Kółko na głowie z lewej czy z prawej? Lateralizacja świeżym okiem

Dawno temu zauważyłam,że mój tata ma dwa kółka na głowie, takie wiecie, jak rosną włosy na czubku, wszyscy mieli jedno, on ma dwa. Większość znanych mi ludzi, takie kółko ma z prawej strony, nieliczni z lewej. Kiedy zaczęłam się nad tym zastanawiać, odkryłam, że ci z kółkiem z lewej są leworęczni.  Nie przypuszczałam nigdy, że istnieją jakieś badania na ten temat. BTW. tata jest oburęczny. 



Nie wiem czy zrozumieliście coś z mojego wywodu, ale zmierzam do tego,że w zasadzie już u maleńkich dzieci można by obstawiać, którą ręką będą się posługiwać, na podstawie tych nieszczęsnych włosów. Kiedyś leworęczność uznawana była za wadę i leczono ją przymuszając leworęczne dzieci do pisania prawą ręką. Dziś wiemy, że ludzie rodzą się z ustaloną lateralizacją i wynika ona z dominacji jednej z półkul. Zet jest leworęczny, jako jedyny w naszym domu (Kazik ma dwa kółka, jak dziadek). Kiedy zobaczyłam książkę "Jestem leworęczny... I co mi zrobisz?" musiałam ją mieć.

O czym to jest


O leworęczności, o tym dlaczego jedni posługują się lewą a inni prawą ręką. Ale dowiemy się też dlaczego niezbędna jest nam lateralizacja, a musicie wiedzieć, że ta dominacja jednej strony ratuje nam życie. Dowiemy się też dlaczego kiedyś (i jak długo) próbowano dzieci leworęczne nakłonić do używania prawej ręki. Poznacie znanych leworęcznych, dowiecie się do jakich zawodów mają predyspozycje i dlaczego my - praworęczni możemy im pozazdrościć! Choć przecież na co dzień mają trudniej, bo wszystko od nożyczek, przez nóż do tapet i szafki przystosowane jest dla praworęcznych, bo nas jest więcej. Jednak leworęczni dzięki swojemu "odwrotnemu myśleniu bardzo mocno wpływają (i to pozytywnie) na nasz świat.

Nie tylko wiedza


Ta książka, to skarbnica wiedzy i ciekawostek. Dzięki niej zastanowiłam się faktycznie, że uczciwy człowiek jest prawy, a lewe interesy są złe, można być czyjąś prawą ręką, albo wstać lewą nogą, ba! nawet "zła" strona ubrania jest lewa! No i powiedzcie, czy nie jest to szykanowanie? 

Dla kogo?


Książkę zamówiłam z myślą o Zygmuncie, żeby sprzedać mu kilka ciekawostek o jego wyjątkowości, ale sama z nieskrywaną przyjemnością przeczytałam, mało tego, będę się upierała, żeby każdy leworęczny, rodzic leworęcznego i każdy nauczyciel ją przeczytali. Świat leworęcznych choć zaakceptowany już w naszej kulturze, nadal nie jest wcale taki prosty. Zet świetnie czyta, lubi to i radzi sobie od dawna, choć czytanie od lewej do prawej jest dla niego działaniem na opak, ale fatalnie pisze. To go męczy, ale i wychodzi mu okropnie, nie pilnuje liniatury, litery są różnej wielkości, mało kształtne. Po lekturze uświadomiłam sobie, że najpewniej częściowo winę ponoszę za to ja. Ile razy mówiłam "połóż ten zeszyt prosto!". A to błąd! Bo okazuje się, że taka niby jestem mądra, a nie przyszło mi do głowy, że jak kładzie zeszyt lewym robiem do góry, to mniej sobie zasłania... 


Bardzo fajna książka, celowo recenzuję ją w pojedynkę, bo chciałabym, żeby rzuciła się Wam w oczy.   Kupicie ją TUTAJ: Jestem leworęczny... i co mi zrobisz, Wydawnictwo Nasza Księgarnia










1 komentarz:

  1. Myślę, że wielu rodziców powinno się zapoznać z tą książką. Niestety wiele osób nadal twierdzi, ze leworęczność to złooo :( a ja uważam, że pięknie jest być leworęcznym ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger