10 rzeczy, które zyskujesz posiadając rodzeństwo

Kiedy zakładaliśmy rodzinę od razu wiedzieliśmy, że dzieci będzie więcej niż jedno.  Jakoś tak podskórnie obydwoje czuliśmy, że jeśli życie nam na to pozwoli będzie to z korzyścią nie tylko dla potomstwa, ale i dla nas. Mam starszego brata. Paweł mieszka daleko ode mnie i nie widujemy się za często, czasem dzwonimy, czasem piszemy. Mniej niż bym chciała. Ale wiem, że zawsze mogę na niego liczyć, że gdzieś tam jest.


Matka Żywicielka

Dziś jest "Dzień Rodzeństwa" tak wyczytałam w kalendarzu świąt nietypowych, bardzo go lubię, zawsze podrzuci mi jakąś okazję do świętowania. Dziś świętować będziemy tekstem o tym co daje rodzeństwo. Nie tylko na poważnie.

1. Szybkość


"Mam ostatnie ciastko, kto chce?" powiedz tak na głos w domu, w którym mieszka dwoje lub więcej dzieci. Zobaczysz, jaką prędkość mogą rozwinąć na tych małych, zwykle leniwych nóżkach. Podobnie działają teksty, kto pierwszy na kanapie, ten wybiera co czytamy, kto się pierwszy wykąpie, ten trzyma miskę z popcornem, itd., itd. Spróbuj i baw się dobrze.

2. Siłę przebicia


Oczywiście to działa tym lepiej, im więcej dzieci będziesz mieć. Nie chcecie wiedzieć, jak wyglądają u nas narady rodzinne. Prawo do wypowiedzi ma ten, kto się przedrze przez gąszcz wrzasków. To też świetny trening dla rodziców, którzy robią karierę w korporacji, polityce...

3. Wspólników


Niedawno pisałam o tym, jak chłopaki knują, mają tajemnice przede mną. Ze swojego dzieciństwa też pamiętam stłuczone wazony, których nikt nie dotknął, wylaną wodę, której nikt nie wylał, itd. Knucie, krycie się i to cudowne uczucie, że rodzice nie zdecydują się ukarać niewinnego dziecka. Więc jeśli nikt "nie strzeli z ucha" winny może uniknąć konsekwencji.

4. Trening bokserski


Muszę pisać więcej? No heloł! Nie tylko boksy wchodzą w grę, wyszukane podkładanie świni, dyskretne szturchańce, wysublimowane tortury... Oczywiście w idealnym i puchatym świecie to się nie dzieje, ale u nas się zdarza i poza tym, że oczywiście wkurza, to przygotowuje też do życia w świecie zewnętrznym. A ten naszych cukiereczków rozpieszczać nie będzie, więc odrobina treningu za młodu nie zaszkodzi.

5. Kompanów na spacerach


Matko, jak ja uwielbiam te momenty, kiedy idziemy z naszymi akustycznymi dziećmi na spacer i oni idą 100 metrów przed nami i tam (far, far away...) prowadzą ożywioną dyskusję. A my w ciszy (!) drepczemy. Oni się nie nudzą, bo mają siebie, nie są zdani na nas, jeden pilnuje drugiego, bo zgubiony brat, to brak słuchacza, a tego żadne dziecko nie zniesie.

6. Dwa razy więcej (albo i więcej)


Czego? Wszystkiego! Zabawek, zainteresowań, pomysłów na zabawę... Zet uwielbia dinozaury, Te nie zdradzał jakiś cieplejszych uczuć do prehistorycznych gadów, ale wiedzą na ten temat kładzie wielu dorosłych na łopatki, nie da się inaczej. Brat chętnie mu czyta, ale tylko to, co sam lubi. Siłą rzeczy dziecko nr 2 chłonie wiedzę jak gąbka, a momentami nawet przyznaje, że niektóre z gatunków pokochał. Ted wie w jakim ZOO w Polsce można zobaczyć jakie koty drapieżne, to jego konik, dzięki niemu wszyscy odkryliśmy istnienie fossy madagaskarskiej. Zapytajcie Zeta co wie o kotach drapieżnych, których oficjalnie nie znosi. Może z pamięci napisać encyklopedię na ten temat. Z racji rozbieżnych zainteresowań mają też zupełnie różne zabawki, którymi oczywiście bawią się razem. A bawią się we wszystko: czołgi, Indian, superbohaterów, kuchnię... Nie ma siły, trzeba iść czasem na kompromis.

7. W zdrowiu i w chorobie


W podstawówce miałam taką koleżankę, jedynaczkę. Sporo chorowała i wtedy siedziała sama z mamą w domu. Strasznie mi jej było szkoda, ale ponieważ jej ulubioną chorobą była angina, rodzice innych dzieciaków nie specjalnie kwapili się do tego, żeby puszczać do niej swoje potomstwo z wizytą. Masz rodzeństwo? Zawsze masz się z kim bawić i z kim pogadać, bo przecież rodzice Was nie odizolują, chociaż znam takich co próbowali.Niezależnie czy deszcz, czy słońce, przedświąteczne porządki czy wspomniana angina, zawsze masz towarzystwo.

8. Obrońców


Jeśli ktoś Ci dokucza, zaczepia Cię w szkole brat, choć w domu wróg, ruszy Ci z pomocą, bo wiadomo, co innego dokuczać samemu, a co innego patrzeć, jak obcy to robią. Masz rodzeństwo? Masz własną bandę, która w razie potrzeby Cię obroni.

9. TUS


Trening Umiejętności Społecznych zawsze i wszędzie, nikt nie będzie dla Ciebie tak surowy jak brat czy siostra. On (pozwólcie, że będę posługiwać się męską formą, sama mam brata i moje dzieci mają braci, więc jest dla mnie bardziej naturalna) nie da Ci forów w warcaby, ani w wyścigu, jak go wkurzysz, to zamiast Cię głaskać zwyczajnie Ci przywali, jeśli tylko da się zjeść resztę lodów po kryjomu, to bądź pewien, że to zrobi. Jedyne w czym Ci przytaknie, to jeśli powiesz, że jesteś głupi. Oczywiście pozwalam sobie na dużą generalizację, ale zastanówcie się, czy trochę tak nie jest? Godzina TUS'u prywatnie to koszt od 40 zł, a tu 24h/dobę, 7 dni w tygodniu za free. Nieźle co?

10. Miłość


To słowo musiało się w końcu pojawić. Bo rodzeństwo, jak bardzo przerażający obraz nie wyłaniał się z poprzednich punktów, to przede wszystkim miłość. Nawet jeśli bracia kopią się po kostkach to robią to po to, żeby wzajemnie się motywować. Normalny obrazek w naszym domu jest taki, że ja już nie wytrzymuję siedzenia przy Zecie odrabiającym lekcje, a Ted odrywa się od swoich obowiązków, czy zabawy i idzie do niego "Posiedzę z Tobą, też coś popiszę, będzie Ci raźniej" - dobiega wtedy z pokoju. Kiedy jeden się przewróci, drugi biegnie mu na ratunek. Kiedy wydaje im się, że nikt nie patrzy przytulają się, gadają, są razem, są rodzeństwem.

Zadzwoń dziś do brata, do siostry. Łączą Was nie tylko geny, rodzeństwo to nie tylko potencjalny dawca nerki, to wspólne wspomnienia, tajemnice, szepty po kryjomu przed rodzicami, wspólnie ścierane kolana, blizny, może nawet wybite zęby. Powiedz mu, że jest dla Ciebie ważny.

Matka Żywicielka

6 komentarzy:

  1. Jestem jedynaczką, zawsze marzyłam o starszym bracie lub siostrze bliźniaczce. Nie bardzo miały szansę się te marzenia spełnić, teraz mam trójkę dzieci i jak patrzę na ich relacje... To wiem, że będą marzyć o byciu jedynakami ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam brata, z którym za dzieciaka byliśmy jak ogień i woda, ale kiedy trzeba trzymaliśmy sztamę :) Żałuję, że syn nie będzie miał rodzeństwa. Ale cóż - życie jest życiem. Mam nadzieję, ze będzie mogł liczyć na rodzeństwo cioteczne

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z każdym punktem. Dodałabym jeszcze, że małe dzieci o wiele szybciej zaczynają mówić i robić inne rzeczy, małpując starsze rodzeństwo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja mam młodszego brata i całkowicie się z tym zgadzam co napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma rodzeństwa, moje dziecko też nie ma, więc te zyski nas ominęły;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadza się ja zapewniłam bratu roczną odporność wrzucając go w pokrzywy :P

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger