Czym zająć trójkę dzieci w różnym wieku?

Jako matka tak zwana wielodzietna, choć przyznaję, że nie lubię tej nomenklatury, najczęściej mierzę się z jednym problemem: czym zająć całą trójkę? Bo owszem, jak jedzą to siedzą razem przy stole i każdy zajęty jest swoim talerzem. Ale jak zdarza się np. deszczowy weekend, to nie mogą przecież cały dzień jeść! Dlatego takie zabawki, którymi mogą się bawić razem są na wagę złota. 




Jeśli zastanawiacie się, co się sprawdzi dla dziewięcio-, sześciolatka i półtorarocznego bąka i nie oczekujecie odpowiedzi YouTube, to jest szansa, że coś Wam podpowiem. U nas w domu najfajniejsze są oczywiście te zabawki, którymi już ktoś się bawi i to co akurat dostanie w prezencie najmłodszy. Żartuję sobie trochę, ale faktycznie zwykle jest tak, że zainteresowanie jednego dziecka generuje ten sam stan u pozostałych. Tyle, że nie zawsze jest to rozsądne i bezpieczne dla wszystkich. Ale do rzeczy.

Klasyka w nowej odsłonie


Kiedy moje dzieci próbują zainteresować dziadków swoimi zabawkami, często okazuje się to niemożliwe przez przepaść pokoleniową jaka ich dzieli. Nasi rodzice wcale nie mają 90 lat, są w okolicach 60-ki, ale prawda jest taka, że kiedy chłopcy opowiadają im o slime, Minecraft, czy nawet Lego Jurasic World okazuje się, że ani babcia, ani dziadek nie bardzo wiedzą co z tym fantem zrobić. Rodzi to frustrację w jednych i drugich. Chłopcy coraz lepiej rozumieją, że jeśli np. zaproponują dziadkom wspólne układanie puzzli czy budowanie z klocków to wszyscy będą wiedzieć o co chodzi i dobrze się bawić. A przecież o to chodzi. Kto z nas nie miał w dzieciństwie drewnianych klocków? Pomyślicie, że to nudne? O nie! tu nie ma nudy. Znaleźliśmy takie, które przeszły mały lifting i dzięki temu stały się w naszym domu hitem!

Gdzie tu haczyk?


Haczyka nie ma, są magnesy. Umieszczone w ściankach malutkie magnesy są na tyle mocne, że spokojnie można zbudować z klocków potężne budowle, a jednocześnie na tyle delikatne, że nie przyszczypują maleńkich paluszków, co wcześniej nam się niestety zdarzało. A tutaj nawet Kazik nie ma problemu z łączeniem i rozłączaniem magnesów. Kooglo, bo to o tych klockach mowa oczarowały całe stadko.

Bezpieczeństwo i ekologia


W naszym domu często mówi się o śmieciach, segregujemy, staramy się minimalizować ilość odpadów. Daleko nam do zero waste, ale nie bierzemy bezsensownych foliówek, staramy się nie kupować niepotrzebnych rzeczy. Dzieci chyba coraz lepiej rozumieją, że plastikowe zabawki daleko są od ekologii, dlatego, te z naturalnych materiałów pojawiają się w naszym domu coraz częściej. Ale nie tylko o drewno tu chodzi. Ważne są też farby, których używa się do ich malowania i tu wszystko w Kooglo jest na 5+ podobnie, jak opakowanie z ekologicznego tworzywa. Nie bez znaczenia przy maluchu jest też to, że każdy klocek jest idealnie gładki, a ich krawędzie są delikatnie zaokrąglone. Wspomnę też o tym, że wejście na Kooglo bosą stopą jest mniej bolesne niż na wiadome klocki ;)

Zabawa


Tu pozwólcie, że posłużę się opowieścią obrazkową.

Ej, chłopaki! Pobawicie się ze mną? Mam klocki!


No dobra, co tam masz?


O niezłe! To co zbudujemy? Może skorpiona?








Niezły przystojniak!


To teraz żyrafa!



A ja zrobiłem mikrofon!


Jestem aspirującą gwiazdą rocka!


A ja zrobię monster łosia!







No i nie mogło tu zabraknąć Pana Profesora Kooglo! W koronie i bez ;)



Pamiętajmy też o zastawieniu pułapki na mamę!



KOOGLO to świetny pomysł na prezent z okazji dnia dziecka. Pomyśl o nich, zanim zalejesz swój dom plastikową falą. Moi Muszkieterowie polecają.

Klocki KOOGLO – drewniane klocki magnetyczne, które łączą tradycję zabawy drewnianymi klockami z nowoczesnym podejściem. Dlatego ich ścianki zostały uzupełnione magnesami. Dzięki temu można je łączyć ze sobą na wiele sposobów, budując przestrzenne konstrukcje, które nie rozpadną się tak łatwo podczas budowy. Z nami wszystko się poukłada!

50 sztuk w ekologicznym opakowaniu,
wymiar bazowy klocka: 3 cm,
color - drewno bukowe naturalne oraz barwione,
wyprodukowane w Polsce,
certyfikat CE.

Klocki możecie kupić TUTAJ

Za możliwość przetestowania tej zabawki i rozrywkę w deszczowy weekend, dziękujemy producentowi i Profesorowi KOOGLO. ;)

12 komentarzy:

  1. Świetny pomysł z tymi magnesami. Poszukam, może i moja trójka się razem w spokoju pozbawi choć przez chwilę. Bo na razie wspólna zabawa wygląda raczej tak, że Tuptuś porywa starszym zabawki i z chichotem ucieka, a oni z wrzaskiem go gonią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam talentu do zabawiania dzieci, zdecydowanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super te klocki, to właśnei klocki tak mi się wydaje podobają sie dzieciom w różnym wieku

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Ciekawe czy zainteresowalyby moja Zoske, która wszystkim bawi się 5 minut...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo widzę #majwsukince nawet na blogu :P A wracając do tematu, to takie klocki to super sprawa, patrząc na rozstrzał wiekowy chłopaków i to jak ich zajeły.

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie tego trzymania się w kupie klockom drewnianym zawsze brakowało. Super rozwiązani z tymi magnesami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie mam doświadczenia, bo u nas jedno dziecko i obecnie już w takim wieku, że samo znajduje sobie zajęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajne te klocki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie słyszałam o tych klockach, a są genialne! Patent z magnesami to coś, czego nam brakuje w naszych drewnianych klockach- budowle łatwo się psują i chłopcy się złoszczą, a tutaj jest to świetnie rozwiązane.

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas hitem były puzzle magnetyczne. Już jako kilkumiesięczny maluch córcia łączyła głowy zwierzątek z ich tułowiami.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie dziwię się, że te magnetyczne klocki przypadły do gustu każdemu z Twoich synów :) One z pewnością zainteresowałyby wiele dzieci w róznym wieku :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger