Po porodzie masz prawo do łagodności. Wywiad z Anną Jankowską-Zdral z Fundacji "Rodzić po Ludzku"

Pewnie już zauważyliście, że ja bardzo lubię rozmawiać z ludźmi. Uważam, że każdy człowiek, który staje na naszej drodze jest nam dany po coś. Od każdego możemy się czegoś nauczyć. A kiedy los daje okazję do stanięcia twarzą w twarz z ludźmi, którzy są ekspertami w swojej dziedzinie, to wiem, że takiej szansy się nie przepuszcza. 




Jeszcze w czasie rozkwitu mojej kariery zawodowej pisałam o Annie Jankowskiej-Zdral, koordynatorce programów edukacyjnych Fundacji Rodzić po Ludzku. Pani Ania prowadzi szkolenia z technik psychospołecznych dla położnych. Skupia się głównie na okresie połogu, na tym, żeby w tym szczególnym czasie zwracać uwagę na sposób komunikacji. W czasie niedawnych warsztatów Jonhsons® „Wybierz łagodność” Anna Jankowska-Zdral opowiadała m.in. o tym czym rożni się komunikacja szakala od tej, którą symbolizuje żyrafa. Dlaczego zamiast mówić do młodej mamy „Przestań histeryzować” warto powiedzieć „Widzę, że się boisz, jesteś zdenerwowana”. Rozmawiałyśmy między innymi o tym, na co zwracać uwagę, kiedy pojawi się dziecko i na jaką opiekę służby zdrowia możemy liczyć. Zresztą, zapraszam do lektury.

Świat Karinki

Można powiedzieć, że jest Pani specjalistką od „psychologii okołoporodowej”?


Trochę tak (śmiech). W Fundacji Rodzić po Ludzku, gdzie pracuję prowadzę szkolenia dla położnych. Sama czerpię z tych spotkań sporo wiedzy, bo pracuję z położnymi z porodówek, oddziałów noworodkowych, ale i dla położnych środowiskowych. Spotykam się z nimi już od ponad dziesięciu lat i mam od nich mnóstwo wiedzy specjalistycznej.

Jakie problemy zgłaszają im młode mamy?


Położne mówią, że u kobiet, szczególnie tych, które po raz pierwszy rodzą, w czasie wizyt patronażowych widzą bezradność. Dzieje się tak często przez przeładowanie informacjami, dziś wiedza jest na wyciągnięcie ręki dla każdego, kto jej szuka. Prawie wszyscy mamy dostęp do internetu, telewizje śniadaniowe mówią o rodzicielstwie, do tego mnóstwo gazet, poradników... Można się pogubić, bo nie wiadomo komu wierzyć, a do tego jeszcze mama, teściowa, babcie, ciocie, lekarz, położna i doświadczone koleżanki. Każdy mówi co innego. Łatwo się pogubić, co jest prawdą. Wtedy pojawia się ta bezradność.

Kolki, pieluszki, karmienie, spanie z dzieckiem czy oddzielnie i do tego jeszcze pielęgnacja. Czy ta ostatnia może generować dodatkowy stres?


Oczywiście! Nie zawsze tak jest, ale to się zdarza. Po to są też wizyty patronażowe, według przepisów powinny odbyć się cztery, jeśli mama sobie życzy może być ich nawet sześć. Położne rzeczywiście zwracają uwagę na to, że mamy proszą często o pomoc przy pielęgnacji, mimo że w szkole rodzenia porusza się ten temat, to kiedy pojawia się dziecko okazuje się, że lalkę kąpie się nieco inaczej. Najczęściej chodzi o to, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że robią to dobrze, bo zwykle tak jest. Intuicja prowadzi je dobrze, ale te sprzeczne informacje, które napływają z różnych stron, czasem pozbawiają je pewności.

A co z najbliższym otoczeniem. Gdyby miała Pani zaapelować do mam, babć i partnerów, czy oni też powinni skupić się na utwierdzaniu młodej mamy w przekonaniu, że postępuje słusznie i może sobie zaufać?


Zdecydowanie tak, połóg to szczególny czas, wtedy potrzebujemy akceptacji i potwierdzenia własnej wartości. Otoczenie powinno też pamiętać, że połóg to czas wyjątkowy, wielki zastrzyk hormonów, dajmy prawo tym kobietom do zmiennych nastrojów. Czasem najbliżsi dziwią się, że mama świeżo po porodzie płacze z pozornie błahych powodów, a one wcale nie są błahe. Taki upust emocji jest ważny i potrzebny. Najbliżsi w tym czasie powinni powstrzymać się od ocen, zaakceptować, że to tak po prostu jest i wspierać.

Pani Aniu, „baby blues” brzmi strasznie, jest mylony z depresją poporodową. A przecież jest normalną rzeczą- dotyka większości mam. 


Tak, to ciągle temat tabu. A przecież specjaliści od dawna o tym mówią, na szkoleniach dla położnych, już dziesięć lat temu rozmawialiśmy na ten temat. Ale wydaje mi się, że za mało jest tego tematu w materiałach dostępnych dla młodych rodziców i ich bliskich. A pamiętajmy, że kiedy nasze mamy czy babcie rodziły, nikt tego nie identyfikował. Oczywiście „baby blues” istniał, ale nie mówiło się o tym, nie nazywało się go.

Możemy powiedzieć, że położne na porodówkach są przygotowane na pracę z mamami, których baby blues dotknął?


Te, z którymi pracujemy na pewno, o  tym, jak jest  u pozostałych dowiadujemy się z badań i ankiet o doświadczeniach okołoporodowych, które prowadzi Fundacja Rodzić po Ludzku. W tej chwili zresztą prowadzona jest kolejna edycja takiego badania, zachęcam wszystkie mamy, żeby weszły na stronę internetową Fundacji i wypełniły ankiety. Póki co z badania wynika, że najtrudniej jest młodym mamom tuż po porodzie. W szpitalu, te pierwsze doby są ciężkie, kobiety skarżą się, że opieka nie jest wystarczająca. Ciąża czy poród wypadają różnie, jednak opieka na oddziałach położniczych ewidentnie zawodzi. Największy problem jest z doradztwem laktacyjnym. Szczególnie w trzeciej dobie, kiedy pojawia się nawał pokarmu, a z nim przychodzi ból, mamy skarżą się, że położne nie potrafią im pomóc, powiedzieć co robić.

Niestety doskonale wiem, o czym pani mówi, kiedy w 2010 roku rodziłam po raz pierwszy i położna przyniosła mi dziecko do karmienia, zapytałam, jak mam to zrobić, a ona rzuciła tylko przez ramię, że nie ma czasu, trzy lata później było już znacznie lepiej. Ale zatrzymajmy się tu na chwilę. Kiedy urodził się Teodor, w moim odczuciu, działy się dramaty, miał niską saturację, trafił pod tlen, dostał antybiotyk, niewiele nam mówiono, byłam w fatalnej kondycji, na oddziale neonatologicznym niestety nikt się tym nie przejął. Dziś wiem, że potrzebowałam pomocy psychologa, czy młode mamy mogą prosić o takie wsparcie?


Po pierwsze podstawowym prawem pacjenta, jest prawo do informacji, jeśli nikt Wam jej nie udzielał, to  jest to karygodne. Po drugie w takiej sytuacji, jak najbardziej można prosić o pomoc psychologa, ale tu pojawia się inny problem, nie każdy szpital ma psychologa. Taka osoba powinna być obecna, w Fundacji ciągle to podkreślamy. Wiem, że pacjentki częsta korzystają z takiego wsparcia, jeśli ono jest dostępne. Jeśli jednak szpital nie zapewnia opieki specjalisty, trzeba jej szukać zaraz po wyjściu, nie ma na co czekać. Po trudnym porodzie, emocje połogu mogą być silniejsze. Baby blues jest normalną rzeczą, może trwać do 10 dni, jeśli po tym czasie mija sam, to dobrze, jeśli nie – należy się zastanowić, czy nie mamy do czynienia z depresją poporodową. Tu wielka rola bliskich, bo oni bardziej obiektywnie niż kobieta w połogu mogą ocenić sytuację.

Dlaczego zgodziła się Pani na współpracę z marką Jonhsons®?


Kiedy marka Jonhsons® zaproponowała mi udział w tych warsztatach i poinformowała, jaki jest ich temat: „łagodność”, to pomyślałam, że to jest dokładnie to, nad czym w Fundacji pracujemy. Ciągle staramy się uświadamiać, jak ważna jest łagodna komunikacja z kobietą w połogu. Na co dzień docieramy głównie do położnych, kontaktu z rodzicami, jest niestety niewiele. A odpowiednia komunikacja przecież nic nie kosztuje, nie wymaga nakładów finansowych. Często pracownicy służby zdrowia właśnie pieniędzmi się zasłaniają, a akurat tu ich nie potrzeba, wystarczy zmiana podejścia. Kiedy marka Jonhsons® powiedziała, że warsztaty są nie tylko dla położnych, ale przede wszystkim dla rodziców. To poczułam, że to doskonała okazja na dotarcie do większej rzeszy odbiorców, a przede wszystkim do naszej grupy docelowej czyli rodzin. Muszę powiedzieć, że to bardzo ważne i odważne działanie z ich strony.




Wpis powstał w ramach współpracy z marką Jonhsons® i stanowi część kampanii pod hasłem #wybierzłagodność która promuje popularne kosmetyki w zupełnie nowej odsłonie. Nowa formuła, która w 90% oparta jest na składnikach naturalnych, pozbawiona barwników, SLS i innych alergenów to wynik wielu badań i konsultacji prowadzonych przez firmę. Największych takich na rynku, a wszystko po to, aby odpowiedzieć na potrzeby dzieci i ich rodziców.

16 komentarzy:

  1. Uważam, że bardzo wazne są tego typu kampanie i że jest to wspaniałomyslne ze strony marki Johnsons, że proaktywnie wspiera młode mamy - nie patrzac tylko na zyski, wnosząc do swojej działalności wartosć dodaną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ważny tekst, który powinna przeczytać każda młoda mama oraz jej najbliżsi.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta kampania porusza naprawdę ważny temat, super że go poruszają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Większość swojego życia miałam w najlepszym wypadku neutralne zdanie o tej marce. Sądzę, że czas je zrewidować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety, my musieliśmy zrezygnować z kosmetyków tej firmy ze względu na alergiczne objawy, ale wiem, że firma już zmieniała ich skład.

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas opieka po porodzie jest bardzo dobrze zorganizowana. Po pierwszym porodzie bardzo mi się przydała taka całodniowa opieka, oprócz położnej nie miałam nikogo do pomocy i gdyby nie ona to pewnie nie udało by mi się rozkręcić laktacji. Z marką J&J nie mam żadnego doświadczenia, ale niestety często się spotykam że na opakowaniu piszą bez SLS a w INCI litania innych detergentów nie mówiąc o pozostałych składnikach.

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas niestety te kosmetyki zupełnie się nie sprawdziły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A próbowaliście tych nowych składów? Zreszta, tak myślę, że akurat tu ważniejsze jest to, że marka skupia się nie tylko na czystości ciała dzieci ale i czystości relacji dorosłych dookoła. Pozdrawiam.

      Usuń
  8. KATARZYNA HARTUNG15 maja 2019 09:05

    To są kosmetyki mojego dzieciństwa i uwielbiam je za ten cudny zapach. Niestety przy Julku musiałam z nich zrezygnować, ponieważ wywoływały reakcje alergiczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowe składy są znacznie lepsze, marka jonhson zrobiła największe badania laboratoryjne w historii tego przemysłu. Wiele firm będzie korzystało na tym ogromnym przedsięwzięciu.

      Usuń
    2. Trochę mnie zaciekawiłaś jako oni zmienili te składy, szukałam w necie ale wciąż mi wyskakują śmieci więc to pewnie nie te nowe. A one już są dostępne te nowe kosmetyki? Muszę się wybrać do drogerii i poczytać.

      Usuń
  9. Jeszcze nie, ale już lada moment, dopytam dokładnie kiedy pojawia się w drogeriach i dam Ci znać. My testujemy od początku kwietnia i jestem bardzo zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  10. Oby więcej osób zdawało sobie sprawę z tego, że kobieta po porodzie potrzebuje delikatności i spokoju. Niestety, ja po porodzie miałam do czynienia z osobami, które z delikatnością, taktem miały mało.wspolnego :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Konferencja miała świetny poziom. Cieszymy się, że mogliśmy bhć jej uczestnikami a Pani Ania jest niesamowita. nam również było dane przeprowadzić z nią wywiad- pełen profesjonalizm, niesamowite serce do pracy i ogromna wiedza.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaczynam żałować, że sama na tej konferencji nie byłam...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger