Pierwsze buty moich dzieci

Przyznajcie się śmiało, kto ma "fizia" na punkcie malutkich stópek? Nie wiem skąd to się bierze, ale znam mnóstwo ludzi, którzy szaleją na tym punkcie. Tak sobie myślę, że musi w tym być coś pierwotnego, bo pamiętam, jak miał się urodzić Teodor i zabrałam Zygmunta na zakupy, żeby wybrał coś dla brata, mój pierworodny wrzucał do koszyka mnóstwo skarpetek i półśpioszków, zachwycając się maleńkimi stópkami.


Matka Żywicielka

Te tycie kikutki, chcesz czy nie, kiedyś zaniosą Twoje dziecko w wielki świat. I tak, jak nie mam najmniejszych oporów z kupowaniem ubrań dla moich dzieci (zresztą dla siebie też) w lumpeksach, tak na butach nie oszczędzamy. Chodzi tu nie tylko o zdrowie stóp, ale też kręgosłupa, wady postawy, przyszłe bóle... No nie oszukujmy się, konsekwencje zbyt pochopnie kupionych bucików, szczególnie dla dziecka, które dopiero zaczyna stawiać pierwsze kroki, może mieć przykre konsekwencje w przyszłości.

Pierwsze buty Zeta


Nie będę Wam wmawiała, że urodziłam się najmądrzejszą mamusią na świecie. Prawda jest taka, że kiedy Zet zaczynał chodzić o tym, że buty mają być dla niego bezpieczne, zupełnie nie myślałam. Uświadomiła mnie koleżanka, która kupiła przez internet buty dla swojego syna, które okazały się za małe, były w rozmiarze Zeta. Odkupiłam je wtedy, bo były "kozackie" dopiero potem sprawdziłam co to za buty. Okazało się, że to ręcznie robione buciki z małej polskiej manufaktury. Kiedy poznałam ich historię, uznałam, że ich cena jest śmiesznie niska.

Powstały z miłości


Tutaj Wam napiszę, że ten wpis nie jest sponsorowany. Właśnie kupiłam trzecią parę Guciów w życiu, za ciężko zarobione pieniądze i powiem Wam, że najbardziej żałuję tego, że rozmiarówka kończy się na rozmiarze 28. Bo kupowałabym je nadal starszakom. Pan Sławomir Piwowarczyk pierwszą parę pantofelków zaprojektował i uszył dla własnych dzieci w latach dziewięćdziesiątych, potem szył je dla znajomych i znajomych znajomych, aż wieść się rozniosła. Twórca nadal tworzy buty w rodzinnej manufakturze, każda para jest ręcznie dopieszczana i tą "duszę" w nich czuć. 

Co w nich niezwykłego


Nie jestem technologiem, jak już wspomniałam pierwszą parę kupiłam przypadkiem, drugą, bo bardzo mi się podobały, a po poprzednim zakupie wiedziałam też, że są pancerne. Trzecia para trafiła do nas już bardziej świadomie. Kazik w sumie późno zaczął się interesować chodzeniem. Jego pierwsze kroki zdradziły nam też, że krzywo stawia jedną nóżkę, wiedziałam już, że jego pierwsze buty musimy wybrać odpowiedzialnie i wtedy przypomniałam sobie o Guciach. 
"Zaprojektowane przeze mnie skórzane pantofelki (piszę pantofelki, gdyż takie było ich pierwotne przeznaczenie) posiadają kilka unikalnych cech, które pozytywnie wyróżniają je od innych. Pozwolę sobie wymienić tylko niektóre z nich:
- samousztywniający się tylnik, który dopasowuje się do różnych szerokości pięt dzieci,
- przedni, pionowy szew przed paluszkami, którego zadaniem jest ochrona małych pauszków dziecka podczas raczkowania, gdy nasze dziecko uczy się chodzić,
- nacięcie w języczku cholewki - by sznurowadła utrzymywały języczek cholewki niedopuszczając do jego podwinięcia,
- buciki są bardzo lekkie, mają elastyczny spód i cholewkę
- obecnie wprowadziliśmy wersję Gucio z Systemem Osiowego Zginania Sopdu nazwaną "Ergono System",
która dzięki opatentowanemu rozwiązaniu konstrukcji spodu (podpodeszwa posiada dwa rzędy otworków ustawionych wzdłuż osi prostopadłej do osi linii kierunku chodu) rozwiązanie to pomaga prawidłowo ustawiać kąt stępu dziecka przez odwodzenie przodostopia na zewnątrz. Jest to szczególnie ważne dla dzieci rozpoczynających naukę chodzenia, które stawiją swoje pierwsze kroczki."
Pisze o nich twórca na swojej stronie internetowej. I faktycznie, kiedy nasze zamówienie dotarło i wylądowało na maleńkich stopach Kazika, okazało się, że Młody obie stópki stawia prosto...

Być jak gwiazda


Dobra, jak dzieci gwiazdy. W polskich Guciach chodziła córka Gweeneth Paltrow, Shilloh Jolie Pitt. córka Huberta Urbańskiego i pewnie jeszcze wiele innych fajnych dzieciaków. Co ciekawe (choć nie wie, czy prawdziwe), koleżanka opowiadała mi o procesie, którym producentowi Guciów groził dom mody Gucci, ponoć w grę wchodziło podkradanie nazwy :) Niestety nie jestem w stanie odnaleźć zdjęcia Zeta w naszych pierwszych Guciach, ale miał identyczne, jak młodsi bracia. Ja lubię granatowy ;)




Post udostępniony przez Marta Lewandowska (@matka_zywicielka)



Zachęcam Was do zapoznania się z ofertą sklepu, bo Gucie są niepowtarzalne, występują w trzech wzorach i kilku kolorach (wydaje mi się, że tych drugich było kiedyś więcej), jest w czym wybierać. A Gucie poza tym, że są zdrowe dla stopy, to jeszcze piękne i świetnie wpasuję się w wiele "wiosennych stylizacji" maluchów.

My swoje zamówiliśmy TUTAJ.
Świat Karinki

Świat Karinki

Matka Żywicielka

8 komentarzy:

  1. Ojj wybór butów dla takiego malucha to nie lada wyczyn :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakup butów dla dzieci to ciężki kawałek chleba :) Sama pamiętam, jak panikowałam, chcąc kupić odpowiednie buty dla syna. Teraz też - o ile w lumpeksach często kupuję mu ciuchy, o tyle buty zawsze są w wysokiej półki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne buciki. Ja już nie pamiętam jakie miał starszy syn. Młodszy ma kilka miesięcy, więc wybór przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyglądają bardzo oryginalnie. Już niedługo również mnie czeka wybór pierwszych butów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne te buciki! My mieliśmy z zakupem pierwszych butów spory kłopot, bo córka miała małą stopę i nie mogliśmy specjalnie przebierać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze starannie dobieraliśmy buty, zwłaszcza te kilka pierwszych par, tak aby było praktycznie, wygodnie i bez deformacji stóp.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne buty. Szkoda, że wcześniej nie widziałam takich. U nas pierwsze buty już dawno za nami, ale kto wie.. może kiedyś jeszcze się przydadzą :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super są te buciki ! My już dawno pierwsze kroki mamy za sobą :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger