezczelnego i między nietłamszeniem a wchodzeniem sobie na głowę. Staramy się wychowywać dzieci na silne, pewne siebie i asertywne, ale czasem mam wątpliwości, czy granica, którą postawiliśmy nie jest zbyt daleko...

    OdpowiedzUsuń
  7. mam dwie córeczki u jednej starszej widze brak wiary w siebie i to mnie martwi. młodsza jest całkiem inna - dązy do celu, nie poddaje sie mimi nie raz przeciwności. Ja należe do osób tej pierwszej córeczki, mąż młodszej...czasem chciałabym miec taka silna wolę

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger